VI.

886 68 28
                                    

W Londynie zapadł zmrok. Aida czuła, jakby jej głowa zrobiona była z ołowiu. Miała wrażenie, jakby mogła wysypywać żwir spod powiek. Przez wypity alkohol było jej niedobrze. Jednocześnie czuła ssanie w żołądku. Przez ostatnie 24 godziny nic nie jadła. Spojrzała na ekran telefonu. 23:30. Wszystkie spożywczaki w Londynie są o tej porze zamknięte. Może Sherlock ma coś w lodówce?

Najciszej jak potrafiła zeszła do kuchni i korzystając jedynie ze światła ulicznych latarni otworzyła lodówkę. Wewnątrz znajdowało się jedno plastikowe pudełko. Uchyliła je i zajrzała do środka. Przez chwilę przyglądała się zawartości nie mogąc jej zidentyfikować. Podeszła bliżej okna, a z jej ust wyrwał się pisk. Upuściła naczynie, z którego wysypały się kobiece palce z pomalowanymi na czerwono paznokciami.

CZY ZAMIESZKAŁAM Z KANIBALEM?

To by tłumaczyło, dlaczego proponowano jej pokój zupełnie za darmo.

AIDA, UCIEKAJ, GŁUPIA BABO!

Nie zważając na wydawany przez nią hałas, a jedynie na prędkość ruchów, dziewczyna wbiegła po schodach, zabrała swoją torbę, której na szczęście nie zdążyła rozpakować i rozpoczęła ucieczkę przed psycholem spod Baker Street 221b. Żeby dostać się do drzwi wejściowych musiała jedynie przekroczyć salon. Była już w połowie drogi, kiedy usłyszała przed sobą jego głos.

-Co ty robisz? -zapytał tonem, jakby był zaskoczony faktem, że nie chce zostać przez niego zjedzona.

Właśnie wychodzę po przyprawy do ludzkiego mięsa.

-Wypuść mnie! Myślisz, że nie wiem, co chcesz zrobić, pieprzony kanibalu? -krzyczała.

-Uspokój się, nie jestem żadnym kanibalem.

Zrobił krok w jej stronę, a ona pięć w kierunku komody.

-Tak właśnie powiedziałby kanibal.

Złapała pierwszą rzecz, na którą natrafiła i rzuciła ją w kierunku mordercy. Sherlock zrobił unik. Aida podniosła kolejny przedmiot z kominka, a detektyw zapalił światło. Dziewczyna spojrzała na trzymany obiekt i wydała zduszony okrzyk, kiedy uświadomiła sobie, co takiego ściska w dłoni. Momentalnie zrobiło jej się duszno, świat zaczął wirować, a podniesiona czaszka wysunęła się spomiędzy jej palców. Ostatnie, co zarejestrowała, to widok Holmesa usiłującego złapać swoje trofeum i słowa "uważaj, jest bardzo cenna", a potem osunęła się na podłogę.

Nie wiedziała ile czasu upłynęło odkąd straciła przytomność. Czy nadal miała obie nogi, czy może na jednej z nich gotowano właśnie rosół. Czuła zapach piżma, bergamoty i delikatnej nuty lawendy wymieszanych z dymem papierosowym. Słyszała jego oddech nad swoją twarzą.

-Budzimy się, halo Aida, słyszysz mnie?

Leżała na czymś miękkim. Podniosła lekko powieki. Zobaczyła pochylającego się nad nią mężczyznę. Dotykał jej ramienia. Santoro gwałtownie wciągnęła powietrze i napięła mięśnie rąk i nóg.

-Zostaw mnie, proszę -wyszeptała, a z jej oczu spłynęły łzy.

Usiłowała się podnieść, ale Holmes skutecznie jej to uniemożliwił.

-Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy. Źle to odebrałaś. Porozmawiajmy -mówił cichym, głębokim głosem, w innych okolicznościach mogłaby nawet uznać jego ton za atrakcyjny.

Dobra, Aida, luz, nie okazuj strachu.

-Pozwól mi wstać to może cię wysłucham -chciała zabrzmieć bardzo stanowczo, ale jej głos nadal drżał.

Poniżej Krypt | Sherlock BBCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz