IX.

830 55 50
                                    

Lestrade nerwowo chodził po salonie, Sherlock zajął swoje miejsce w fotelu i złożył dłonie w taki sposób, że opuszki palców przeciwnych rąk dotykały się nawzajem. Aida siedziała na kanapie przy ścianie wyklejonej tapetą w palmy i popijała melisę.

Santoro opowiedziała o listach i kwiatach, które otrzymała.

-To znacznie zawęża listę podejrzanych. Szukamy mężczyzny powyżej czterdziestki, najprawdopodobniej Rosjanina. Aida, spróbuj sobie przypomnieć, czy twoja matka nie wspominała nigdy o jakichś starych znajomych z Rosji? -Greg oparł się o dawny fotel Watsona, na co Holmes znacząco chrząknął.

-Nigdy nie mówiła o tym czasie. Przed tym, jak mnie urodziła przeprowadziła się do ojca do Włoszech i zakończyła swoją przygodę z ojczyzną –powiedziała sennie.

-Najlepiej byłoby, gdybyśmy mogli ją przesłuchać, ale nawet bez tego możemy sprawdzić wszystkie hotele i noclegownie w Londynie. Gdzieś musiał się zatrzymać.

-Wolałabym, żebyście nie ściągali tu mojej matki, jeżeli nie będzie to konieczne –wymamrotała, czując, że z coraz większym trudem przychodzi jej utrzymanie swojego ciała w pionie.

-Może uda się rozwiązać sprawę bez niej. Natomiast sądzę- tu Greg zrobił przerwę i spojrzał na Aidę -że, dla własnego bezpieczeństwa, powinnaś wyjechać z Londynu.

Sherlock, który do tej pory się nie odzywał, odwrócił głowę w ich stronę.

-Bez sensu. Listy, które dostała, mówią bardzo dużo o mordercy. Wyjeżdżając, pozbawiłaby cię znaczącego źródła informacji –powiedział głosem pozbawionym emocji.

-Mam ją traktować jak przynętę? –Lestrade niemal wykrzyczał pytanie, ale dziewczyna słyszała jego słowa, jakby przez ścianę.

Sherlock przewrócił oczami. Już prawie zapomniał, jak mało domyślni bywają brytyjscy policjanci.

-Aida nie jest jego celem. To znaczy, może nim być, ale wszystko wskazuje raczej na to, że morderca chce zwrócić na siebie jej uwagę, a nie ją zabić. Jeśli chodzi o moje zdanie, dotyczące tego, co mogłaby zrobić, żeby czuć się bezpieczniej, to zacząć nosić przy sobie broń.

Zaczęli rozmawiać o niej, jakby w ogóle nie było jej z nimi w pokoju. Nie podobało jej się to. Sama będzie decydować o tym, gdzie się znajduje i co przy sobie nosi. W tym momencie jednak coraz bardziej czuła, że powinna się położyć. Oparła głowę o podłokietnik sofy.

-Jestem pacyfistką –zdążyła wymamrotać, a następnie usnęła.

-Spróbuj powiedzieć to człowiekowi, który wbił kawałki kaczki w osiemnastolatkę -Sherlock wyciągnął z jej dłoni kubek i odstawił go na stojący przy oknie stolik. Podniósł swój płaszcz i zadowolony zwrócił się do George'a.

-No dobra, możemy iść do opery.

Śledczy był co najmniej mocno zdziwiony zachowaniem młodszego mężczyzny.

-Czego jej dosypałeś? –zapytał wąchając zawartość naczynia, z którego piła blondynka.

-Flunitrazepam –rzucił rozglądając się po salonie.

-Sherlock! –oburzył się policjant.

-Uspokój się, obliczyłem bezpieczną dawkę. Teraz powinna spokojnie przespać około ośmiu godzin, które możemy przeznaczyć na szukanie sprawcy –mówiąc to otworzył drzwi frontowe.

-Poczekaj, chcesz ją tak po prostu tu zostawić samą?

A co miałbym z nią zrobić? Przerzucić przez ramię i zabrać ze sobą?

Poniżej Krypt | Sherlock BBCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz