Rozdział XXVI

2.7K 216 26
                                    

Alexander

    Zbudziły go promienie słońca, wpadające przez nie zasłonięte okno. Uchylił powieki i od razu je zamknął. Wcale nie chciał się obudzić. Nie po tym, jak wszystkie myśli wróciły do niego z podwójną siłą. Przewrócił się na bok i wyciągnął nogę spod kołdry. Zdziwił się,  gdy trafił w coś, a raczej w kogoś, leżącego obok niego. Gwałtownie podniósł się na łokciach i spojrzał na drugą stronę łóżka.
- W końcu się obudziłeś. Już zaczynałam się martwić. - Clary opierała się o wezgłowie łózka, a w rękach trzymała jedną z jego książek.
- Clary? - Odezwał się zaspanym głosem. - Co ty tu robisz?
 -Jace po mnie zadzwonił. Mówił, że gdy się obudzisz, będziesz potrzebował mojego wsparcia. - Gdy to mówiła, delikatnie się zarumieniła. Najwyraźniej jej uczucia do Jace'a wcale nie słabły. - Oto jestem. Izzy próbowała mi coś tam wytłumaczyć, ale nie bardzo zrozumiałam... - Zmarszczyła brwi. - Twoja siostra jest kiepska w opowieściach.
Alec z powrotem się położył i schował twarz w poduszce. Był wdzięczny rodzeństwu, za wezwanie Clary, bo to oznaczało, że się o niego martwią, ale i tak nie wiedział co miałby w tej chwili powiedzieć.
      Clary odłożyła książkę na szafkę nocną i zsunęła się niżej, by móc spojrzeć mu w oczy.
- Alec, przyjacielu. - Westchnęła. - Chyba będziesz musiał opowiedzieć mi wszystko jeszcze raz. - Po dłuższej chwili, Alec podniósł się znowu i odpowiedział.
- Dobrze, ale najpierw kawa, bo zasnę w trakcie. - Szybko wyskoczył z łózka, wciągnął dresy i już po kilku chwilach był znowu w pokoju, trzymając dwa parujące kubki. Usiadł obok Clary, podał jej kubek i zaczął mówić.
Ta historia była o wiele dłuższa od tej, którą opowiedział Izzy. Clary mógł powiedzieć o randce i o uczuciach jakie mu wtedy towarzyszyły. Opowiedział o wspólnej nocy i pocałunkach. O tym, że oboje się w sobie zakochali. Później mówił o tym co się wydarzyło w magazynie. Jak Magnus dowiedział się o nim całej prawdy, jak Asmodeus torturował go na jego oczach. Zakończył, opisując sytuację w szpitalu.
     Clary przez pewien czas w ogóle się nie odzywała. Leżała, wpatrując się w sufit, ze zmarszczonymi brwiami. Jej kawa już dawno ostygła, ale dziewczyna nie bardzo się tym przejmowała.
- Nie wygląda to najlepiej. - Skwitowała w końcu, a widząc przygnębioną minę przyjaciela, dodała. - Ale wcale nie jest aż tak źle, jak to sobie wyobrażasz.
- Wyjaśnij.- Poprosił.
 - Chodzi o to, że Magnus się w tobie zakochał. Teraz pewnie myślisz, że cię nienawidzi, ale myślę, że się mylisz. - Westchnęła. - To prawda, że kłamałeś, mówiłeś pół prawdy, i nie zdradziłeś swojego prawdziwego celu, ale robiłeś to tylko po to, by Magnus był bezpieczny.  Nie jesteś typem, który wyrachowanie rozkochuje w sobie mężczyzn, a później miażdży ich serca. Jestem pewna, że on to wie. Przecież zdążył cię poznać. Może nie całego, ale na pewno były takie chwile, gdy naprawdę byłeś przy nim sobą. On musi o tym wiedzieć. Poza tym, uwierz mi, że nie tak łatwo jest się odkochać. Wiem sama po sobie. Nie mam pojęcia co Jace musiałby zrobić, by stracić w moich oczach, a przecież wiesz jaki on jest... - Odrobinę się skrzywiła. - Jeśli kogoś kochasz, to bez względu na wszystko. Z twoich opowieści wynika, że Magnus jest bardzo uczuciowy. Do tego, gdy stracił wszystkich, których kochał, pojawiłeś się ty i wspierałeś go. Wątpię, czy tak łatwo będzie mu o tobie zapomnieć
 - Więc myślisz, że co mam zrobić? - Zapytał. - Mam do niego iść i błagać o wybaczenie? Z resztą nawet gdybym chciał, to i tak nie wpuszczą mnie do niego. Clary... - Pomartwiał jeszcze bardziej. - Ja nawet nie wiem jak on się czuje. Wczoraj wyglądał naprawdę źle. - Schował twarz w dłoniach. Z tych wszystkich, do tej pory, nie znanych mu uczuć, czuł, że zaraz się rozpłacze.
-Myślę, że musisz mu dać czas. On musi wydobrzeć, wrócić do domu i wszystko sobie poukładać. - Poradziła. - To na pewno trochę potrwa, więc będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość, ale jestem pewna, że prędzej czy później, zrozumie, że już nie potrafi bez ciebie żyć.
- Dziękuję Clary. - Wziął ją w objęcia i mocno przytulił, chowając twarz w jej rudych lokach. - Nie wiem, co bym zrobił, gdyby nie ty. Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką mógłbym sobie wymarzyć

When hope and love has been lost // MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz