🔥34🔥

245 15 2
                                    

*Tydzień później*

Tamtego dnia wychodziłam ze szpitala. Bardzo się cieszyłam z tego powodu, ponieważ szpital to nie jest miejsce moich marzeń. Z nudów wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać moje social media. Przez te 4 miechy miałam niezły spam. Na instagramie i facebooku miałam pełno wiadomości z życzeniami powrotu do zdrowia. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości z messengera. Napisał mi Marcus:

Od: ❤❤❤Tylko Mój❤❤❤

Hej misia! Przyjadę po Ciebie z 10 minut razem z tatą i Tinkiem OK?

Do: ❤❤❤Tylko Mój❤❤❤

Super!!! Przyjeżdżajcie po mnie bo ja już nie chcę tu być😂

Od: ❤❤❤Tylko Mój❤❤❤

Ojj wierzę Ci😂

Do: ❤❤❤Tylko Mój❤❤❤

To ja czekam.

Od: ❤❤❤Tylko Mój❤❤❤

OK😊

Nie odpisywałam już na SMS'y od Marcusa tylko czekałam aż po mnie przyjadą. Zastanawiałam się tylko dlaczego akurat oni po mnie przyjadą a nie moi rodzice? Stwierdziłam, że zapytam o to Marcusa kiedy po mnie przyjadą. Tak jak Marcus pisał byli po mnie za niecałe 10 minut. Marcus wszedł do mojej sali i powiedział:

- Hej kochanie!

- Czeeść - odpowiedziałam i pocałowałam Marcusa w usta

- Jak się czujesz? - zapytał

- No spoko

- To co, jedziemy?

- Taaaak! Ja już chcę do domuuu - powiedzialam przeciągając ostatnią literkę w wyrazie

- No to ja wezmę od Ciebie torby a Ty idź do lekarza po wypis OK?

- Jasne - odpowiedziałam i wyszłam z mojej sali

Szukałam mojego lekarza z 5 minut. Kiedy go znalazłam poprosiłam o wypis, który od razu dostałam. Wystarczyło, że podpiszę druczek i jestem wolna. Po podpisaniu dokumentu wróciłam do sali po Maca. Złapaliśmy się za ręcę i poszliśmy w stronę wyjścia.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę z tego, że wracasz. - powiedział Mac

- Ja też się bardzo cieszę - powiedziałam i pocałowałam go w kacik ust

- To wsiadaj a ja włożę twoją torbę do bagażnika - powiedział

- OK - odpowiedziałam i wsiadłam do auta

- Dzień dobry! Hejka Tinek! - przywitałam się z panem Kjell-Erikiem i Martinusem

- Dzień dobry Mela - odpowiedział mi pan Kjell-Erik

- A Ty się nie przywitasz z Melanią? - zapytał swojego młodszego syna

- Cześć... - odpowiedział szybko Tinus

- Jak się czujesz? - zapytał tata bliźniaków

- A dobrze, dziękuję - odpowiedziałam

Do auta wszedł Mac i ruszyliśmy w stronę domu bliźniaków

- Dlaczego akurat wy po mnie przyjechaliście a nie moi rodzice? - zapytałam

- Też się zastanawiam - odpowiedział Tinus

- Martinus! Jak ty się odzywasz do Melani? - zapytał oburzony swojego syna

- Normalnie a jak niby? - zapytał Tinus

Nie powiem lekko zabolały mnie jego słowa jednak nic nie powiedziałam na ten temat

- Niespodzianka - powiedział Marcus i pocałował mnie w policzek

- Tato zatrzymaj się tu - poprosił Tinus

- Ale po co? - zapytał

- Nie ważne. Zatrzymasz się czy nie? - zapytał ponownie Tinus

- No dobrze - odpowiedział Kjell-Erik i wysadził syna (Robię z niego morderce xd - aut) na jakimś parkingu

Jechaliśmy jeszcze ok. 10 minut i jak się okazało do domu bliźniaków. Razem z Maciem wyszłam z samochodu a pan Kjell-Erik zaparkował samochód do garażu i razem weszliśmy do domu

- Co to za niespodzianka? - zapytałam ciekawa

- No, ale jak Ci powiem to nie będzie niespodzianki - powiedział Mac

- No dobra, dobra - powiedziałam i weszłam do pokoju, a co - a raczej kogo - tam zastałam przyprawiło mnie o łzy szczęścia

Ze wszystkich kryjówek wyskoczyli moi przyjaciele z Polski krzycząc ,,NIESPODZIANKA!". Szybko do nich podbiegłam i zaczęłam się z nimi ściskać. Dostałam dużo prezentów od nich. Wszyscy zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się. Po około 19 wszyscy zaczęli odjeżdżać do hotelów. Jeszcze raz podziękowałam wszystkim za przybycie i prezenty i pożegnałam ich. Byłam bardzo zmęczona więc poszłam do Mac'a:

- Marcuus? - zapytała i usiadłam obok niego na kanapie

- No co tam kochanie? - odpowiedział

- Odwieziesz mnie do domu? Zmęczona już jestem - odpowiedziałam i oparłam głowę o jego ramię

- Dzwoniłem do twoich rodziców i pozwolili zostać Ci u mnie na noc - odpowiedział

- No OK, ale ja nie mam ani piżamy, ani szczoteczki do zębów, ani antyperspirantu, ani ciuchów na zmianę, ani...

- JUŻ! Jezu, ale się nakręciłaś - powiedział na co oboje się zaśmialiśmy

- Pojedziemy do Ciebie i wszystko sobie zapakujesz do torby i przyjedziemy z powrotem - powiedział łapiąc mnie za rękę

- Dobrze

Oboje z Mac'iem pojechaliśmy do mojego domu. Przywitałam się z moimi rodzicami i poszłam na górę do swojego pokoju a za mną Mac. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej torbę. Zaczęłam wkładać do niej bieliznę, ubrania na zmianę, apteczkę i kosmetyki. Mac spokojnie siedział na moim łóżku, ale po pewnym czasie niepewnie powiedział:

- Mela ja nie chcę psuć tej fajnej atmosfery, ale muszę Ci to powiedzieć

- O co chodzi? - zapytałam

- Bo ja mam pewne podejrzenia co do tego wypadku... - powiedział i wlepił wzrok w podłogę

- Jakie?

- Wydaje mi się, że wypadek był zaplanowany - powiedział a mnie zamurowało

- Jak to... ,,zaplanowany"? - zapytałam siadając obok niego

- Myślę, że wypadek spowodowała ta sama osoba, która Cię zastraszała.

- Myślisz? - w odpowiedzi Marcus pokiwał tylo głową

- Powiedz o tym komuś - zwrócił się do mnie

- Komu? Rodzice mnie nie zrozumieją, bo będą zbyt zajęci robotą w biurze - powiedziałam ujmując twarz w dłonie

- Pani Morgan?

- Myślisz, że mogę jej to powiedzieć? - zapytałam

- Oczywiście. On Ci na pewno pomoże - powiedział Mac obejmując mnie

- Dobra koniec tych smutasów. Idziemy. - powiedział Mac wstając i wyciągając rękę w moją stronę

- Idziemy - powtórzyłam i złapałam Maca za rękę
________________
Hejkaaa! Co tam u was żelki? Bo u mnie do dupy hehe😊 Wgl kto z was jedzie na koncert Jasona? // JAA💕💜❤
Piszcie co sądzicie o ,,Invited" i ,,Lie to you" bo dla mnie to sztossssss❤❤

Kochaaam i do następnego ~ dziewczynagunnarsena

Byłam głupim zakładem? | Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz