16. Uprowadzona

714 29 0
                                    

*Henryk*

Siedziałem na obrotowej kanapie pogrążony we własnych myślach. Czy podejrzenia Charlotte są słuszne? Veronica naprawdę poznała już mój sekret? Racja, chciałem, żeby wiedziała, nawet bardzo, jednak nie myślałem, że dowie się w taki sposób. Ona powinna dowiedzieć się prawdy ode mnie, a nie grzebiąc w naszym komputerze. 

- CO?!!! - aż podskoczyłem, gdy usłyszałem głos wkurzonego Reya. Dobra, kiedy on tu przylazł? - Jak to możliwe, że ta Nocna Szczurzyca tutaj była?!! - Kapitan B był wyraźnie niezadowolony takim obrotem sprawy. Ja też nie, ale z zupełnie innych powodów, niż on. 

- Uspokój się! - upomniałem starszego brata. - To moja wina. - powiedziałem bardziej do siebie, niż do nich. Gdybym powiedział jej prawdę, wszystko potoczyłoby się inaczej. 

- Co masz na myśli? - spytał Rey, posyłając mi zdziwione spojrzenie. 

- Veronica przez cały czas chciała wiedzieć, kim jest Niebezpieczny. Ja oczywiście, zamiast powiedzieć jej prawdę, zbywałem ją i same kity jej wciskałem. Jaki ja byłem głupi! - wydałem jęk niezadowolenia i bezwładnie położyłem się na oparciu obrotowej kanapy. 

- Nie obwiniaj się, młody. To było do przewidzenia. Veronica jest kryminalistką, więc... 

- Musimy ją aresztować/muszę ją przeprosić. - te dwie różne wypowiedzi padły z naszych ust w tym samym czasie. 

- Gdzie ona teraz może być? - Rey zwrócił się do Charlotte, jakby pracująca dla niego nastolatka miała w jakiś niewyjaśniony sposób znać odpowiedź na to pytanie. 

- Pewnie jest gdzieś z Drexem i świetnie się razem bawią. - powiedziałem z odczuwalnym w głosie wyrzutem. Nie dość, że ten dureń był pomocnikiem Kapitana przede mną, publicznie mnie kiedyś ośmieszył, to jeszcze próbuje odbić mi dziewczynę. Niedoczekanie! Mój telefon nagle zaczął wibrować mi w kieszeni. Czy ludzie nie mają, kiedy do mnie dzwonić? Ja tu właśnie się wściekam na swojego największego wroga. Nie uważając na sprzęt, wyjąłem go z kieszeni. Byłem nieco zdziwiony, że osobą dzwoniącą okazała się być moja rodzicielka. Zwykle nie dzwoni do mnie w godzinach pracy, chyba że w naprawdę ważnych sprawach. 

- To mama. - oznajmiłem, co wywołało uśmiech u mojego szefa. Rey już chciał rzucić jakiś tekst komplementujący moją rodzicielkę, jednak gdy napotkał moje wkurzone spojrzenie, postanowił powstrzymać się od komentarza. Jak tylko mogłem, opanowałem targające mną nerwy, po czym odebrałem telefon. - Cześć mamo, co jest? - spytałem, na pozór totalnie wyluzowany. 

- Henryk, nic ci nie jest?! Gdzie ty w ogóle jesteś?! Czy ty wiesz, co się stało?! - wyraźnie zestresowana mama zaczęła zasypywać mnie tego typu pytaniami. Trochę mnie zdziwiło jej zachowanie. Skąd u niej ta panika? 

- Nic mi nie jest. Jestem teraz w Składzie Rzeczy. Co się stało? - odpowiedziałem na każde pytanie, które udało mi się wychwycić. 

- Piper została porwana! - gdy tylko to usłyszałem, momentalnie zamarłem. Dlaczego ja ją zostawiłem samą w domu? Co się ze mną ostatnio dzieje, że zaliczam same wtopy? 

- Jak to, Piper została porwana?! - mówiąc to, spojrzałem na Reya i Charlotte, których również zaskoczyła ta informacja. 

- Porwali ją jacyś bandyci. Mamy jedynie USB z wiadomością od porywaczy, jednak nic z niej nie rozumiemy. Nie wiadomo czemu, ale chcą się spotkać z tobą. - mama z minuty na minutę wpadała w coraz większą panikę. Przynajmniej to wywnioskowałem po jej głosie. 

- Dzwoniłaś już po Kapitana i Niebezpiecznego? - wiedziałem, że nie, ale chciałem jej w ten sposób zasugerować, co ma zrobić. Mamy większe szanse na odnalezienie Piper, kiedy będziemy działać, jako superbohaterowie. 

Niebezpieczny Henryk : Gdy dane nam będzie znów się spotkaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz