*Piper*
To co odkryłam, nie dawało mi spokoju. Mój brat związał się z byłą kryminalistką, niezła akcja. Ciekawe, czy o tym wie? Na pewno nie. Mój brat jest zbyt porządny, aby umawiać się z kimś, kto jeszcze miesiąc temu tkwił w pace. Z wielką chęcią go o tym uświadomię. Chcę zobaczyć jego wyraz twarzy. Rzecz jasna, wzięłam pod uwagę opcję, że Henryk może mi nie uwierzyć, więc na dowód miałam zdjęcie, które udało mi się znaleźć w internecie. Zeszłam na dół, gdzie mama sprzątała po zapoznawczym obiedzie. Szukałam wzrokiem mojego brata, jednak nigdzie go nie było.
- Mamo, gdzie wywiało Henryka? - spytałam, co w moich ustach zabrzmiało dość dziwnie. Jakoś nigdy nie obchodziło mnie miejsce pobytu mojego szurniętego brata.
- Poszedł odprowadzić Veronicę. Powiedział, że zaraz potem wpadnie do pracy, a co? - spojrzałam na swój telefon, gdzie było zdjęcie gangu Nocnych Szczurów. Chciałam pokazać je mamie, ale uznałam, że najlepiej będzie zacząć od uświadomienia Henrykowi, z kim się spotyka.
- Okej, to ja idę do Marly. - rzuciłam i wyszłam. Tak naprawdę nie wybierałam się do kumpeli. Chciałam odwiedzić mojego brata w sklepie i pokazać mu, co odkryłam.
W Składzie Rupieci
Nie wiem, po co szef Henryka w ogóle go zatrudnił. Przecież mój brat nic w tym sklepie nie robi. Za każdym razem, kiedy tu przychodzę, jego nie ma. Niby pracuje w jakimś ogrodzie na zapleczu, ale ja nigdy nie widziałam w tym miejscu żadnej zieleni. Dobra, nie wiem, co tu się dzieje, ale wolę nie wnikać. Weszłam do sklepu i od razu przywitał mnie ogień z paszczy sztucznego dinozaura. Szef Henryka to dziwak jakich mało. Chyba dziwniejszy jest tylko Jasper.
- O, cześć Piper. - usłyszałam wkurzający głos kumpla mojego brata. Przewróciłam niedbale oczami i podeszłam do lady.
- Dobra, który scenariusz gramy? - spytałam z ironią w głosie, a Jasper zmarszczył brwi.
- Nie łapię. - jego wypowiedź wcale mnie nie zdziwiła. Czy on kiedykolwiek czaił cokolwiek?
- Ja się ciebie teraz spytam, gdzie jest Henryk, a ty zaczniesz wymyślać jakieś niestworzone historie. Później mój brat wyjdzie z tego zaplecza, jak gdyby nigdy nic, a kiedy spytam go o pracę, ten zacznie wciskać mi jakieś kity. Co, nie mam racji? - wtedy, jak na zawołanie z zaplecza wyszedł mój szurnięty brat.
- Piper, co tu robisz? - spytał, posyłając mi zdziwione spojrzenie.
- Możemy pogadać na osobności? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, po chwilowym zawahaniu. Wolałabym pokazać mu to zdjęcie, kiedy będziemy sami.
- Czemu nie tutaj? - niczym huragan przemknęło mi przez myśl, że blondyn nie chce wpuścić mnie na zaplecze. Dobra koniec, muszę w końcu zaprzestać go podejrzewać o nie wiadomo co.
- Uwierz mi. Ty chcesz, abyśmy byli sami, kiedy ci powiem, to co powiem. - Henryk i Jasper wymienili podejrzliwe spojrzenia.
- Dobra, chodź. - weszliśmy do świętego miejsca zwanego zapleczem, do którego nikt nieproszony nie mógł wejść. Moją uwagę od razu przykuła tajemnicza winda. Niby nic nadzwyczajnego, ale ja miałam dziwne przeczucie, że już ją gdzieś widziałam. Problem w tym, że nie potrafię sobie przypomnieć, gdzie.
- Dokąd się nią jedzie? - chciałam wcisnąć guzik, ale powstrzymał mnie mój brat.
- PIPER, NIE! - spojrzałam na niego, jak na wariata.
- Czemu, nie? Co wy tam trzymacie, trupy? - spytałam, nie rozumiejąc dziwnego zachowania brata.
- Nie, my... po prostu nie wolno nią jeździć, ponieważ.... jest poważnie uszkodzona. Tak, właśnie dlatego. - spojrzałam na niego podejrzliwie, ale odpuściłam temat.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Gdy dane nam będzie znów się spotkać
FanfictionPo kilkuletnim więzieniu gang graficiarzy, znany jako "Nocne Szczury" dostaje zwolnienie na okres warunkowy. Jego młodociani członkowie zostają porozsyłani do różnych szkół w Swellview. Niespodziewanym zrządzeniem losu Veronica trafia do szkoły Henr...