*24* 1/?

191 33 11
                                    

Więc wybraliście opcje "B" i "b". Mam nadzieję, że rozdział się sposoba i widzimy się w wyborze na dole :)

Najciszej jak umiałem wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi.

-Gdzie idziesz? - spytałem zatrzymując mamę na schodach.

-Do Andy'ego. Mam dla niego czystą pościel. Przepuść mnie - ciągle próbowała mnie wyminąć.

-Andy.. Andy śpi. Mogę zanieść mu to zanieść. On śpi mamo- powiedziałem szybko, odbierając od kobiety przyniesione rzeczy.

-No dobrze. I sprawdź czy dalej ma gorączkę. Zaparzę wodę na herbatę, spytaj, czy też chce.

-Jasne- uśmiechnąłem się i ruszyłem w stronę pokoju.

Wszedłem do pomieszczenia tak cicho jak tylko mogłem.
Pościel położyłem na brzegu łóżka.
W tym samym momencie Andy poruszył się niespokojnie, rozbudzając tym Ryan'a.
Kucnąłem nisko i patrzyłem na poczynania bruneta.
Otworzył jedno oko i spojrzał na Andy'ego, pocałował go w głowę i znów zamknął oczy.

Słodko.

Stwierdziłem, że nie będę sprawdzał temperatury blondyna. Nie chcę narażać się tak bardzo.

~~

-I jak?

-Co jak? Aha, aha.. Temperatura jeszcze wysoka, ale w porządku. I jeśli chcesz, możesz zalać mu herbatę- czułem się źle kłamiąc na tenat zdrowia Andy'ego.

Może temperatura była na tyle wysoka, że potrzebował jakiegoś leku?
Co, jeśli coś mu się stanie?
Niby jest tam z Ryan'em, ale oboje przecież śpią.
Nie mam serca ich budzić.
Nie wiem jakim cudem Rye tu jest ani jak tu dotarł, ale niech się z Andy'm sobą nacieszą.
Są sobie widocznie bliscy.

-Nad czym się tak zastanawiasz? - spytał tata targając mi włosy.

-Uh? Nad niczym. Nic ważnego- uśmiechnąłem się, uważnie przyglądając się ruchom taty.

Nalał sobie mleka i usiadł na przeciw mnie.

-Jesteś jakoś bardziej przymulony. Coś się stało?

-Nie, zamyśliłem się- w tym momencie czajnik zagwizdał - zaleję! - zakomunikowałem.

Na blacie stały cztery kubki gotowe do przyjęcia odpowiedniej ilości wody.

-Zaniesiesz Andy'emu? - usłyszałem głos taty za sobą.

-Tak, ty zanieś mamie- podałem mu dwa kubki uśmiechając się.

To teraz misja.

Powoli wszedłem po schodach i ustałem przed drzwiami, zaciągając się powietrzem.

Dosłownie na paluszkach podszedłem do szafki nocnej i postawiłem na niej kubek.
Spojrzałem na chłopców.
Rye leżał w bluzie i rurkach przytulając do swojego torsu Andy'ego, opatulonego ze wszystkich stron kołdrą.

Wyglądali naprawdę przesłodko.

-Brook? - usłyszałem jak mama wchodzi na górę.

Jak baletnica, na paluszkach wybiegłem z pokoju, zamykając szybko drzwi.

-Tak? - spytałem stając przed nią.

-Macie jakieś rzeczy do prania? Bo wstawiam i brakuje mi trochę.

-Ja mam.. Znaczy, mamy- dodałem, przypominając sobie o koszu z praniem Andy'ego.

-To przynieś je do pralni, czekam- uśmiechnęła się i odeszła.

Odetchnąłem z ulgą i poszedłem po pranie.

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

No hej!
Mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że może być.

Więc wasz wybór:

a\ Rye budzi się teraz i Brooklyn nic nie wie, przez co Rye dużo myśli (nie chcąc budząc blondyna)
b\ Rye budzi się dopiero gdy Brook idzie zanieść Andy'emu jedzenie.

Wiem, dość słaby wybór, ale możecie sobie wybrać czy chcecie monolog Rye'a czy nie haha

Od 20.00 nie biorę pod uwagę wyborów, a rozdział pojawi się koło 20.30.

Czekam na komentarze 💕

Zagubiony | Randy | KONTYNUACJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz