Rozdział 18

988 73 7
                                    

- Boruto, czas się zbierać. - Powiedział Mitsuki delikatnie wplątując mnie z objęć Himy.

Mała puściła mnie, a niebieskowłosy objął mnie w pasie, ponieważ byłem za słaby by samemu wstać. Podniósł mnie na nogi i lekko chwiejnie ruszyliśmy w stronę wyjścia z areny. Po drodze dołączyła do nas Sarada.

Zmierzając do naszego celu, nie mieliśmy szans aby uniknąć przejścia obok nieprzytomnego Hokage. Nad nim stała mama trzymając ręce przy twarzy i cicho płacząc. Himawari gdy tylko zobaczyła ją w takim stanie pobiegła  do niej i ją przytuliła. Ja nawet nie przystanąłem.

- Co teraz robimy? - Zapytała Sarada. - Przez was zaatakowałam głowe naszej wioski. Mam nadzieję, że nie zrobiłam tego na darmo.

- Spokojnie. - Opdowiedziałem. - Gdy odpocznę mam zamiar przenieść nas do bardzo miłego wymiaru gdzie nikt nas nie znajdzie.

- Masz szczęście. - Skomentowała Uchiha.

Byliśmy prawie przy bramie, gdy usłyszałem wołanie.

- Braciszku! Braciszku! Idę z wami! - Krzyknęła Hima biegnąc w naszą stronę.

Odwróciłem głowę w jej stronę ze smutnym uśmiechem na twarzy. Zatrzymałem się, a prowadzący mnie Mitsuki zrobił to samo. Zrobiłem pół obrót, dzięki czemu stałem teraz zwrócony w stronę mojej siostrzyczki. Gestem poprosiłem złotookiego o to by puścił moje ramię. Mimo wyraźnie malującego się na jego twarzy zawachania, spełnił moją niemą prośbę. Gdy zostałem bez podparcia zachwiałem się, ale udało mi się utrzymać równowagę. Ze sporym trudem uklęknąłem ma jedno kolano, przez co znalazłem się na równym poziomie z Himawari, która właśnie do mnie dobiegła.

- Mała, niestety musisz tu zostać. - Powiedziałem ze smutkiem,  jednocześnie kładąc jej rękę na ramieniu. - Wiem, że chcesz iść ze mną, ale ktoś musi zostać z mamą. Ona sobie sama nie poradzi, nie teraz gdy zobaczyła jak wygląda prawda. Poza tym ja i moja drużyna nie wiemy gdzie się udamy. To nie będzie wycieczka. Jesteśmy teraz uciekinierami, wygnańcami. Hokage może nawet wysłać za mami grupę tropiącą i gdy ci nas odnajdą nasłać skrytobójców. Mam nadzieję, że rozumiesz. Obiecuję, że będę cię odwiedzał tak często jak mogę.

Hinawari spojrzała na mnie szklistymi oczami. Widać było, że resztką sił powstrzymuje się od płaczu. W pewnym momencie zacisnęła nawet pięści. Wyglądało jakby rozumiała moje motywy, ale nie mogła pogodzić się z moim odejściem. Mimo, że chciałem trzymać ją w raminach i pozwolić jej się wypłakać, nie zrobiłem tego. Bałem się, że nie będę w stanie jej teraz zostawić, a przez to mogli nas złapać.

Zmieniłem pozycję z zamiarem wstania, gdy nagle zostałem gwałtownie przytulony przez moją siostrę. Domyślałem się, że to pożegnanie.

- Braciszku ja już zawsze będę z tobą. Obiecałeś mi to. - Delikatny szept ledwie dotarł do mojej świadomości.

Nagle czas jakby się zatrzymał, a dźwięk znikął z tego świata. W całkowitym brzuchu patrzyłem jak moja Hima rozpływa się jak mgła. W powietrzu zabrzmiał delikatny jak trzepot motyla dzwoneczek. Wtedy przeszywajacy ból uderzył w moją czaszkę. Nie krzyczałem. Siedziałem w bezruchu pozwalając by ból rozgrywał moje lewe oko. Pozwoliłem by krew wymieszna z łzami wypłynęła z niego. Dalej do mnie nie docierało to co się przed chwilą wydarzyło. Moja mała siostra właśnie nieodwracalnie oddała mi swoją duszę, a Byakugan w moim lewym oku był tego niepodważalnym dowodem.

Wszystkie niezrozumiałe momenty zostaną wytłumaczone w następnym rozdziale. :)

W cieniu || Boruto UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz