-Rye? - odwróciłem się przodem do chłopaka i gdy tylko ujrzałem jego uśmiech, wtuliłem się w niego.
-Hej Andy- przytulił mnie mocniej, natomiast ja poczułem łzy w oczach.
-Co ty tu robisz? Przecież nie możesz tak sam przyjeżdżać. Daleko stąd mieszkasz.
-Racja, nie mogę- dosłownie słyszałem, jak szeroko uśmiecha się.
Po około 10 minutach przytulania i kilku uronionych przeze mnie łzach odkleiłem się od bruneta.
-Nie powinno cię tu być.. Ale bardzo się cieszę, że przyjechałeś. Bo.. Tęskniłem za tobą.. Strasznie tęskniłem.. - wydukałem.
-Ja też, Andrew. Ale raczej dużo zrobić z tym nie mogę.. Jak tylko rodzice Brook'a znów wyjadą, przyjadę. Obiecuję - rozpromienił się bardziej.
-No dob- nie dane mi było dokończyć, ponieważ kichnąłem.
-Na zdrowie! Właśnie, jak się czujesz?
-Nadal słabo. Ciągle mi zimno i głowa mnie boli, gardło już mniej. Wziąłem jakieś proszki, wypiłem dwie herbaty i jakąś saszetkę, lecz chyba nie za bardzo chętne mi były do pomocy- zaśmiałem się.
-I że zostawili cię tu samego.. - mruknął Rye znów przyciągając mnie do siebie.
-Sam chciałem, i tak dużo problemów im sprawiłem- szepnąłem w jego bluzę.
-Andy, to nie twoja wina, że tak musiałeś.
-Moja.. - szepnąłem ledwo słyszalnie.
-Co? - spytał zaniepokojony.
-Nic. Jesteś taki ciepły.. - mówiąc to poprawiłem swoją pozycję tak, że całym ciałem przylegałem do chłopaka.
Rye głaskał mnie po plecach, przez co zrobiłem się lekko senny.
Ziewnąłem i zamknąłem oczy, zaciągając się zapachem bruneta.
Tak bardzo chciałbym móc czuć go codziennie..-Lepiej ci? - spytał cicho z lekką chrypką w głosie.
-Mhm... - mruknąłem sennie.
-Zasypiasz?
-Mhmmmm...
-W takim razie śpij dobrze aniołku- pocałował mnie w czoło i zaczął rysować palcami tylko jemu znane wzorki na moich plecach.
Nie wiem kiedy, ale odpłynąłem...
*POV Rye*
Przyjazd tutaj to była najlepsza decyzja, którą mogłem podjąć. Chwilę wahałem się, czy nie zadzwonić do Andy'ego jedynie na kamerce, ale mieć go w swoich ramionach... To coś o wiele lepszego.
Spojrzałem w dół na roztrzepaną czuprynkę śpiącego już chłopaka.
Przez to, że miał zapchany nos, oddychał ustami, co równało się z cichutkim pochrapywaniem.
Uśmiechnąłem się do siebie i również przymknąłem oczy.
Od blondyna biło tak silne ciepło.. Może dlatego, że gorączkował.
Jednakże po parunastu minutach rozmyślania, po prostu zasnąłem.*POV Brook*
Byliśmy w sklepie bite 4 godziny.
Tak to jest, gdy jedzie się na zakupy z obojgiem rodziców.-To ja pójdę zobaczyć co u Andy'ego! - krzyknąłem wchodząc po schodach, chcąc wymigać się od rozpakowywania tych wszystkich toreb.
-Nadal nie rozumiem co ci nie pasuje w rozpakowywaniu zakupów, ale jasne. Sprawdź co u niego i wróć nam pomóc- odpowiedział mój tata.
Westchnąłem i skierowałem się do odpowiednich drzwi.
Wszedłem do pokoju i..
Zmurowało mnie..❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Witam witam!
Jak podoba się rozdział? Koniecznie napiszcie w komentarzu! I gwiazdkę możecie dropnąć :>
Możliwe, że zrobię maraton w ciągu dwóch najbliższych dni, bo mam remont w pokoju i totalnie nie mam co ze sobą zrobić.
Chcielibyście taki maraton?
Moglibyście w nim zadecydować, co stanie się dalej.
Dajcie znać, co o tym myślicie.Więc.. Do zobaczenia w komentarzach! Odpiszę na każdy, obiecuję ;)
CZYTASZ
Zagubiony | Randy | KONTYNUACJA
FanficKontynuuję opowiadanie które zaczęłam będąc zafiksowana chłopakami, zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.. TW CRINGE Andy ma dość życia pod jednym dachem z ojczymem, który bardzo go skrzywdził i matką, która o niczym nie wie. W końcu zbiera się na odwa...