*32*

227 42 9
                                    

POV Rye

Odkąd Andy obudził się z krzykiem, nie mogłem zasnąć. Ciągle zastanawiało mnie, o co mu chodziło. Przytulał mnie, jakbym zaraz miał zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu. Tłumaczyłem to sobie koszmarem, lecz nie jestem pewien. W jego oczach widać było naprawdę duże przejęcie i przerażenie. Starałem się trzymać blondyna jak najbliżej siebie, lecz nawet gdy spał czułem, jak pojedyncze łzy spływają mu po twarzy. Przez to również byłem zaniepokojony i trochę przestraszony. Łatwiej by nam było gdyby Andy powiedział mi o wszystkim, ale jeśli nie chce, co swoją drogą trochę boli, nie będę naciskał. Chciałbym, by czuł, że może mi wszystko powiedzieć. Bo naciskanie na niego wcale nie podbuduje jego zaufania do mnie, wręcz odwrotnie.

-Rye? - szepnął blondyn cicho.

-Tak słońce? - również szepnąłem, całując go w czoło.

-Która godzina? - powiedział głośniej, podnosząc się na łokciach.

Sięgnąłem po telefon, by pokazać chłopakowi cyferki na wyświetlaczu.

-Oboże.. - mruknął, siadając po turecku. Słońce właśnie wschodziło.

-Zbieramy się, czy wolisz leżeć? - spytałem wiedząc, że już nie zmrużę oka.

-Lepiej się zbierajmy- spojrzał na mnie, po czym sięgnął po swoją (moją) bluzę. Co prawda to prawda, poranek był chłodny.

-Jasne- odparłem wstając.

W samych bokserkach zacząłem zbierać nasze rzeczy i składać koce. Poczułem świdrujący wzrok chłopaka na sobie, spojrzałem na niego pytająco.

-Mógłbyś tak chodzić na codzień- wzruszył ramionami, uważnie lustrując mięśnie mojego brzucha.

-Ha ha. Pomożesz? - wyciąganąłem w jego stronę ręcę z częściowo złożonym kocem.

Posprzątaliśmy wszystko do końca, co wcale nie zajęło nam dużo czasu.

Już chciałem schodzić lecz zauważyłem, że Andy'ego nie ma przy mnie. Odruchowo spojrzałem za siebie i ujrzałem chłopaka stojącego niebezpiecznie blisko krawędzi budynku, patrzącego na panoramę. Zostawiłem torbę i podszedłem do niego, znacznie odsuwając go od krawędzi.

-Metr to minimum- powiedziałem stanowczo, przytulając chłopaka od tyłu.

Widok był naprawdę piękny.

Blondyn westchnął cicho, chyba nie do końca biorąc do siebie moją uwagę.

Staliśmy tak dobre kilka minut, po czym Andy bez słowa uwolnił się od moich ramion i powoli skierował się do zejścia. Uczyniłem to samo.

Gdy już znaleźliśmy się w aucie, przytulił mnie mocno, szepcząc ciche "dziękuję". Objąłem go i uśmiechnąłem się szeroko.

-Nie masz za co, najważniejsze, że ci się podobało. Możemy wpadać tu częściej- zaproponowałem, na co chłopak odsunął się ode mnie i z uśmiechem ucałował moje usta.

-Zrozumiano- zaśmiałem się razem z nim.

W drodze do domu Andy ponownie zasnął, co dało mi szansę do namysłu. Nie wiem, czy wyszło mi to na dobre..

🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸

Cześć! Mamy nowy rozdział, w końcu. Jak wiecie, zawiesiłam wszystkie opowiadania. Przepraszam za to, ale była mała aktywność, nie miałam motywacji ani weny i w moim życiu dużo się dzieje.. Wiecie, nowa szkoła, nowi ludzie. Nie mam za dużo czasu na wattpada. Ale od nowego roku postaram się dodawać więcej, lecz nic nie obiecuję. W pozostałych opowiadaniach też powinien pojawić się dziś rozdział. Dziękuję wam za cierpliwość, cieszę się, że kilka osób ciągle jest na bieżąco, to dużo dla mnie znaczy. Piszcie koniecznie co myślicie, bo wydaje mi się, że rozdziały z jednego na drugi są coraz gorsze, co też demotywuje :/

Miłej niedzieli i do zobaczenia x

Zagubiony | Randy | KONTYNUACJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz