- Alexander! - Magnus krzyknął głośno, w rękach trzymając wystraszonego kota. - Alec!
- Co się dzieje?! - Alec, w samych bokserkach, wybiegł z łazienki i podbiegł do przerażonego chłopaka.
- Tam. - Wskazał palcem, w róg pokoju. - Tam jest potwór! Zrób coś!
- Co jest? - Zmarszczył brwi. - Jaki znowuż potwór? Gdzie?
- No tam! - Pisnął, chowając się za plecami Aleca. - Idź i go zabij. - Alec podszedł do rogu pokoju i zgiął się w śmiechu. Tak mocno się śmiał, że musiał przysiąść na podłodze i otrzeć łzy z policzków.
- Potwór. - Wybełkotał, znowu krztusząc się ze śmiechu.
-No i dlaczego się śmiejesz?! - Warknął. - Zabij tego pająka i miejmy to już z głowy.
- Dobrze, już dobrze. - Alec westchnął. - Już go nie ma. - Podszedł do Magnusa i przyciągnął go do siebie, by złożyć na jego ustach szybki pocałunek.
- Muszę lecieć. - Spróbował się od niego odsunąć, ale Magnus miał inne zdanie na ten temat. Oplótł Aleca w talii i przyciągnął go do kolejnego pocałunku, tym razem dłuższego i zdecydowanie bardziej namiętnego.
- Mags. - Wymruczał. - Naprawdę powinienem już iść.
- Jeszcze chwilkę. - Wyszeptał w jego usta i pchnął go na kanapę. Usiadł okrakiem na półnagim chłopaku i zaczął swoją wędrówkę złożoną z pocałunków, po ciele Aleca.
Magnus podgryzał i drażnił językiem, delikatną i wrażliwą skórę łowcy.
Nie mógł się powstrzymać. Zauważył, że nic nie sprawia mu takiej przyjemności, jak doprowadzanie Aleca do stanu, w którym zapominał kompletnie o otaczającym go świecie.
Wrócił do ust Aleca i znowu namiętnie go pocałował. Czuł jak dłonie chłopaka wędrują pod jego szlafrokiem i był już pewny, że osiągnął swój cel. Wiedział, że Alexander na razie nigdzie stąd nie idzie.***
- Jak poszło zadanie? - Magnus zapytał Aleca, który właśnie przekroczył próg jego mieszkania, w którym, ostatnimi czasy, mieszkali razem.
- Nie najgorzej. - Posłał u zadowolony uśmiech. - Wszystko się udało. A jak tam twoje projekty?
- Też w porządku. - Azjata podniósł się z kanapy i podszedł do niebieskookiego. - Wziąłem urlop, ponieważ wyjeżdżamy.
- Wyjeżdżamy? - Alec zmarszczył brwi.
- Owszem. - Mrugnął do niego. - Zabieram cię na jakąś gorącą, egzotyczną plażę.
- A co będziemy tam robić? - Alec zbliżył się do niego i objął go w pasie.
- To zależy na co będziesz miał ochotę. - Wyszeptał uwodzicielsko i złożył na ustach Aleca delikatny pocałunek. - Cieszę się, że już wróciłeś. Tęskniłem.
- Ja też, Mags. Ja też... - Alec oddał pocałunek i wtulił się w swojego chłopaka.***
- Gdzie nauczyłeś się tak pływać? - Wysapał Magnus, gdy Alec robił już którąś z rzędu, długość basenu.
- Po prost jestem wysportowany. - Mrugnął i podpłynął do niego. - Tobie też nieźle idzie.
- Wcale nie. - Westchnął. - Idę się napić drinka. Koniec pływania na dzisiaj.
Wyszli z basenu i od razu skierowali się do baru. Zamówili po drinku i rozsiedli się na leżakach.
- Co dziś będziemy robić, kochanie? - Alec spojrzał mu prosto w oczy. Po tylu, wspólnie spędzonych tygodniach, nadal nie miał dosyć patrzenia w tak piękne oczy.
- Co tylko zechcesz, cukiereczku, ale proponowałbym zwiedzanie okolicznych wysepek. Później może wspólna kolacja, a na samo koniec... - Uśmiechnął się przebiegle. - Może kąpiel przy świetle księżyca? Co ty na to?
- Zapowiada się cudownie. - Odparł z uśmiechem. - Tylko ty i ja. Nago, w gorącej wodzie. Idealnie. - Odpowiedział, rumieniąc się odrobinkę Nawet mimo tego, że swój pierwszy raz, Alec już dawno miał za sobą nadal nie potrafił pozostać obojętnym na tego cudownego mężczyznę.***
- Magnus! - Alec nie mógł już dłużej tego wytrzymać.
- Co jest, cukiereczku?
- Prezes jest irytujący. - Odmruknął. - Weź go, proszę. Próbuję czytać.
- On tylko próbuje zwrócić na siebie twoją uwagę - Podszedł do niego i usiadł mu na kolanach. - To zupełnie tak samo, jak ja. - Wymruczał uwodzicielsko i zaczął rozpinać koszulę, nadal czytającego, Aleca.
- Mags. - Próbował odgonić go od siebie. - Przestań. - Wyszeptał, nie przestając czytać.
- Kochanie. - Gdy koszula była już zupełnie rozpięta, zaczął składać pocałunki na odsłoniętym kawałku skóry. Schodził co raz niżej, a gdy dotarł do paska spodni, też próbował się go pozbyć. Już prawie dotarł do celu, gdy jego dłoń nakryła inna, bledsza. Magnus podniósł wzrok, a już chwilę później znajdował się pod Alexandrem, który przyszpilił jego ręce nad głową, a swoimi biodrami przygwoździł go do materaca.
- Nie wolno mi przeszkadzać, kiedy czytam. - Wyszeptał mu prosto do ucha, przygryzając przy tym, jego płatek.
- A cóż takiego czytałeś? - Zapytał, ochrypłym z pożądania głosem.
- Coś bardzo ciekawego. - Wyszeptał, kierując się pocałunkami w stronę jego ust.
- Coś ciekawszego ode mnie? - Kusił dalej.
- Nic nie jest ciekawsze od ciebie. - W końcu złożył namiętny pocałunek na ustach swojego chłopaka, kompletnie zapominając o wcześniej czytanej książce.***
- Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie i mówię to po dwóch spędzonych wspólnie latach. - Szeptał Alexander. - Kocham każdą część ciebie i wiem, że chcę spędzić z tobą resztę mojego życia. Chcę się z tobą zestarzeć i kochać cię do końca świata.
- Skąd takie wyznanie, Alexandrze? - Magnus spojrzał mu głęboko w oczy, które tak bardzo kochał.
- Po prostu cię kocham i cieszę się, że cię poznałem.
- Ja też cię kocham, cukiereczku.****
- Wiesz co? - Zapytał Magnus, leżąc z głową na ramieniu Aleca.
- Co? - Ucałował swojego chłopaka w czoło.
- Ciesze się, że stanąłeś na mojej drodze.
- Skąd takie wyznania? - Alec zmarszczył brwi. Nie spodziewał się usłyszeć czegoś takiego od Magnusa.
- Po prostu ostatnio uświadomiłem sobie, że gdybyś wtedy, nie pojawił się w moim życiu, to teraz, to życie, nie byłoby takie cudowne. Pewnie całymi dniami siedziałbym w pracy, a rozmawiałbym tylko z Prezesem... - Magnus usiadł obok Aleca i spojrzał mu w oczy. - Chciałbym żebyś wiedział, że nie żałuję żadnej sekundy spędzonej z tobą. -Ucałował go przelotnie w usta. - Jesteś całą moją rodziną i wszystko co mam, nie byłoby warte, gdybym nie miał ciebie. - Posłał Alecowi delikatny uśmiech.
- Chodź tu. - Alexander wyciągnął swoje ramiona i pozwolił Magnusowi się w siebie wtulić - Kocham cię. - Wyszeptał wprost do ucha Azjaty.
- Kocham cię, Alexandrze. - Odpowiedział i odsunął się na niewielką odległość. - Kocham cię i właśnie dlatego, że ty też mnie kochasz, chciałbym żebyś zgodził się zostać moim mężem.
Alec nie wiedział skąd, ale w dłoni Magnusa, pojawiło się czerwone pudełeczko z pierścionkiem. Świecący brylant mrugał do niego, zupełnie tak samo jak oczy Magnusa, teraz skierowane na niego.
- Oh Mags... - Alec westchnął i ponownie przyciągnął do sienie chłopaka. - Oczywiście, że za ciebie wyjdę Kocham cię. - Z błękitnych oczy Aleca uciekło kilka łez wzruszenia, gdy poczuł chłodny metal na palcu. Teraz miał już pewność, że on i Magnus, już zawsze będą razem. Bez względu na wszystko.Przepraszam. Nie potrafię pisać epilogów, bo bardzo nie lubię żegnać się z danym opowiadaniem. Musi Wam wystarczyć, to co jest. :|
To już koniec tego opowiadania, ale nie martwcie się, niedługo pojawi się następne i następne! :D Mam bardzo dużo pomysłów na Maleca i strasznie się cieszę, że mam dla kogo to pisać. Wszyscy jesteście wspaniali! <3 Jesteście niesamowici. Kocham Was!
Do przeczytania w kolejnym opowiadaniu! <3
CZYTASZ
When hope and love has been lost // Malec
FanfictionAlexander Lightwood, jako łowca głów, nie raz miał do podjęcia szereg decyzji, które w rezultacie, doprowadzały go do celu. Jako osoba wyszkolona do łapania najgroźniejszych przestępców, będzie musiał odnaleźć się w kolejnym zadaniu, zupełnie innym...