🔥38🔥

273 19 5
                                    

- No dobra, kłamać nie potrafię...

- Więc? Co się stało? - zapytał

- Dostałam kolejną wiadomość - powiedziałam

- Pokaż - powiedział i wziął mój telefon

Po przeczytaniu wiadomości Marcus powiedział:

- Jedziemy na policję

- Ale...

- Nie ma żadnego 'ale'. Jedziemy. Ubieraj się.

- No d-dobra - powiedziałam i niepewna swoich czynów zaczęłam ubierać kurtkę

- Ale jesteś tego pewien? - zapytałam chłopaka

On zbliżył się do mnie i wplótł swoje palce w moje i odpowiedział:

- Oczywiście, że tak. Nie chcę, żeby ktokolwiek zrobił Ci krzywdę. Rozumiesz? - w odpowiedzi tylko pokiwałam głową

- W takim razie jedźmy - powiedziałam i podeszłam do drzwi

Kiedy byłam już na zewnątrz zorientowałam się, że nie zamknęłam drzwi

- Poczekaj chwilę - powiedziałam do Maca i podeszłam do drzwi

Obok drzwi było okno, w którym była mała karteczka. Zdziwiło mnie to trochę

- Marcus? - zawołałam chłopaka, żeby do mnie podszedł

- Coś się stało? - zapytał

- Jakaś mała karteczka była w oknie - powiedziałam pokazując mu papier

- Otwierałaś?

- Jeszcze nie, ale zaraz to zrobię - powiedziałam i wyciągnęłam klucze, żeby zamknąć drzwi

Po zamknięciu drzwi odwróciłam się do Marcusa

- No otwieraj - ponaglił mnie

- Już, już - odpowiedziałam i powoli otworzyłam karteczkę i przeczytałam co jest tam napisane a mianowicie:

,,Ostrzegałam, ale nie posłuchałaś. Doigrałaś się."

- Marcus, idziemy na policję. Teraz! - powiedziałam podkreślając ostatnie słowo

- Ale co jest napisane na tej karteczce? - zapytał zatrzymując mnie

- To - odpowiedziałam i pokazałam mu papierek

- Idziemy - powiedział i razem poszliśmy na komisariat

Droga mijała nam w ciszy. Oboje baliśmy się do siebie odezwać jednak Marcus przełamał lody i zapytał:

- Mela?

- Co?

- Czy jak ta sprawa już się wyjaśni to czy Ty... znaczy ja... znaczy my... czy my będziemy mogli...

- Nie wiem, Marcus - przerwałam mu wyprzedzając jego pytanie

- Ale...

- Już jesteśmy - ponownie przerwałam i skierowałam się w stronę wejścia na komisariat zostawiając Marcusa, który za chwilę mnie dogonił

Po złożeniu zeznań było grubo po 22 i nie ukrywam, że trochę bałam się zostać sama w domu

- O czym tak myślisz? - zapytał mnie Mac wyrywając mnie z myśli

- Co? O niczym ważnym - skłamałam

- Widzę, że kłamiesz. Sama się przyznałaś, że nie umiesz. Więc? - zapytał

- Ughhh... czy Ty zawsze musisz być taki upierdliwy?

- Tak, bo widzę, że się czegoś lub kogoś boisz...

- No nie wiem, może tego kogoś co mnie tak nęka i nachodzi hmmm? - lekko się uniosłam

- Nie zostaniesz sama w domu. Nie zostawię Cię tak - powiedział Mac

- A kto powiedział, że ja gdziekolwiel z Tobą pójdę co? - zapytałam

- Mela... proszę Cię. Ja Cię kocham i nie chcę, żeby Ci ktoś zrobił krzywdę. Przenocujesz u mnie. Będzie Tinus i rodzice więc Ci napewno pomogą. Nie masz się czego bać.

- Faktycznie. TINUS, który mnie po prostu uwielbia

- Jejkuuu nie przejmuj się nim. Przejdzie mu kiedyś. O co w ogóle jest ta kłótnia? - zapytał

- Dobre pytanie...

- Ehh ok przenocuje u Ciebie, ale to będzie tylko i wyłącznie jedna noc rozumiesz? - zapytałam

- Jasne. To chodźmy do Ciebie po rzeczy

- Nawet nie zdążyłam się rozpakować, więc muszę tylko wziąć torbę - powiedziałam

- A no ok - odpowiedział Marcus i złapał mnie za rękę

- Marcus...

- Mela proszę... daj mi chociaż na chwilę poczuć się jak wtedy... - poprosił mnie i spojrzał mi w oczy

Nagle zaczął się zbliżać a nasze usta dzieliły milimetry

Teraz nic nie może przerwać NASZEJ CHWILI

Po chwili Marcus złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku. Marcus całował mnie lekko i delikatnie. Po chwili zorientowałam się co się dzieje i przerwałam pocałunek

- Brakowało mi tego

- Po kilku godzinach? - zapytałam zdziwiona

- Dla mnie to wieczność - powiedział i posmutniał

- Dobra chodźmy, bo już późno - powiedziałam

- Jasne - powiedział i znów złapał mnue za rękę

Szliśmy w ciszy. Żadne z nas się nie odezwało. Niezręczna cisza. Nienawidzę jej. Lecz każdy kiedyś w końcu musi ją przerwać.

- Będziesz chciała spać u mnie w pokoju czy na kanapie czy...

- Na kanapie. Wyśpię się. - powiedziałam

- Napewno? - zapytał Mac z troską

- Tak...

- Okej

Przez resztę drogi była cisza. Kiedy stanęliśmy pod moim domem powiedziałam

- Mac to poczekaj, a ja pójde po torbę ok?

- Ok - odpowiedział, a ja weszłam do domu

Szybko pobiegłam na górę, żeby ją wziąć. Ostatni raz dokładnie sprawdziłam, czy wszystko mam i poszłam do Marcusa

- Gotowa? - zapytał

- Yhym - odpowiedziałam i razem skierowaliśmy się do domu Gunnarsenów

Byłam głupim zakładem? | Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz