Rozdział 10

65 10 2
                                    

-Aron ...

-Aron... - szepce Mike - jest...

-Co ja? – pyta wyjawiając się zza rogu szatyn, obejmując Mika łokciem

-Opowiadałem właśnie Stell o twoim związku z Amelią - patrzę na niego zszokowana mijającymi się z prawdą wyjaśnieniami. Po chwili jednak spuszczam wzrok, czując dziwne ukłucie w sercu

-Dlaczego? - zadaje pytanie zaskoczony chłopak

-Chciałam wiedzieć czy nie nagadałeś jej czegoś na mój temat, że tak mnie nie lubi – chłopak prycha, a Mike posyła mi wdzięczny uśmiech, że pomagam mu w tej grze i oddycha z ulgą. Kopie kamyka butem i zostawiam ich samych. 


Reszta wieczoru mija dość spokojnie. Przechadzamy się po wesołym miasteczku, śmiejemy, żartujemy, rozmawiamy i korzystamy z przeróżnych atrakcji oferowanych przez właścicieli parku.

-Myślicie, że trafię we wszystkie kubeczki? – pyta Aron, kiedy stajemy przed stoiskiem z wielkim szyldem który mówi: ,,Trzy celne strzały i nagroda jest Twoja!". Niezły chywt reklamowy, myślę.

-Już to widzę – mruczy sarkastycznie Ashton a ja zbijam z nim piątkę 

-Ja też – mówi z aroganckim uśmieszkiem Aron i podaje właścicielowi stoiska jednego  banknota – Niech da mi pan te piłeczki i patrzy jak wygrywam – właściciel wzdycha od niechcenia widocznie znużony swoją pracą,  a ja patrzę na Nicki i równocześnie wywracamy oczami. Chłopak zaczyna rzucać i za pierwszym strzałem pudłuje. 

-Nieźle ci idzie - oznajmia złośliwie Dylan i zbija piątkę ze mną i Ash'em.

-Zrobiłem to specjalnie! Patrz teraz braciszku – oznajmia szatyn pewnie i bierze solidny zamach. Kolejne dwie piłeczki trafiają w kubek. Wszyscy patrzymy zszokowani, tak samo jak właściciel stoiska. Za trzecim razem również jest bezbłędny i nie pudłuje. Dylanowi wyskoczyły gałki oczne a Ashton stoi z szeroko otwartą buzią. Nie wspominając już o minie starszego mężczyzny za ladą straganu. 

-Możesz sobie wybrać pluszaka, jakiego tylko chcesz – mówi załamany właściciel stoiska, a Aron posyła mi szybkie spojrzenie i uśmiecha się arogancko 

-Poproszę tego konia – mówi z dumą i wskazuje na śliczną maskotkę średniej wielkości. Jest to podobizna konia wodnego, które występują w legendach,  ze ślicznym pyszczkiem. Ma całe czarne umaszczenie i duże, świecące oczy. Jestem nim zachwycona. To najśliczniejsza maskotka jaką kiedykolwiek na oczy widziałam.
Zastanawiam się jednak czemu Aron wybrał akurat jego, skoro Dylan mówił, że jego brat kocha zwierzęta typu rysie, gepardy czy tygrysy, których na stoisku jest od groma. Począwszy od tych malusieńkich, torebkowych rozmiarów kończąc na tych gigantach sięgających mi do brody. 

-Proszę Estra – oznajmia z wielkim bananem na twarzy i wyciąga w moją stronę dłoń z pluszakiem, patrzę na niego zszokowana 

-To dla mnie? - pytam niepewnie i bacznie go obserwuje. Jego śliczne, czarne oczy zaczynają błyszczeć. Natychmiast spuszczam wzrok byle nie dać się zahipnotyzować. 

-Jasne, inaczej nie wybrałbym konia– uśmiecham się z niedowierzaniem i robię coś co kompletnie zaskakuje chłopaka. Biorę pluszaka i mocno przytulam Arona. Szatyn po chwili odwzajemnia uścisk. 

-Dziękuję – szepce cicho żeby tylko on to usłyszał, po czym się od niego delikatnie odsuwam

-Idziemy się ostatni raz przejechać młynem? - pyta Mik'e 

-Jasne, ale ja jadę z Aronkiem – oznajmia Nicki i ciągnie chłopaka do nadjeżdżającego wagonika,a ja patrzę zszokowana jak moja przyjaciółka, trzymając go za rękę się oddala. 

Zakazane uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz