XX, czyli zakończenie

666 52 16
                                    

Nowy rok przywitali w zaciszu mieszkania –Aida w ciepłych skarpetkach w choinki i milutkim swetrze sięgającym do kolan, z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach, przy dźwiękach piosenek i aranżacji Led Zeppelin, a Sherlock –jak zawsze w eleganckiej koszuli. Dziewczyna zastanawiała się czasem nad tym, czy detektyw w ogóle ma jakiekolwiek inne ubrania, ale nie mogła narzekać –walory estetyczne, które mogła dzięki temu obserwować, skutecznie jej to uniemożliwiały. Co tu dużo mówić –przystojni mężczyźni w koszulach wydają się jeszcze bardziej przystojni.

-Naprawdę nie mogę uwierzyć, że słuchanie tej muzyki sprawia ci przyjemność –powiedział Holmes, na co Santoro prychnęła z pogardą.

-Jak uważnie się przysłuchasz to może znajdziesz moment, w którym Page gra smyczkiem na gitarze elektrycznej.

-Niszczy smyczek i tyle.

Z zewnątrz zaczęły dochodzić dźwięki wystrzelanych petard. Sherlock podszedł do okna, żeby móc je zobaczyć. Nieważne, że miał ponad 30 lat, oglądanie fajerwerków zawsze wydawało mu się dość przyjemne. Aida odłożyła swój kubek i przytuliła się do pleców detektywa.

-Wszystkiego najlepszego. Sherlock –wyszeptała do niego.

-Wszystkiego najlepszego, Aida –odpowiedział, po czym odwrócił się do dziewczyny. –To kolejne pożegnanie?

-Mam bilet na samolot drugiego stycznia o ósmej rano.

-Szkoda, że to wszystko nie ułożyło się jakoś inaczej, że nie poznaliśmy się w innych okolicznościach.

-Fajnie było z tobą pomieszkać.

-Fajnie?

-Racja, to kiepskie słowo. Cieszę się, że cię poznałam, ale to wszystko, co się zdarzyło przy okazji...

-Wiem, za dużo. Mnie też czasem to wszystko przytłacza. Prawdę mówiąc, od śmierci Mary, żony Johna nie mogę sobie znaleźć miejsca. Czuję, że przestałem sobie dawać radę z życiem.

Blondynka oparła się o klatkę piersiową mężczyzny, a on objął ją ramionami. Chciałby, żeby z nim została. Chyba teraz zrozumiał, że to, co czuje do kobiety to coś więcej niż przyjaźń. Ale życie to nie koncert życzeń. Wiedział, że przy nim nie będzie tak szczęśliwa, jak by tego dla niej chciał. On nie był jak reszta świata, związek z nim nie dałby jej psychicznej stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Poza tym, gdyby nawet chciał odsłonić przed nią swoje uczucia, to nie był to najlepszy moment. Nie zaufałaby mu, nie teraz , nie po dwóch bardzo bolesnych rozczarowaniach.

-Zostawisz mi przynajmniej jakiś adres, jakbym chciał wpaść na pizzę? –zapytał, opierając swój nos na czubku jej głowy.

-Pewnie, zapiszę ci gdzieś –powiedziała wyswabadzając się z jego uścisku. Podeszła do stolika i zapisała coś na ostatniej stronie jego kalendarza, a on czuł jak w gardle rośnie mu gula.

Nie dał jednak tego po sobie poznać. Nie wrócił do tematu przez resztę wieczoru, ani następnego dnia, ani nawet kiedy odwoził ją na samolot. Nie mógł obciążać jej swoimi uczuciami. Przeszła wystarczająco dużo. Uściskał ją zanim rozstali się przed jej wylotem. Trwało to około 2 sekundy. Chciał zapamiętać z nich wszystko, jej zapach, jej dotyk, ciepło jej ciała. Patrzył jak odchodzi i nie mógł nic z tym zrobić.

To wszystko, koniec historii.

Detektyw wrócił na Baker Street i usiadł w swoim ulubionym fotelu z filiżanką herbaty.

Wracamy do punktu wyjścia Sherlocku. Nie jesteś stworzony do funkcjonowanie z ludźmi, sorry.

---

That's all. Bez happy endu, rozczarowujące i gorzkie.

Dziękuję, dobranoc.

Update: jeśli chodzi o drugą część to mam ją w planach; na pewno będę chciała, żeby była trochę lepiej zaplanowana i napisana, ale słodki Thorze -po maturach
Mam też pomysł na jedno inne ff ze świata Sherlocka, ale zobaczymy co z tego wyjdzie

Poniżej Krypt | Sherlock BBCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz