- No dobra, kłamać nie potrafię...
- Więc? Co się stało? - zapytał
- Dostałam kolejną wiadomość - powiedziałam
- Pokaż - powiedział i wziął mój telefon
Po przeczytaniu wiadomości Marcus powiedział:
- Jedziemy na policję
- Ale...
- Nie ma żadnego 'ale'. Jedziemy. Ubieraj się.
- No d-dobra - powiedziałam i niepewna swoich czynów zaczęłam ubierać kurtkę
- Ale jesteś tego pewien? - zapytałam chłopaka
On zbliżył się do mnie i wplótł swoje palce w moje i odpowiedział:
- Oczywiście, że tak. Nie chcę, żeby ktokolwiek zrobił Ci krzywdę. Rozumiesz? - w odpowiedzi tylko pokiwałam głową
- W takim razie jedźmy - powiedziałam i podeszłam do drzwi
Kiedy byłam już na zewnątrz zorientowałam się, że nie zamknęłam drzwi
- Poczekaj chwilę - powiedziałam do Maca i podeszłam do drzwi
Obok drzwi było okno, w którym była mała karteczka. Zdziwiło mnie to trochę
- Marcus? - zawołałam chłopaka, żeby do mnie podszedł
- Coś się stało? - zapytał
- Jakaś mała karteczka była w oknie - powiedziałam pokazując mu papier
- Otwierałaś?
- Jeszcze nie, ale zaraz to zrobię - powiedziałam i wyciągnęłam klucze, żeby zamknąć drzwi
Po zamknięciu drzwi odwróciłam się do Marcusa
- No otwieraj - ponaglił mnie
- Już, już - odpowiedziałam i powoli otworzyłam karteczkę i przeczytałam co jest tam napisane a mianowicie:
,,Ostrzegałam, ale nie posłuchałaś. Doigrałaś się."
- Marcus, idziemy na policję. Teraz! - powiedziałam podkreślając ostatnie słowo
- Ale co jest napisane na tej karteczce? - zapytał zatrzymując mnie
- To - odpowiedziałam i pokazałam mu papierek
- Idziemy - powiedział i razem poszliśmy na komisariat
Droga mijała nam w ciszy. Oboje baliśmy się do siebie odezwać jednak Marcus przełamał lody i zapytał:
- Mela?
- Co?
- Czy jak ta sprawa już się wyjaśni to czy Ty... znaczy ja... znaczy my... czy my będziemy mogli...
- Nie wiem, Marcus - przerwałam mu wyprzedzając jego pytanie
- Ale...
- Już jesteśmy - ponownie przerwałam i skierowałam się w stronę wejścia na komisariat zostawiając Marcusa, który za chwilę mnie dogonił
Po złożeniu zeznań było grubo po 22 i nie ukrywam, że trochę bałam się zostać sama w domu
- O czym tak myślisz? - zapytał mnie Mac wyrywając mnie z myśli
- Co? O niczym ważnym - skłamałam
- Widzę, że kłamiesz. Sama się przyznałaś, że nie umiesz. Więc? - zapytał
- Ughhh... czy Ty zawsze musisz być taki upierdliwy?
- Tak, bo widzę, że się czegoś lub kogoś boisz...
- No nie wiem, może tego kogoś co mnie tak nęka i nachodzi hmmm? - lekko się uniosłam
- Nie zostaniesz sama w domu. Nie zostawię Cię tak - powiedział Mac
- A kto powiedział, że ja gdziekolwiel z Tobą pójdę co? - zapytałam
- Mela... proszę Cię. Ja Cię kocham i nie chcę, żeby Ci ktoś zrobił krzywdę. Przenocujesz u mnie. Będzie Tinus i rodzice więc Ci napewno pomogą. Nie masz się czego bać.
- Faktycznie. TINUS, który mnie po prostu uwielbia
- Jejkuuu nie przejmuj się nim. Przejdzie mu kiedyś. O co w ogóle jest ta kłótnia? - zapytał
- Dobre pytanie...
- Ehh ok przenocuje u Ciebie, ale to będzie tylko i wyłącznie jedna noc rozumiesz? - zapytałam
- Jasne. To chodźmy do Ciebie po rzeczy
- Nawet nie zdążyłam się rozpakować, więc muszę tylko wziąć torbę - powiedziałam
- A no ok - odpowiedział Marcus i złapał mnie za rękę
- Marcus...
- Mela proszę... daj mi chociaż na chwilę poczuć się jak wtedy... - poprosił mnie i spojrzał mi w oczy
Nagle zaczął się zbliżać a nasze usta dzieliły milimetry
Teraz nic nie może przerwać NASZEJ CHWILI
Po chwili Marcus złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku. Marcus całował mnie lekko i delikatnie. Po chwili zorientowałam się co się dzieje i przerwałam pocałunek
- Brakowało mi tego
- Po kilku godzinach? - zapytałam zdziwiona
- Dla mnie to wieczność - powiedział i posmutniał
- Dobra chodźmy, bo już późno - powiedziałam
- Jasne - powiedział i znów złapał mnue za rękę
Szliśmy w ciszy. Żadne z nas się nie odezwało. Niezręczna cisza. Nienawidzę jej. Lecz każdy kiedyś w końcu musi ją przerwać.
- Będziesz chciała spać u mnie w pokoju czy na kanapie czy...
- Na kanapie. Wyśpię się. - powiedziałam
- Napewno? - zapytał Mac z troską
- Tak...
- Okej
Przez resztę drogi była cisza. Kiedy stanęliśmy pod moim domem powiedziałam
- Mac to poczekaj, a ja pójde po torbę ok?
- Ok - odpowiedział, a ja weszłam do domu
Szybko pobiegłam na górę, żeby ją wziąć. Ostatni raz dokładnie sprawdziłam, czy wszystko mam i poszłam do Marcusa
- Gotowa? - zapytał
- Yhym - odpowiedziałam i razem skierowaliśmy się do domu Gunnarsenów
CZYTASZ
Byłam głupim zakładem? | Marcus Gunnarsen
FanficOto historia o 15-letniej Melanii, która ma wielki talent wokalny. Pewnego dnia pojechała na koncert swoich idoli ale nie wiedziała co ją tam czeka... Myślała, że to chłopak na dobre i na złe, jednak się myliła