*POV Rye*
Patrzyłem na speszonego blondynka i nie mogłem się powstrzymać, by go nie przytulić. Podszedłem do niego i po chwili trzymałem w objęciach. Chłopak początkowo nie reagował, ale w pewnym momencie oddał uścisk.
Staliśmy tak chwilkę, po czym Andy odsunął się ode mnie i spytał:-Co ty tu tak właściwie robisz?
-Mieszkam w innym mieście i aktualnie siedzę u Brook'a pare dni, bo moi rodzice mają tu coś do załatwienia. Jestem jego kuzynem. A ty?
-Jestem przyjacielem Brooklyn'a. Aktualnie jestem też jego gościem.- zaśmiał się nerwowo.
-Rozumiem. A gdzie gospodarz?- rozejrzałem się po kuchni.
-W sklepie. W lodówce nic nie ma.
-Rozumiem..
Andy wyminął mnie bez słowa kierując się na górę. Zostawił szklankę z wodą. Świetny pretekst, by iść za nim.
*POV Andy*
Nie bardzo wiedziałem co zrobić, więc po prostu poszedłem do pokoju Brook'a, gdzie trzyma gitarę.
Usiadłem z instrumentem na łóżku i szarpnąłem za struny. Tak dawno tego nie robiłem. Tak bardzo to kocham...
Po chwili cały oddałem się muzyce.*POV Rye*
Wszedłem po schodach na górę. Usłyszałem dźwięk gitary. Podszedłem bliżej drzwi. Śpiew. Andy śpiewa.
Kolana się pode mną ugięły, dosłownie. Stałem nieruchomo ze szklanką w ręku i słuchałem.
Nie mogłem się przełamać, by wejść do tego cholernego pokoju.
"Rye, no już.." pomyślałem.
Wszedłem. O ile wejściem do pomieszczenia można nazwać uchylenie drzwi.
Andy płakał Zupełnie jak tamtej nocy, gdy się dusił..
Coś we mnie pękło. Ale szybko to zebrałem i zamiotłem gdzieś pod dywan.-Woda- powiedziałem twardo, kładąc szklankę na szafkę. Blondyn wzdrygnął się i szybko otarł łzy.
-R-rye? C-co ty tu?- wyszeptał.
-Woda- powtórzyłem głośniej, wskazując na szafkę.
-Coś nie tak?- odłożył gitarę i wstał.
Spojrzałem mu w oczy.
-Dlaczego?!- warknąłem łapiąc, wręcz szarpiąc go za nagarstek i odsłaniając całe przedramię.
-Auć! To boli!- pisnął próbując wyrwać rękę, na darmo.
-Andrew! Dlaczego?!- krzyknąłem zaciskając uścisk. Andy patrzył na mnie przerażony, płacząc.
Nie panowałem nad sobą. Złość i żal mną kierowały. Chyba klejny atak... Nie wiedziałem co robię..
-Proszę! Zostaw...- wypłakał, ciągle się wyrywając.
Któraś z ran zaczęła krwawić.
Na ręku blondyna po chwili było dużo krwi.. Automatycznie poluźniłem uścisk patrząc jak Andy upada przede mną na kolana i zanosi się płaczem. Skulił się.////////_\\\\\\\\
2/3🔥
CZYTASZ
Zagubiony | Randy | KONTYNUACJA
FanfictionKontynuuję opowiadanie które zaczęłam będąc zafiksowana chłopakami, zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.. TW CRINGE Andy ma dość życia pod jednym dachem z ojczymem, który bardzo go skrzywdził i matką, która o niczym nie wie. W końcu zbiera się na odwa...