°10°

5.1K 319 125
                                        

Następnie odwrócił się w stronę Taehyunga z niebezpiecznym uśmiechem i zaczął zmierzać w jego stronę, cały czas na niego patrząc...

A Taehyung po prostu siedział na brzegu wanny i wpatrywał się uważnie w młodszego. Widział, jak ten zbliża się do niego powoli, przenosząc z ręki do ręki nasączony wacik.

I naprawdę czuł się dziwnie, gdy przypominał sobie ich wcześniejsze pocałunki oraz pieszczoty. Gdy widział, jak młodszy zbliża się do niego z roztrzepanymi włosami, wciąż pokazując mu, że jest mu mało i mało.

Że wciąż pragnie czegoś więcej.

A on po prostu oblizał ranne wargi i poczuł krystaliczny smak krwi na języku. Cały czas czekał, aż młodszy się do niego zbliży.

Na szczęście łazienka nie była duża. Z racji tego Jungkook również nie miał dużo do przejścia. Po chwili zatrzymał się przed Kimem, który cały czas na niego patrzył, unosząc lekko głowę do góry.

A Jungkook nie przestawał uśmiechać się niebezpiecznie. Po chwili złapał starszego mężczyznę pod brodę, jeszcze bardziej unosząc ją w górę. Po chwili przyłożył wacik do miejsca na jego policzku i lekko go potarł.

By móc zrobić to dokładniej oraz mieć do rany lepszy dostęp, mężczyzna stanął między nogami starszego. Ten spiął się lekko na jego ruch, jednak rozsunął uda, by ten mógł się zmieścić. Jego oczy nie opuszczały skupionej twarzy młodszego, który robił wszystko jak najbardziej starannie.

A przez ten cały czas jego ruchy były niezwykle delikatne. Tylko jego wzrok zdradzał o wiele więcej, gdy nie opuszczał go z oczu Kima.

Po pewnym czasie przestał przemywać ranę Taehyunga. Gdy oderwał od niej wacik, ta zaczęła okropnie piec, a starszy skrzywił się lekko.

Jungkook, widząc to, pochylił się lekko nad starszym i chuchnął w ranę na policzku, otulając swoim oddechem całą twarz Kima. A ten nieświadomie wciągnął powietrze i odetchnął głęboko przez wciąż rozwarte usta.

Obaj mężczyźni czuli się nadzwyczaj dziwnie, gdy ich twarze dzieliły między sobą milimetry. Jednak żaden nie próbował zrobić czegoś więcej. Po prostu patrzyli na siebie, a ich wargi były leciutko rozchylone, jakby tylko czekały na dotyk.

Tylko, że te Taehyunga nie były w najlepszym stanie. Ale Jungkook jeszcze nie chciał się nimi zajmować, dlatego postanowił obejrzeć ranny nos starszego. Jego wargi zostawił sobie na później.

W końcu to co najlepsze jest zawsze na końcu.

Z tego względu młodszy zrobił z raną na nosie to samo, co z tą na policzku. Również ją przemysł i delikatnie potarł. Następnie oczywiście chuchnął, a odległość między nim i Taehyungiem ponownie niebezpiecznie się skurczyła. Jednak po raz kolejny mężczyźni nie wykonali kolejnego ruchu. Jak na jedną dobę i tak było ich niebezpiecznie zbyt wiele.

Taehyunga piekła cała twarz. Mężczyzna krzywił się co pewien czas, bądź zaciskał pięści na brzegu wanny, na którym siedział. Jednak jego męki przerywał Jungkook, który za każdym razem je łagodził swoim ciepłym oddechem.

I pomimo tego, że rany te były zrobione przez niego, to Taehyung był mu wdzięczny za pomoc w niwelowaniu ich. Znów czuł się spokojnie i dobrze, a gdyby nie ranne wargi, błogi uśmiech rozlałby się na jego pełnych ustach.

Nawet obecność Jungkooka między jego nogami z pochyloną twarzą nad tą jego, nie zadręczała jego myśli. Była jak najbardziej w porządku, a Taehyung mógł wpatrywać się w niego do woli, jakby dostał specjalny karnet na tę rozrywkę.

Subtetly | j.jk + k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz