*Veronica*
Nie odzywaliśmy się do siebie z Henrykiem przez cały dzień. Nie miałam pojęcia, o co chodzi blondynowi. Kiedy byliśmy przyjaciółmi, mogłam z nim porozmawiać o wszystkim, ale odkąd jesteśmy parą, Henryk stał się strasznie zazdrosny o Niebezpiecznego. Może faktycznie powinniśmy pozostać na przyjacielskich stosunkach? Kocham go i chciałabym czegoś o wiele więcej, niż przyjaźni, ale nie wiem, jak długo jeszcze będę w stanie wytrzymać te jego nagłe ataki zazdrości, niewyjaśnione zniknięcia i wieczne spławianie. Po tym, co wczoraj zobaczyłam, jestem pewna, że Henryk coś ukrywa. Podejrzewam też, że jego sekret ma jakiś związek z tym sklepem, w którym pracuje, a konkretniej to z jego szefem. Nie wiem, ile z tym wszystkim wspólnego mają Jasper i Charlotte, ale na pewno znają oni sekret Henryka. Muszę szczerze porozmawiać z moim chłopakiem. Jeśli nie wyjaśni mi powodów swojego dziwnego zachowania, będę zmuszona z nim zerwać. Nie ma co tak siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż moje miłosne problemy rozwiążą się same. Z tymi myślami złapałam za telefon i wybrałam numer do mojego chłopaka.
- Cześć, tutaj Henryk Hart. Nie mogę teraz gadać, zostaw wiadomość. - znowu włączyła mu się poczta. Rzadko kiedy może rozmawiać, gdy jest w pracy, ale to akurat rzecz normalna. Wstałam więc z łóżka i jako tako ogarnęłam włosy. Jeśli nie odbiera telefonu, to złożę mu wizytę w jego pracy. Wiem, że jego szef z jakiegoś nieznanego mi powodu mnie nie lubi, ale w tym momencie mnie to nie obchodzi. W końcu idę do Henryka, a nie do niego.
Przed Składem Rupieci
Na drzwiach sklepu z niepotrzebnymi rzeczami widniała karteczka z napisem "zaraz wracam." Na pierwszy rzut oka było widać, że jest to pismo Jaspera. Zajrzałam przez szybę, ale nikogo tam nie było. Pociągnęłam więc za klamkę i o dziwo było otwarte. Tak, to na pewno sprawka Jaspera. Fakt, że jestem tu sama, daje mi niepowtarzalną okazję, aby się tu trochę rozejrzeć. Z pozoru sklep wyglądał normalnie. No, na swój własny oryginalny sposób. Jednak musiało być coś na rzeczy. Gdyby to był zwykły interes, Henryk nie poświęcałby mu aż tyle czasu. Z powodu pracy mojemu chłopakowi zdarza się nawet uciekać ze szkoły. Czy tylko ja uważam, że to lekkie przegięcie? Moją uwagę przykuła kasa. Gdy dokładnie się jej przyjrzałam, zauważyłam dziwne przełączniki. Ciekawość wzięła górę, więc przełączyłam jeden z nich. Aż podskoczyłam z przerażenia, kiedy zestaw perkusyjny z wielkim hukiem spadł na ziemię. Dobra, zdążyłam już zauważyć, że szef Henryka to dziwak, ale nie wiedziałam, że aż taki. Dla własnego bezpieczeństwa postanowiłam nie ruszać pozostałych przełączników. Po przeczesaniu całej reszty sklepu, udałam się na zaplecze.
Nie zwracając większej uwagi na to niewielkie pomieszczenie, od razu wcisnęłam guzik od windy. Strasznie mnie ciekawiło, gdzie się nią jedzie. Drzwi maszyny otworzyły się przede mną, a ja z wielką fascynacją weszłam do wnętrza kabiny.
- Uważajcie wszelkie tajemnice i sekrety. Jadę, żeby was odkryć. - powiedziałam do siebie i wcisnęłam guzik, gdzie widniała strzałka skierowana w dół. Winda ruszyła z zawrotną prędkością.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!! - wydzierałam się przez całą jazdę. Gdy ta piekielna maszyna stanęła, znajdowałam się na podłodze. Ciężko oddychałam, jednak wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy i nie chciał z niej zejść. To było ekstra! Ta winda jest lepsza, niż jakakolwiek atrakcja w Wesołym Miasteczku.
- Ja muszę tym pojechać jeszcze raz! - uznałam, ale wiedziałam, że najważniejszą kwestią jest odkrycie tajemnicy tego sklepu, który intryguje mnie coraz bardziej. Wstałam więc z podłogi i opuściłam windę. To, co zobaczyłam po drugiej stronie drzwi, odebrało mi mowę. To pomieszczenie było przepełnione różnymi nowinkami technologicznymi.
- Co to za miejsce? - spytałam niemal szeptem, jakby ktoś miał tu za chwilę przyjść i odpowiedzieć mi na te wszystkie pytania, które narodziły się w mojej głowie. Rozglądając się, zauważyłam, że na większości sprzętów widnieje logo Kapitana B. Czy to możliwe, żebym była w jego bazie? Dlaczego tajna kwatera obrońców Swellview znajduje się w piwnicy jakiegoś sklepu? Może Rey wynajął ją superbohaterom? Być może dla nich pracuje? Jest jakimś tajniakiem, lub coś w tym stylu. Będąc tutaj, dziwnie się czułam. Wiem, że nie powinno mnie tu być, ale chciałam dowiedzieć się jak najwięcej. Może to właśnie tutaj odnajdę odpowiedzi na pytania, dotyczące mojego chłopaka. Niepewnie podeszłam do komputera. Gdy tylko go dotknęłam, po pomieszczeniu rozległ się głośny dźwięk oraz wszędzie zaczęło świecić czerwone światło. Czy ja coś nacisnęłam? Jeśli to alarm antyintruzowy, to po mnie. Pośpiesznie skryłam się tak, aby nikt mnie nie widział, jednak żebym ja mogła obserwować wszystko, co dzieje się wokół. Myślałam, że oczy wyjdą mi na wierzch, kiedy koło zębate się podniosło, a z niego wybiegła Charlotte z jakimś niskim prawie łysym kolesiem. Moja koleżanka podbiegła do komputera, przy którym przed chwilą stałam.
- O kurcze, mamy napad na miejskie muzeum. - powiedziała brunetka, wyłączając ten okropny dźwięk. Czyli ten alarm to nie moja sprawka, dobrze.
- Co teraz zrobimy? Chłopaki jeszcze nie wrócili z poszukiwań Drexa. - odezwał się ten nieznajomy facet.
- Trzeba do nich zadzwonić Ścios i to jak najszybciej. - Charlotte już miała wybrać numer, ale tuby opadły, a w nich pojawili się Kapitan i Niebezpieczny we własnych osobach. - No nareszcie! Gdzie wyście byli?! - dziewczyna wydarła się na superbohaterów.
- No, a jak ci się wydaje? - spytał retorycznie mój były chłopak. - Szukaliśmy Drexa, ale koleś przepadł, jak kamień w wodę.
- Dobra, to teraz nieważne. Trwa właśnie napad na miejskie muzeum, ale nie wiadomo, kto jest jego sprawcą.
- Lecimy. - zarządził Kapitan B i wraz z Niebezpiecznym wrócili do tub.
- Daj mi pełną moc! - zawołali i tyle ich widziałam.
- To ja wracam do tworzenia ulepszonej wersji Gerty. - powiedział, jak się domyślam, Ścios.
- Okej, a ja pójdę zobaczyć, czy Jasper wrócił już z kawami. - ten dziwny facet zniknął za drzwiami w ścianie, których wcześniej nie zauważyłam, natomiast Charlotte pojechała windą do góry. Z wielką ulgą wyszłam z ukrycia i rozprostowałam nogi.
- Nigdy więcej nie wcisnę się do tego typu szpary. - skończyłam marudzić i zabrałam się za przeglądanie komputera. Być może Henryk też pracuje dla Kapitana, zupełnie jak Charlotte. Znaczyłoby to, że on i Niebezpieczny znają się prywatnie. To tym bardziej Henryk nie powinien być o niego zazdrosny. Coś mi nie grało w tej mojej teorii. Szperając w komputerze, natknęłam się na dziwne nagranie, które nosiło tytuł; "Tajna tożsamość Kapitana i Niebezpiecznego." Bez zastanowienia kliknęłam dwa razy w ikonkę i zaczęłam oglądać ten oto filmik:
- Pamiętaj, NIGDY nie zdradzaj tożsamości Kapitana i Niebezpiecznego! - odezwał się kobiecy głos, a na ekranie pojawiały się różne zdjęcia wspomnianych obrońców Swellview. - Jeśli oglądasz to nagranie, znaczy że znasz ich tożsamość. - po chwili na ekranie pojawiło się zdjęcie Henryka i jego szefa. - Wiesz, że Rey Manchester to Kapitan B, a Henryk Hart to Niebezpieczny. - dalej już nie oglądałam. Nagle wszystko zaczęło nabierać sensu. Jego zachowanie, gdy pierwszego dnia wpadliśmy na siebie na korytarzu. Ciągłe znikanie, niechęć do poszukiwań pomocnika superbohatera. Nagle wszystko stało się jasne. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Czułam się dokładnie tak samo, jak kilka lat temu, kiedy udawał, że przeszedł na naszą stronę, aby jemu i Kapitanowi było łatwiej nas znaleźć i aresztować. Znowu dałam się nabrać! Znowu zrobił ze mnie idiotkę!
Koniec. Veronica w końcu dowiedziała się całej prawdy o Henryku. Czy to koniec ich związku? Nagranie, które oglądała Veronica jest tym samym, które puszczono Jasperowi w pierwszym odcinku trzeciego sezonu. Do kolejnego rozdziału!
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Gdy dane nam będzie znów się spotkać
FanfictionPo kilkuletnim więzieniu gang graficiarzy, znany jako "Nocne Szczury" dostaje zwolnienie na okres warunkowy. Jego młodociani członkowie zostają porozsyłani do różnych szkół w Swellview. Niespodziewanym zrządzeniem losu Veronica trafia do szkoły Henr...