MARATON 3/3
I w tym samym momencie słychać skrzypnięcie drzwi i kolejna osoba pojawia się w salonie.
-Miło Cię widzieć Ashton - mówi wesoło Nicki i obejmuje przybysza
-Będziecie się widać potem Nicki – mówię stanowczo – Aron tu jest Mike?
-Nie ma go tu Stell –szepce ze smutkiem – I nie mam pojęcia gdzie jest, uprzedzając twoje kolejne pytanie
-To jak Ci to niby powiedział? - dopytuje, coraz bardziej zagubiona
-Zostawił mi list - oznajmia i ściąga kurtkę, po czym wiesza ją na wieszaku.
-Jaki list? - pytam kiedy chłopak wraca i siada.
-Czekaj co?
-Jaki list zostawił Ci Aron, Mik'e? - ponawiam pytanie
-Jezu zapomniałem! – mówi i gwałtownie wstaje z krzesła. Wraca z kurtką i przeszukuje jej kieszenie.
-Co Ci? –pyta zszokowany Ashton, który do końca nie pojmuje co się wydarzyło podczas jego nieobecności
-Chodź, muszę Ci coś przekazać – oznajmia Mike i ciągnie mnie za rękę na dwór. Jęczę i szukam pomocy w Nicki, która tylko wzrusza ramionami. Gromię ją wzrokiem.
-O co chodzi? - jęczę czując chłodne powietrze na mojej twarzy
-Powinien powiedzieć ci to Aron, ale cóż... - łapczywie łapię powietrze
-To ma związek z nim? - pytam otulając się rękoma
-Z jego ranami... - mówi niepewnie
-To znaczy? - posyłam mu pytające spojrzenie, na co chłopak kręci głową
-Czytaj – podaje mi skrawek papieru. Rozwijam kartkę drżącymi rękoma i zaczynam czytać...
,,Obstawiam, że jak będziesz to czytać, albo powiesz mi, że czujesz to co ja do Ciebie, albo będę gdzieś daleko żeby zapomnieć o mojej porażce.
W każdym razie nie jest dobrym mówcą, a jeszcze gorszym ze mnie pisarzem, więc strasznie cię przepraszam jeśli wyjdzie z tego masło maślane. A na pewno wyjdzie.
No, ale wracając... Nie ważne, która z opcji przedstawionych na początku się sprawdzi uważam, że zasługujesz na prawdę, której nie jestem w stanie wypowiedzieć. Mam nadzieję, że kiedyś również nadejdzie dzień, że ponownie się odnajdziemy albo po prostu mi zaufasz i opowiesz mi twoją historię Estra.Kurde sam nie wiem od czego powinienem zacząć.
Wyobrażam sobie, że w tym momencie powiedziała byś mi coś w stylu: ,,Zacznij od samego początku. Ogarnij się i mów" czy coś podobnego. Obstawiam też, że w tym momencie się śmiejesz. Mam rację prawda? Mówiłem CI już, że uwielbiam patrzeć jak się śmiejesz? Mógłbym na Ciebie taką patrzeć cały czas. Twój śmiech jest strasznie ciekawym zjawiskiem. Ma taką delikatną, lekką barwę. I widać CI wtedy zęby. WIesz, że masz naprawdę super białe zęby? I chyba krzywą górną dwójkę, ale to jest urocze.... Nigdy nie spotkałem osoby, która śmiałaby się równie pięknie jak ty.
Kurde naprawdę jestem fatalnym pisarzem, bo zapiałem już jedną kartkę a nadal nie przeszedłem do konkretów, więc chyba czas to zrobić, bo co się nie odwlecze to nie uciecze, co nie? Jestem pewien, że tak byś powiedziała. No, ale nieważne. Wracając....Jakiś drobny czas po narodzeniu Dylana moja mama wyjechała na miesiąc w sprawach służbowych, oczywiście on nic z tych rzeczy nie będzie pamiętał, bo był małym bachorem, który miał zaledwie dwa miesiące. Tak na marginesie było słodkim bobasem. Ale był z niego straszny pulpet. Tylko weź mu tego nie mów! Nigdy nie kazał mi oglądać jego albumów z dzieciństwa, więc wiesz, to jest taka nielegalna sprawa. Jednak wracając...
CZYTASZ
Zakazane uczucia
Jugendliteratur-Kurwa, zależy mi na Tobie Estra! -Nie mogę mu tego zrobić rozumiesz? -Zależy Ci na mnie? - milczę -Nie zranię go! -Rozumiem, więc że wybrałaś jego!