*1*

850 68 15
                                    

\|Przepraszam za wszystkie błędy albo niedociągnięcia, ale pierwszy raz coś takiego piszę 😞|/

-Andrew!!- krzyknął mój ojczym.

Zbiegłem po schodach i wszedłem do salonu, w którym On przebywał.

-Tak?- szepnąłem.

-Matka kazała Ci to przekazać- spiąłem się na ton jego głosu i wziąłem od niego kopertę dokładnie ją oglądając -Możesz iść- mruknął.

Posłusznie poszedłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Przymknąłem powieki. W mojej głowie wszystko działo się od początku...

*6 miesięcy wcześniej*

-Andy! Chodź tu szybciutko!- usłyszałem radosny głos mojej mamy.

-Już biegnę!- zaśmiałem się na zdrobnienie i zszedłem po schodach.

-To jest Peter, mój nowy...- zacięła się.

-Chłopak- wtrąciłem.

-Tak- uśmiechnęła się blado.

-Andy- podałem mu dłoń którą wręcz za mocno potrząsnął.

Peter spojrzał na moją mamę która usiadła na krześle i wyciągnęła z kieszeni telefon.

-Ojejku...- spojrzała na mnie a potem znowu na telefon -Andy muszę dzisiaj iść na noc do pracy... Mam nadzieję że się poznacie i polubicie - skinęła głową na Peter'a.

-Na pewno- odpowiedział za mnie.

20 minut później mama wyszła do pracy a ja z Peter'em siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy.

-Andy a ile Ty masz właściwie lat?- zapytał i odchrząknął.

-Dziewiętnaście...- zacząłem bawić się swoimi palcami.

-Masz dziewczynę? A może chłopaka?- spojrzałem na niego zszokowany.

-Umm... Nie mam- znowu spuściłem głowę.

-Nie wstydź się- obniżył ton głosu i złapał mnie za podbródek podnosząc moją głowę do góry, przez co zmusił mnie do patrzenia sobie w oczy.

Widziałem w jego oczach coś... Dziwnego...

-Mogę iść do pokoju?- powiedziałem cicho.

-Tak- powiedział jakby zły.

Wstałem z kanapy i ruszyłem schodami na górę. Gdy przekroczyłem próg mojej sypialni poczułem że mi duszno. Zacząłem przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu inhalatora, lecz nigdzie go nie było. Szybko zbiegłem na dół i wszedłem do salonu w którym nadal siedział mój ojczym.

-Andy?- spojrzał na mnie zdziwiony.

Rozejrzałem się i ignorując Go sięgnąłem po inhalator, zaciągając się nim. Poczułem że znowu mogę oddychać.
Zerknąłem na ojczyma i uśmiechnąłem się lekko do niego, wymijając kanapę na której siedział. Nagle złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

-Co Ty robisz?- sapnąłem.

-Andy... Od początku mi się spodobałeś- odgarnął z mojego czoła blond grzywkę.

-C-co?

-To co słyszysz- syknął i szarpnął mnie tak, że leżałem pod nim.

-Puść mnie!- krzyknąłem.

Uderzył mnie w twarz otwartą dłonią.

-Zamknij się- warknął i włożył rękę pod moją koszulkę.

Zacząłem się szarpać.

-Puszczaj!!!! Zostaw mnie!!!- krzyczałem na całe gardło.

Poczułem jak do oczu napływają mi łzy. Zdjął mi koszulkę, potem spodnie..

-Proszę..- pisnąłem kiedy próbował zszarpać moje bokserki.

Po chwili zdjął również swoje ubrania. Cały czas się szarpałem. Starałem się nie płakać ale...

Nagle obrócił mnie na brzuch. Zacząłem krzyczeć, za co uderzył mnie mocno w pośladek. Pisnąłem z bólu.
Minęła chwila i poczułem jak z całą siłą wszedł we mnie. Piszczałem i szlochałem..
Czułem jak zaczyna się we mnie poruszać..
Coraz mocniej i mocniej. W końcu przestałem się szarpać, krzyczeć i piszczeć. Poddałem się. Zostało mi jedynie płakać i patrzeć na to co mi robi..
Po kilku minutach wyszedł ze mnie i doszedł na moich plecach...
Poczułem jak szarpie mną i znalazłem się na ziemi.

-Jeśli ktokolwiek się dowie, zniszczę Cię. I Twoją matkę też.- zmrużył oczy i opadł na oparcie kanapy.

Szybko podniosłem się i biegiem ruszyłem do mojego pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz i wszedłem do łazienki. Odkręciłem wodę i zacząłem płakać. Czułem się brudny, wykorzystany..

                                Hej hej! Oto i jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję że się podoba ^^ Zapraszam do obserwowania mnie, ponieważ niedługo pojawi się drugi 🤗
Wiem, że jak na pierwszy rozdział jest trochę brutalny, ale musiałam tak zacząć, gdyż od tego gwałtu wszystko się zaczyna...

Zagubiony | Randy | KONTYNUACJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz