*29*

189 36 11
                                    

-Ja.. Ja chyba też Ci- w tym momencie usta chłopaka przywarły do moich, przeszkadzając mi w dokończeniu wyznania.

Pocałunek był.. Inny niż te wcześniejsze. Powolny, pełen emocji. Po chwili jednak Rye przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, którego mu udzieliłem. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza.
Brunet dokładnie przyglądał się mojej zarumienionej twarzy, co jeszcze bardziej mnie speszyło.

-Pięknie ci w czerwonym- zachichotał, przenosząc wzrok na moje usta.

W tym momencie nie byłem w stanie myśleć trzeźwo.
Ten chłopak, który siedzi obok mnie, który właśnie wyznał mi miłość.. On.. Uratował mi życie.
Czy będę w końcu szczęśliwy?
Uda się tym razem?
Nie wiem..

*2 dni pozniej*

Ja i Rye oficjalnie zostaliśmy parą.. Sam chyba bym się nie odważył na tak duży krok, dlatego jestem wdzięczny Ryan'owi. Bardzo wdzięczny.

Aktualnie siedzę w parku, pisząc to i myśląc. Martwi mnie fakt, że ciągle korzystam z rzeczy Brook'a. On sam i jego rodzice mówią, że naprawdę nie mają nic do tego i mogę używać ich jak swoich, ale mi to nie odpowiada. To naprawdę miłe z ich strony, nie żebym narzekał, ale no..

Będę musiał iść do siebie po moje rzeczy..
To będzie ciężkie, bo nie wiem jak mama i ojczym pracują i nie mam kluczy..

Może Rye coś wymyśli?

Wiem, bardzo na nim polegam i to trochę słabe, ale raczej nie mogę tak polegać na nikim innym. Niby mam Brook'a, lecz on.. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale jednak Rye jest trochę starszy, lepiej zbudowany.. No wiecie.

Nie wiem, naprawdę czuję się bezradny i nie pewny tego, co powinienem zrobić. Znowu za dużo myślę..

Uwielbiam przychodzić tu, do parku. Zazwyczaj robię to wieczorem, gdy nie ma już ludzi. Dobrze mi się tu myśli, słucha muzyki, pisze piosenki..

Siedziałem tak jedynie niecałą godzinę, bo zadzwonił mój telefon.

-Andy! Gdzie ty jesteś? Ciemno już! - wręcz krzyknął Rye.

-Co? - spytałem zdziwiony, przecież mieszka w innym mieście, skąd może wiedzieć, że mnie nie ma w domu?

-Przyjechałem do ciebie. A raczej po ciebie. Więc, gdzie jesteś? - usłyszałem warkot silnika.

-Kojarzysz ten park przy Down Street? Na placu zabaw, konkretniej na bujaczkach. Przyjedziesz?

-Kojarzę. Jasne, zaraz będę, Fovvs - dosłownie słyszałem w jego głosie, że się uśmiecha.

Nie widzieliśmy się tylko dwa dni, a tak się za nim stęskniłem..

Gdy usłyszałem dźwięk przerywanego połączenia schowałem telefon do kieszeni. Na mojej twarzy gościł szeroki uśmiech.

Boję się powiedzieć Rye'owi o tym, co chcę zrobić. Mam nadzieję, że mi pomoże.

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Cześć. O ile ktoś jeszcze czyta moje notki haha
Anyway, dziś rozdział odrobinę dłuższy niż zwykle. Pisałam go od dobrego tygodnia, naprawdę. Bynajmniej się starałam. Ale ostatnio nie jest u mnie najlepiej. Ciężka sytuacja w rodzinie, stres przed nową szkołą, wiecie jak to jest. Na dodatek RoadTrip byli w Polsce. Co prawda nie spotkałam ich bo nie miałam jak, ale oglądałam live i jestem z nich dumna. Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się ich spotkać.

Nie wiem czy zauważyliście, ale zawiesiłam Bad Liar. Wznowię je, gdy skończę Zagubionego. A po skończeniu TFOD pojawi się kolejne ff.

Mam nadzieję, że rozdział jest znośny. Do następnego!

Zagubiony | Randy | KONTYNUACJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz