*Henryk*
Podczas żadnej z misji nie byłem aż tak spięty, jak w tym momencie. Ona się domyśliła?! Jak to możliwe, przecież nie widzieliśmy się ładnych parę lat.
- Sorki, miałam na myśli to, że go przypominasz. On też ciągle zabraniał mi robienia graffiti. Uważał, że to zwykłe łamanie prawa. - po tych słowach odetchnąłem z niewyobrażalną ulgą. Czyli jednak nie wie. To dobrze... no... chyba.
- Wiesz, w końcu to pomocnik superbohatera. Powinien raczej temu przeciwdziałać. - stwierdziłem, ale nie wiem, czy Veronica w ogóle słyszała, co powiedziałem. Wydawała się być jakaś zamyślona i jednocześnie trochę smutna. - Hej, wszystko gra?
- Hmm? Yyyy tak, tak, wszystko okej, tylko...
- Tylko co? - starałem się zachęcić swoją byłą do zwierzeń. Dziewczyna westchnęła ciężko, po czym kontynuowała:
- Brakuje mi go trochę. - wyznała, po czym oboje usiedliśmy na betonie. Był trochę zimny, ale żadne z nas nie zwracało na to większej uwagi.
- Ale, w sensie Niebezpiecznego? - spytałem, chociaż i tak domyśliłem się odpowiedzi. Veronica przytaknęła głową, co wywołało u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, to fajnie, że nadal jest we mnie zakochana, a z drugiej, nie we mnie w prywatnym życiu. Sama przed chwilą wyznała, że brakuje jej mojego alter-ego. Sięgnąłem do kieszeni i chwyciłem tutkę ze swoimi gumami. W głowie rozważałem wszystkie "za" i "przeciw" ujawnienia się. W ostateczności postanowiłem jeszcze się wstrzymać. Jest zdecydowanie za wcześnie na takie wyznania. Puściłem tutkę z gumami i wyjąłem rękę z kieszeni. Od razu po tym przytuliłem dziewczynę, a ona o dziwo nie protestowała.
- On na pewno też za tobą tęskni. - powiedziałem, chcąc ją pocieszyć.
- Nie wydaje mi się. - posłałem jej zdziwione spojrzenie.
- Dlaczego? - Veronica spojrzała na mnie wymownie.
- Rzucił mnie dla innej. - taaa, dla Bianki. Z kolei ona rzuciła mnie dla grania w serialu, zupełnie tak jak wcześniej Chloe. W takich chwilach zdaję sobie sprawę z tego, jaki ze mnie kretyn.
- Dureń. - skomentowałem i ponownie przytuliłem dziewczynę.
Następnego dnia oczami Veronici
Wczorajsza noc była naprawdę udana i to mimo tego, że nie udało mi się pomalować tej w wnerwiająco białej szkoły. Cieszę się, że spędziłam ten czas z Henrykiem. Kto by się spodziewał, że chłopakowi nawet nie przeszkadzało to, że rozmawialiśmy o moim byłym? A nawet jeśli tak, to bardzo dobrze to ukrył. Z Niebezpiecznego też jest niezły aktor... Dobra koniec. Muszę w końcu przestać porównywać Henryka do Niebezpiecznego, bo naprawdę zacznę myśleć, że to ta sama osoba. Otrząsnęłam się z chaotycznych myśli i po ogarnięciu się ruszyłam w kierunku szkoły.
Na przerwie
Nie zakolegowałam się jeszcze z nikim z klasy, ale jakoś zbytnio się tym nie przejmuję. Przeszłam się po korytarzu w celu odnalezienia Henryka. Natrafiłam na niego, jak rozmawiał o czymś z czarnoskórą dziewczyną i chłopakiem w lokowanych włosach. Gdy podeszłam do nich, momentalnie ucichli. Dobra, to było trochę dziwne, ale nie wnikam.
- Cześć Henryk! - przywitałam się z blondynem.
- O, cześć Veronica! - chłopak uśmiechnął się na mój widok, co odwzajemniłam. - Super się wczoraj bawiłem. Może byśmy to tak kiedyś powtórzyli? Co ty na to?
- Super pomysł! A tak w ogóle to, co robisz po szkole? Pytam, bo policja w Swellview rozdzieliła wszystkie Nocne Szczury tak, że nie możemy się ze sobą kontaktować. Jakiś koszmar. Zastanawiam się więc, czy nie wpadłbyś do mnie? - Henryk miał coś odpowiedzieć, ale przerwała mu dziewczyna w czarnych włosach teatralnym kaszlnięciem. Chłopak zrobił taką minę, jakby dopiero teraz przypomniał sobie o obecności swoich kolegów.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Gdy dane nam będzie znów się spotkać
FanfictionPo kilkuletnim więzieniu gang graficiarzy, znany jako "Nocne Szczury" dostaje zwolnienie na okres warunkowy. Jego młodociani członkowie zostają porozsyłani do różnych szkół w Swellview. Niespodziewanym zrządzeniem losu Veronica trafia do szkoły Henr...