4. Gdzie jest Henryk?

1.2K 46 10
                                    

*Rey*

Spoglądałem na Jaspera, ponieważ założyłem, że to właśnie on puści farbę i powie mi, gdzie wywiało Henryka. Swoją drogą, ostatnio zauważyłem, że chłopak jakoś dziwnie się zachowuje. Chodzi jakiś rozkojarzony i ewidentnie próbuje coś przede mną ukryć. Nie wiem, o co może chodzić, ale jestem pewien, że niebawem się tego dowiem. 

- To jak będzie? Powie mi ktoś, gdzie podziewa się mój pomocnik? - wtedy jak na złość po kwaterze zaczął rozbrzmiewać dźwięk alarmu. Charlotte bez zastanowienia ruszyła w kierunku głównego komputera i odebrała zgłoszenie. 

- Trwa napad w pobliskim sklepie z narzędziami. 

- "Młotek i Ja"? - spytałem, aby się upewnić. 

- Tak, lepiej się pospiesz. - zamiast wyciągnąć gumę i ruszyć na misję, stanąłem i skrzyżowałem ręce na piersi. 

- I właśnie, dlatego powinniście mi powiedzieć, gdzie jest Henryk. Mamy misję, a jego nie ma. - po raz kolejny odpowiedziała mi cisza. Westchnąłem zrezygnowany i za pomocą zegarka pipnąłem do chłopaka, który powinien być tu teraz ze mną. 

*Henryk*

Szliśmy sobie z Veronicą spacerkiem i rozmawialiśmy na różne tematy. Poopowiadaliśmy trochę o sobie, żeby móc lepiej się poznać. Oczywiście dziewczyna nadal nie jest świadoma tego, że już kiedyś się poznaliśmy. Naszą miłą pogawędkę przerwał dźwięk, którego tak obawiałem się usłyszeć w towarzystwie byłej kryminalistki.  

- Twój zegarek jakoś dziwnie pika. - zauważyła, wskazując na wspomniane urządzenie. 

- Wydaje ci się. - mówiąc to, pospiesznie schowałem rękę do kieszeni. 

- Nie, wcale nie. Doskonale słychać pikanie. - w głowie szukałem jakiejś dobrej wymówki, ale nie udało mi się nic wymyślić. - To powiesz mi, o co chodzi, czy będzie to kolejny z twoich sekretów, hmm? - spytała, słodko się uśmiechając. 

- C-co? Ja nie wiem, o czym mówisz. - starałem się jakoś wykręcić z tej głupiej sytuacji, ale najwyraźniej blondynka nie zamierzała odpuścić tematu. 

- Daj spokój, nie musisz niczego przede mną ukrywać, wiesz? - Veronica zaczęła powoli się do mnie zbliżać. 

- Eeee... no wiesz... to znaczy... ja nie mam żadnych tajemnic. - nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry. Poczułem się jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Nieważne, że tym razem nie byłem przypięty kajdankami i tak nie mogłem się ruszyć. Zegarek jednak dawał mi do zrozumienia, że powinienem to zrobić. - Słuchaj Vera... - zacząłem niepewnie - ...ja muszę lecieć, bo ten... mój szef mnie wzywa. - mówiąc to, wskazałem na swój nadgarstek. W odpowiedzi dziewczyna pokręciła głową z rozbawieniem. 

- I nie mogłeś tak od razu? Co wy macie w tym sklepie, że żadne z was nie chce o nim gadać? Tajny skład broni, czy co? - gdyby ona wiedziała...

- Rupiecie. Już ci to mówiłem. - uśmiechnąłem się do niej niewinnie, a ona przewróciła oczami nadal rozbawiona. 

- Jesteś mega dziwny i to w tobie bardzo lubię. - po tych słowach pocałowała mnie w policzek. - To na razie, Henryk! - pokiwała mi na pożegnanie i zostawiła w totalnym osłupieniu. Stałem tam i patrzyłem w oddalającą się sylwetkę Veronici. Otrząsnąłem się dopiero, gdy usłyszałem ponowne pikanie zegarka. Pobiegłem w ustronne miejsce i odebrałem połączenie, napotykając się z rządnym mordu spojrzeniem zirytowanego, Reya. 

- Cześć brachu, co tam słychować? - posłałem mu niewinny uśmiech. 

- Gdzie ty jesteś?! Dzwonię do ciebie od bitych dziesięciu minut!!! 

Niebezpieczny Henryk : Gdy dane nam będzie znów się spotkaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz