Rozdział 12

527 25 4
                                    

(...)A Oli zaczeła lecieć krew...
Z nosa.

Po 2 godzinach rozmowy zaczynałam już usypić. Byłam bardzo już zmęczona i chyba zasnełam na siedzonco.

Obudziłam jak mogłam się spodziewać w szpitalu. Tym razem nie było koło mnie nikogo. Obok na łóżkach były jakieś dziewczynki, a przy nich rodzice, przyjaciele itp. Byłam nie wiem czemu naga, ale na szczęście byłam wysoko podciągnięta kołdrą. Do sali weszły pielęgniarki (nie jestem ogarnięta w sprawach szpitala więc przepraszam jeśli źle napisałam, proszę o poprawieniu mnie w pomentarzu to poprawie) i podeszła do mojego łóżka.
- To łóżko ogarnijcie i zabierzcie te rzeczy z szafki- powiedziała chyba ich przełożonych.
- Halo przepraszam, dlaczego macie zabrać moje rzeczy? -zapytałam się ich.
- Macie te rzeczy potem oddać blizkim pacjętki - oznajmiła i wyszła.
- Przepraszam, ale gdzie macie zabrać moje rzeczy? - spytałam drugi raz, ale to pytanie znowu było zignorowane. Postanowiła wstać przykryta kołdrą, ale nie wiem czemu ona prze ze mnie przeleciała. Postanowiłam i tak iść i zabrać moje rzeczy. Chciałam ominąć pielęgniarki,ale się potchnełam i przececiałam przez nie. Dokładnie jak duchy w filmach.
Po chwili mogłam usłyszeć ich rozmowe.
- Jak ja współczuję jej przyjaciołą, a w szczególności temu chłopakowi. Musi mu być ciężko jak ukochana osoba umiera na nowotwór w tak młodym wieku - Co? Chwila one o mnie mówią? Ja nie żyję? Nie to nie może być prawda, nie może. NIE, NIE, NIE...

Obudził mnie jakiś mocny przytulas i głaskanie mnie po głowie.
- Już wszystko dobrze, jestem przy tobie - powtarzał Jimin. Chwila co? Jak ja się tu znalazłam? Przecież zasnełam u Oli i Tae. Miałam w oczach łzy, więc musiałam płakać.
- To tylko koszmar - powiedział, a ja odwróciłam się w jego strone. Przysunełam się do niego.
- Nie pozwolę, żeby coś ci się stało - szepnoł mi do ucha. Chwila co? Czy on? Pewnie powiedział, żeby mnie pocieszyć to nie możliwe.
-Jak się tu znalazłam? - spytałam po chwili.
- Jak Ola wróciła do pokoju to już spałaś, więc przeniosłem cię tu - powiedział Jimin.
- Która godzina? - spytałam.
- 4:32
- Przepraszam, że cię obudziłam
- Nic się nie stało, a tak w ogóle co ci się śniło? - spojrzał na mnie z ciekawością.
- Nic ważnego - odpowiadam troche za szybko.
-Tak mówisz? A to że zaczełaś płakać, rzucać się i mówić "nie" to też nic ważnego?

Prov Jimina
Obudziło mnie rzucanie się kogoś po łóżku. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Agate, płakała? W pewnym momencie zaczełam coś mamrotać, coraz to głośniej. Postanowiłem ją obudzić. Wołałem ją, ale skutku to nie dało. Postanowiłem ją przytulić. Było to trudne, ale się udało, po chwili przeztała płakać. Zaczołem bawić się jej włosami i się obudziła.
-Już wszystko dobrze, jestem przy tobie - powiedziałem, a ona się lekko rozluźniła.
- To tylko koszmar - odwróciła się do mnie twarzą i przesunęła się do mnie. Nie powiem uśmiechnąłem się w myślach.
- Nie pozwolę, żeby coś ci się stało - szepnołem do niej. Nie wiem czemu to powiedziałem, ale sie lekko uśmiechnęła.
-Jak się tu znalazłam?
- Jak Ola wróciła do pokoju to już spałaś, więc przeniosłem cię tu - chciałem dodać, że Ola zaczeła się głośno śmiać, a w tedy przchodziłem i zaumarzyłem jak rzuca poduszkami .
- Która godzina? - spytała.
- 4:32 - godzina do budzika.
- Przepraszam, że cię obudziłam
- Nic się nie stało, a tak w ogóle co ci się śniło? - spojrzałem na nią z ciekawością
- Nic ważnego - coś w to wątpie.
-Tak mówisz? A to że zaczełaś płakać, rzucać się i mówić "nie" to też nic ważnego? - ona zrobiła sie momentalnie smutna. Usiadła co również zrobiłem. Unikała mojego wzroku, a na koniec poleciała jej samotna łza. Nie mogłem wytrzymać i pocałowałem ją. Pocałowałem ją delikatnie, ale z dużą ilośnią uczuć. Ona była trochę zaskoczona, ale potem oddała pocałunek. To była wspaniała chwila. Nie chciałem się odrywać, ale musiałem, żeby złapać oddech.
- Ja.. - zaczeła się jąkać.
- Kocham Cię - powiedziałem szczerze, prosto z serca. Zrobiła większe oczy.
- Od kąd byłaś w szpitalu nie wytrzymywałem bez ciebie. Chyba Ola ci mówiła to, że byłem w rozpaczy, ale i tak ci powiem - zrobiłem przerwe.
- Kiedy upadłaś i udeżyłaś głową w szafkę nie mogli mnie od ciebie oderwać, olewałem próby i wszystko. Byłem albo u ciebie, albo w pokoju gapiąc się w sufit. Nie mogli mnie wyciągnąć z niego. Nie jadłem i ogólnie nie byłem tym samym Jiminem co kiedyś. Kiedy serce ci się zatrzymało...
- Serce mi się zatrzymało? - przerwała mi i spytała z rozpaczą w głosie.
- Tak w tedy byłem w większej rozsypce. Jak się wybudziłaś byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - powiedziałem to wszystko ze smutkie,więcej nawet gdybym chciał nie zdołałbym powiedzić. Agata co zrobiła to mnie mocno przytuliła.

______________________
Następny rozdział za nami
Chyba nie sądziliście że Ola poroni? Nie byłambym aż tak podła, ale może wszystko się zmienić 😂😂
Pierwszy pocałunek naszej dwójki
Prosze poprawiać w komentarzach błędy jakiemogłam popełnić
A na razie żegnam się z wami
Papapcie 👋👋👋

Wiek nic nie zmieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz