...
Wypiliśmy jeszcze kilka drinków. Może jakieś 5 - 10...
Byłem totalnie upity. Śmiałem się co chwilę, byłem cholernie zarumieniony i nie potrafiłem trzeźwo myśleć.
Vincent wyglądał na zadowolonego. Też się uśmiechał i był zarumieniony, ale wyglądał, jakby raczej wiedział co robi...
Dosyć dużo gadaliśmy. Czułem jego wzrok na moim ciele...
Nagle, złapał mnie za brodę i przyciągnął do siebie, całując mnie namiętnie...
...Jego pocałunek...
Pewnie, jakbym był trzeźwy - odepchnąłbym go. Ale nie wiedziałem co się dzieje...Oddawałem pocałunki. Czułem, jak mi ciepło. On dołączył do tego pocałunku swój język, który pojawił się w mojej buzi - zrobiłem to samo...
Tyle śliny, przyśpieszony oddech Vincenta.
Poczułem, jak podnosi mnie z kanapy.
- Eej...Co ty robisz...? - zapytałem słodko.
- Oh, zobaczysz...
Wziął mnie na ręce, i kołysząc się lekko, zaniósł mnie do sypialni.
Rzucił mnie na łóżko, i przyczołgał się do mnie.
Zaczął ściągać mi bluzkę. Czułem jego zimne palce, na moim brzuchu.
Nie wiedziałem co się dzieje. Moja bluzka leżała już gdzieś na ziemi. Vincent zawisnął nade mną, i składał na moim ciele pocałunki. Robił malinki - trochę bolało, ale byłem nietrzeźwy, i nie potrafiłem zareagować.
Jęczałem cicho. Widać, podnieciło go to, bo zabrał się za ściaganie mi spodni, i odpinanie paska.
Pasek - odpięty. Spodnie - gdzieś w rogu pokoju.
Byłem w samych bokserkach. Moje ciało było rozgrzane.
Ułożyłem się w pewnej pozie, aby było mi wygodnie. Ręce dałem na wysokości głowy, a nogi lekko ugiąłem.
- Scott!! - wrzasnął Vincent - Jesteś taki hot!
Zaśmiałem się w niewiedzy, co się święci.
Vincent złożył kilka pocałunków na moich ustach, co było od razu odwzajemnione.
- Chcę uprawiać z Tobą seks Scott... - powiedział, wpatrując mi się w oczy.
Ja tylko spojrzałem na niego ukradkiem, i nie rozumiejąc do końca, co do mnie mówi, roześmiałem się i kiwnąłem głową.
Vincent uśmiechnął się uwodzicielsko.
Ostatecznie zdjął ze mnie bokserki i ujrzał mojego członka. Stał na baczność.
- Nieźły - powiedział i ujął go w dłonie.
Po chwili, wsadził go sobie do buzi i zaczął obciągać.
- C-Co ty robisz? - zapytałem.
Vincent oderwał się od swojej pracy.
- Robię Ci loda, a co? - odpowiedział, i wrócił do pracy.
Jęczałem cicho, próbując utrzymać normalny oddech - czego nie udało mi się osiągnąć.
Po kilku minutach, gdy czułem, że zaraz dojdę - on przestał.
- Teraz ty - powiedział, i położył się obok mnie.
Niebardzo wiedziałem co mam zrobić. Ale zawisnąłem nad nim. Ująłem w dłonie jego penisa, poczym wsadziłem go sobie do buzi, i zacząłem ssać.
CZYTASZ
(18+) Kiedy wiatr wieje zbyt mocno... | Vincent x Scott • Yaoi |
Fanfiction❗Uwaga! Książka zawiera rozbudowane sceny stosunków. (tak, pisałam ją 2 lata temu i nie jestem pewna czemu wczuwałam się tak bardzo właśnie w opis tego). Druga sprawa - pisałam ją w momencie jak byłam dosyć głupia, więc niektóre momenty mogą być po...