🔥31🔥

253 18 2
                                    

P. O. V. Marcus

Kiedy wychodziliśmy z domu usłyszałem dźwęk połączenia mojego telefonu

- To mój. - powiedziałem - Idź. Ja Cię dogonię - dodałem

- Yhym - odpowiedziała Mela

W pewnym momencie zobaczyłem zbliżający się rozpędzony samochód i Melę na ulicy

- Kochanie uciekaj! - krzyknąłem, ale za późno

Samochód z wielką siłą uderzył w Melę. Szybko się rozłączyłem i podbiegłem do nieprzytomnej dziewczyny. Samochód odjechał z piskiem opon. Wszędzie była krew mojego skarba. Ten widok mnie załamał i zacząłem płakać jak dziecko.

- Melcia... Melcia kochanie obudź się. Błagam! - wyszeptałem z myślą, że dziewczyna to słyszy

Szybko wykręciłem numer alarmowy i zadzwoniłem na pogotowie, które było na miejscu wypadku jakieś 7 minut od mojego telefonu. Przez cały czas trzymałem Melcię za rękę i gładziłem jej zewnętrzną stronę dłoni. Po chwili ratownicy pokierowali ją do karetki.

- Mogę jechać z wami? - zapytałem z nadzieją w głosie

- Ktoś z rodziny? - zapytał ratownik

- Chłopak

- W takim razie wchodź - powiedział ratownik i zamknał za mną drzwi ambulansu

- Widziałeś całe to zdarzenie? - zapytał ratownik na co ja tylko pokiwałem głową

- Opowiesz nam jak to było? - zapytał na co ja znowu pokiwałem głową

- W takim razie słuchamy

- No od kilku dni ktoś zastrasza Melanie. Dzisiaj po szkole w skrzynce na listy znalazła pogruszkę więc chcieliśmy iść z tym na policję. Przed domem zadzwonił mi telefon więc powiedziałem żeby szła dalej a ja ją dogonię. No i wtedy zobaczyłem rozpędzony samochód. Krzyknąłem do Melanii żeby uciekała ale chyba za późno bo samochód uderzył w nią z wielką siłą. Myślałem że kierowca wyjdzie z samochodu i mi pomoże, ale on odjechał z piskiem opon. Szybko podbiegnąłem do niej i zadzwoniłem na pogotowie.

- Dobrze zrobiłeś - powiedział ratownik i poklepał mnie po ramieniu

Cały czas trzymałem mojego skarba za rękę a łzy swobodnie spływały po moich policzkach. Ten widok był straszny. Melania cała w siniakach, opatrunkach, bandażach i krwi. Cały czas modliłem się tylko żeby nic poważnego jej się nie stało. Po kilku minutach dojechaliśmy do szpitala. Od razu pojechali do jakiejś sali a mi kazali zostać na korytarzu i czekać. Pomyślałem, że rodzice mojej dziewczyny powinni wiedzieć co się z nią dzieje więc zadzwoniłem do jej mamy i opowiedziałem jej o tym że Mela jest zastraszana i miała wypadek. Reakcja mamy Meli była taka jakiej się spodziewałem. Zaczęła panikować ale uspokoiłem ją informacją o tym że policja już wie. Powiedziała żebym się zają Melcią, bo ona nie może przyjechać tak jak tata Meli. Obiecałem że się nią zajmę. Nagle z sali wyszedł lekarz. Wstałem z krzesła i podszedłem do lekarza i zapytałem

- Co z nią?

- Jest na razie w śpiączce farmakologicznej. Nie wiadomo kiedy się wybudzi. - po słowach lekarza pojawiły się łzy w moich oczach

- Czy mogę do niej wejść? - zapytałem

- Tak, ale gdyby coś się działo to od razu mnie o tym informujesz - powiedział lekarz

- Oczywiście - powiedziałem i wszedłem do sali

Na widok Meli podpiętej do aparatury całej poobijanej i nie przytomnej rozpłakałem się jak małe dziecko. Usiadłem obok łóżka na którym leżała moja misia, najważniejsza osoba w życiu, mój skarb i jedyny sens życia. Złapałem ją za rękę i pocałowałem jej dłoń. Przez łzy ciągle mówiłem

- Obudź się kochanie, błagam. Jesteś jedynym sensem mojego życia więc jeżeli coś ci się stanie to nie wybaczę sobie tego. Wróć do mnie. Zabije tego kto ci to zrobił. Dopilnuję żeby ten ktoś trafił do więzienia.

Nagle aparatura zaczęła wydawać z siebie długi dźwięk

- Mela, kochanie co się dzieje? - zacząłem panikować

Nagle do sali wparował lekarz z kilkoma pielęgniarkami

- Przykro mi ale musisz wyjść

- Ja się stąd nigdzie nie ruszam - powiedziałem stanowczo

- Jeżeli chcesz pomóc swojej dziewczynie to wyjdź - powiedział lekarz a ja nie chcąc się wykłócać posłusznie wyszedłem z sali i usiadłem na krzesełku. Schowałem twarz w dłoniach i jeszcze bardziej zacząłem płakać. Po kilku minutach poczułem że ktoś mnie obejmuje. Okazało się że była to pielęgniarka

- Już nie płacz. Już wszystko w porządku. Odzyskała czynności życiowe. Po prostu jej orhanizm byl w szoku ale już wszystko dobrze - w tamtym momencie poczułem się lżejszy o jakieś 10 kilo

- Czy mogę do niej wejść

- Jasne - odpowiedziała pielęgniarka
_________

Hejciaa żelkii!!! Dla niektórych ta informacja może być troszku smutna ale w niedalekiej przyszłości mam zamiar zakończyć tą książkę. Mam pomysł jak ją zakończyć, ale nie bójcie się - to jeszcze nie teraz. Mam pomysły na kilka innych książek więc wyczekujcie❤💓🔥 kosiaam❤💓🌎

Byłam głupim zakładem? | Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz