°20°

3.5K 279 34
                                        

  Koncertowali bez żadnych problemów. Brazylia przyniosła ze sobą wiele cudownych wspomnień oraz twarzy rozradowanych fanów. Występy były udane, tylko Jimin był przez pewien czas niepocieszony ze względu na to, że wciąż nie odpowiadał mu jego własny głos.

   Mężczyźni wspierali go i mówili, że śpiewa bardzo dobrze, pomimo swojego pesymistycznego założenia. Podczas pobytu w Brazylii tylko to było ich jedynym smutkiem, jaki ich opanował.

   Za to fanki były wzruszone, niektóre nawet mdlały z przegrzania bądź z wrażenia. A mężczyźni tylko uśmiechali się w ich stronę, by podnieść je na duchu, co było zupełnie odwrotne do danego założenia.

   Bo te jeszcze bardziej wszystko przeżywały, a ich mdlenie narastało, potęgowane słabością. Za to Bangtani byli szczęśliwi, a ich nagrywane uśmiechy obiegały cały internet. Powoli stawali się sławami, które później miały osiągnąć naprawdę wiele.

   Kolejnym ich celem podróży był Newark. To był następny punkt ich trasy, który również zapowiadał się dobrze. Jednak taki nie był, a kolejne koncerty związane z nim, nie były już  takie kolorowe.

   Mężczyznom zostało ostatnie dziesięć minut do wyjścia na scenę. Wszyscy byli już przebrani w swoje stroje, teraz tylko czekali na sygnał, oznajmiający pozwolenie im na rozpoczęcie koncertu.

   Taehyung siedział na krześle, przeglądając różne profile społecznościowe na swoim telefonie. Lekko okręcał się na swoim siedzisku, nic nie mówiąc. Patrzył w urządzenie przed nim, głęboko się namyślając. Miał od pewnego czasu na występach pewien problem, który go nie opuszczał.

   A mianowicie chodziło o choreografię. Taehyung nie potrafił się do niej dostosować, coś się w niej psuło. Spring day sprawiało mu wiele problemów, zwłaszcza z jego i Jina momentem, gdy ten musiał biec za starszym.

  Ich kroki były niedopasowane, a według Taehyunga, hyung biegł za wolno. Przez to sam musiał robić malutkie kroczki, które utrudniały mu ruchy. Mężczyzna wciąż się gubił, wpadał na hyunga. Chciał mu o tym powiedzieć, by nie robić więcej szkód.

  Z tego względu, gdy Jin hyung znalazł się w tym samym pomieszczeniu co Taehyung, ten spojrzał się na niego znad ekranu telefonu. Mężczyzna zlustrował starszego spojrzeniem, a następnie zaczął mówić:

   - Hyung, czy mógłbym cię prosić, byś biegł nieco szybciej podczas naszej choreografii? - Zaczął młodszy Kim, a starszy wsłuchiwał się w jego słowa, drastycznie zmieniając minę.

   - Staram się, ale uwierz mi, że nie jest to takie łatwe. - Powiedział Jin, wpatrując sie w Taehyunga.

   - Wiem, ale chodzi mi o to, że za długo przygotowujesz się do biegu, hyung. Powinieneś robić większe kroki i być nieco szybszym. Przez ciebie sam nie mogę wziąć dobrego rozbiegu. - Powiedział Taehyung, drapiąc się po głowie. To był dla niego drażliwy temat, jednak on był pewien swoich racji.

  - Robię to najszybciej, jak potrafię. Nie mogę jeszcze bardziej przyspieszyć. Po prostu ty rób mniejsze kroki, siedmiomilowa stopo! - Powiedział głośno starszy Kim, mierząc młodszego wzrokiem.

   A Taehyung wstał, rozpoznając, że konfrontacja nie jest łatwa. Wokół nich zaczęli się gromadzić członkowie zespołu oraz personelu, którzy spoglądali na nich z niesmakiem. Dobrze pokazywali, że ich zachowanie było wobec nich nieodpowiedzialne i dziecinne.

   Jednak skoro już zaczęli, to musieli dokończyć.

   - Robię małe kroki, już mniejszych nie umiem zrobić. To ty jesteś za wolny, hyung! - Powiedział Taehyung, odkładając z hukiem telefon. - Po bardziej się postaraj, a nie wywierasz na mnie presję!

Subtetly | j.jk + k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz