Rozdział XV

3K 237 18
                                    

Alexander

    Było mu wygodnie i ciepło. Nie pamiętał już, kiedy ostatni raz, spało mu się aż tak dobrze. Nie otwierał oczy, chcąc nadal rozkoszować się swoim półsnem. Mimo wszystko, coś zmusiło go do rozwarcia oczu. Miał wrażenie, że coś jest nie w porządku. Jakby, dopiero po spojrzeniu co się dzieje, Alec mógł uspokoić ducha.
Otworzył oczy, z zamiarem szybkiego ich zamknięcia, ale to co zobaczył przez tę krótką chwilę, nie pozwoliło mu wrócić do krainy snów.
   Tym niepasującym elementem, okazał się być Magnus. Może nie do końca nie pasującym, bo gdy tak leżał z jedną nogą między tymi jego i głową na ramieniu, wydawało się, że mimo wszystko, Magnus pasuje. Oczywiście, nie powinno go tu być, ale skoro już był, Alec nie mógł nie zwrócić uwagi na to w jaki sposób Azjata rozchyla usta, gdy śpi. Nie mógł zignorować ani jego cudownego zapachu, ani idealnych rysów twarzy, tak blisko jego twarzy. Dodatkowo, czuł pod palcami, gładkość jego nagiej skóry, co zdecydowanie mogło doprowadzić do szału każdego, a już na pewno, Aleca. Niewprawionego w kontaktach międzyludzkich, młodego niedoświadczonego, geja.
    Delikatnym ruchem, próbował podnieść się odrobinę, ale ten sam moment wybrał Magnus, by odwrócić się jeszcze bardziej w jego stronę i przerzucić przez talię Aleca, swoją rękę. Teraz już kompletnie nie miał szans na ucieczkę, tak by nie zbudzić Azjaty.
Zamiast tego, Alec postanowił skorzystać z nadarzającej się okazji i dokładnie i z bliska, przyjrzeć się Magnusowi.
    W nocy, musiało im być zbyt gorąco, bo teraz, kompletnie nic ich nie osłaniało. Alec kontem oka, widział kołdrę, leżącą na podłodze, od strony Magnusa.
Łowca mógł dokładnie się przyjrzeć umięśnionemu ciału Azjaty. Ich splątane nogi różniły się odcieniami skóry. Ta Magnusa była oliwkowa, a jego alabastrowa, ale mimo to, Alecowi podobało się połączenie tych dwóch odcieni. Alec podążył wzrokiem wyżej, z nóg na umięśniony brzuch. Mięśnie, były idealnie wyrzeźbione, tak że Alec czuł ogromną potrzebę, by sprawdzić czy w rzeczywistości są tak twarde, na jakie wyglądają. Skorcił się za tę myśl i powędrował jeszcze wyżej. Trafił na zielono żółte spojrzenie Magnusa i od razu się zrumienił.
- Dzień dobry, Alexandrze. - Głos Magnusa, nadal lekko zachrypnięty po śnie, wywołał dreszcz w jego ciele.
 - Hej. - Wyszeptał w odpowiedzi, spuszczając wzrok. - Mam nadzieję, że my nie... - Nie potrafił dokończyć tego zdania. Nie umiał też spojrzeć Magnusowi w oczy. Było mu głupio, że nic nie pamięta z ubiegłej nocy i strasznie się bał, że to źle wpłynie na ich relację
 - Nie, cukiereczku. - Azjata wyplątał się z uścisku Aleca i położył się na plecach, zakładając ręce pod głowę. - Nic się nie wydarzyło. No prawie... - Dodał, gdy Alec już powoli się rozluźniał, by na powrót zacząć gorączkowo próbować przypomnieć sobie, co też takiego on wczoraj wyprawiał.
 - Nie mów.. - Alec zatrzymał Azjatę gestem dłoni. - Muszę się najpierw ubrać i napić kawy. Dopiero wtedy będę cię przepraszał, za to co, zapewne, narobiłem. - Nadal nie patrzył w oczy Magnusa.
 - Alec, naprawdę nic się nie stało. Spójrz na mnie i nie panikuj. -Podchwycił spojrzenie niebieskookiego i uśmiechnął się pocieszająco. - Za godzinę, przyjdź do mnie, to wszystko ci wyjaśnię - Mrugnął do niego i z naręczem swoich ubrań, nie zaprzątając sobie głowy, by się ubrać, wyszedł z apartamentu Aleca, zostawiając go z natłokiem uciążliwych myśli.
    Alexander zastanowił się czy naprawdę powinien za godzinę pojawić się u Magnusa, czy po prostu, najlepszym rozwiązaniem byłaby ucieczka.
Alec nie należał do tchórzliwych osób, ale mimo wszystko, obawiał się, co może usłyszeć z ust Magnusa.
Teoretycznie, właśnie na tym polegało jego zadanie. Miał uwieść Magnusa, by spędzić w jego towarzystwie dużo czasu, tak by bez przeszkód móc chronić chłopaka przed niebezpieczeństwem.
Jakimś cudem, wylądowali razem w łóżku. Niestety Alec nie mógł przeboleć, że nic z wydarzeń ostatniej nocy nie pamięta.
Koniecznie musiał się dowiedzieć, co się między nimi wydarzyło. Alec miał tylko nadzieję, że nie zagalopowali się za daleko. Nie wiedzieć czemu, ale gdy myślał, o tym, że miałby nie pamiętać teoretycznego, pierwszego pocałunku z Magnusem, albo czegoś więcej, przez jego ciało przechodził nieprzyjemny dreszcz. Na szczęście, już niedługo miał się dowiedzieć co go ominęło.

When hope and love has been lost // MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz