Tak łatwo nie ma!

135 17 54
                                    

Chris: Witamy już w dwunastym odcinku "Killing Show 2"!

Chris: Ostatnio, byliśmy zmuszeni przeprowadzić nagły wywiad, gdyż ja i Polish zostaliśmy uprowadzeni przez grupkę pingwinów!

Polish: Prawie zginęliśmy!

Zalgo: Nikogo to nie obchodzi.

Polish: No wiesz co?! Tak na wizji?!

Chris: Hej! Bez nas nic nie moglibyście!

Zalgo: Dobra, dobra, spokojnie.

Slenderman: Co za demon...

Wyjątek: Spokojnie... chyba pamiętacie wyzwania...? Musimy je zrealizować!

Zalgo: A no to. Spokojnie, odwalę im takie aktorstwo, że ho, ho!

Polish: Wystarczy, że przestaniesz robić z siebie dupka, już nikt cię nie rozpozna.

Zalgo: Ty ku...

Slenderman: Język! Jeszcze znowu dostaniemy pozew!

Polish: Nom, już ledwie daliśmy radę jakoś wytłumaczyć tę akcję z zabijaniem kucyków, kiedy pozwano nas o przemoc wobec kucyków i szerzenie nienawiści wobec nich...

Menedżer: Tak, jedynie musimy odesłać Jasona do szpitala psychiatrycznego, jak odpadnie.

Chris: I się cieszę. Nie chciałbym znowu pójść do sądu lub za kratki...

Polish: A ja jestem nieletnia!

Zalgo: Ile ty masz lat?

Polish: Piętnaście...

Zalgo: O kurwa, myślałem, że masz więcej!

Slenderman: Naprawdę Zalgo...? Naprawdę...?

Zalgo: No i chuj z moimi planami...

Polish: Jakimi planami, ziom?

Zalgo: Chciałem, byś udawała moją dziewczynę, kiedy Tina już by odpadła!

Wyjątek: Co...

Polish: Tobie już kompletnie odpierdoliło. Demonie, ciebie trzeba chronić przed tobą samym!

Slenderman: Zgadzam się!

Wyjątek: Ja też!

Chris: Ja może lepiej nie będę zabierał głosu...

***

Świeczniki są zajebiste. Ale nie tak jak moje schody.- myśli Kreator, idąc pośrodku swojej grupy.

On, Eyetime, Kate, Lulu i Pinkamena idą dalej, zwartą grupą. No, może nie taką zwartą- Kate, rozglądając się w poszukiwaniu zagrożenia i nieco skulona Lulu idą, obok siebie, na końcu, zamaskowany i blondyn pośrodku, a różowo-włosa wesoło podskakuje na początku.

Znajdują się, chyba, poza laboratorium. Podłoga jest drewniana, dość stara, skrzypie kiedy po niej chodzą. Kilka desek jest nawet luźnych i łatwo się poślizgnąć. Korytarz jest wąski, a sufit, o dziwo, jest dość wysoko. Nie widać go za bardzo, ponieważ nad lampami jest ciemno. Dochodzą do rozwidlenia korytarza na dwie drogi. Kreator staje i gestem ręki, każe reszcie zrobić to samo. Dokładnie się przygląda ścieżkom, a na jego masce widnieją kółka ładowania się. Chrząka i oznajmia:

— Za cholerę nie wiem, którędy teraz!

— A czy to ważne? Chodźmy, byle gdzie! I tak czy siak, coś się stanie...— zauważa, z irytacją, żółtooka, lekko wychodząc na przód.

Killing Show 2- Lab RatsWhere stories live. Discover now