🌹ROZDZIAŁ 1🌹

16.9K 928 704
                                    

Perspektywa: Thomas

Usłyszałem kolejne wibracje i cichy dźwięk melodii. To sprawiło, że jeszcze bardziej skuliłem się na tylnim siedzeniu w aucie. Dobrze wiedziałem kto dzwoni. Nadal nie byłem pewien czy ucieczka od rodziców to był dobry pomysł, ale nie miałem wyboru. Nie chciałem łączyć się z jakimś starym dziadem, tylko dlatego, że rodzina uważała, iż ma on znane nazwisko i szanowaną pozycję.

I tak miałem szczęście, bo w tym samym czasie dowiedziałem się, że mój najlepszy przyjaciel i jego brat wyjeżdżają z miasta, aby rozpocząć gdzieś życie na nowo. Zabrali mnie ze sobą, za co byłem im ogromnie wdzięczny.

- Poczekajcie, zaraz wrócę. - odezwał się Mike, parkując przy jakimś dużym sklepie.

Mężczyzna jest bardzo opiekuńczym alfą. Traktuje mnie jak brata i kiedy wyznałem mu co planują moi rodzice, bez wahania zaproponował pomoc. Podziwiam go, bo mimo tego, że jest bogaty, forsa nie uderzyła mu do głowy i nie wywyższa się ani nie jest zapatrzonym w siebie dupkiem.

- I co tam, Tom? - gdy Mike wysiadł z auta, Liam odwrócił się w tył i spojrzał na mnie z ciekawością - Nadal wydzwaniają? - spytał.

Pokiwałem twierdząco głową, wiedząc, że i tak przyjaciel zrozumie mnie bez słów. Miał taki sam charakter jak Mike. Również nie chwalił się tym, że pochodzi z bogatej rodziny. Jedyną różnicą między braćmi było to, że czarnowłosy jest bardzo towarzystki, a Liam woli posiedzieć sam lub ze mną, bo nikomu nie ufa, co zresztą mnie nie dziwi. Chłopak przeżył naprawdę traumatyczne chwile w życiu. Gdy miał czternaście lat i dostał pierwszej gorączki, znajdował się niestety za miastem, ponieważ wraz ze znajomymi pojechał na obóz. To tam został zaatakowany przez grupę alf i one zgwałciły by go, gdyby nie jedna alfa, która go wtedy obroniła. Liam już go nigdy więcej nie spotkał, ale wiem, że jest mu wdzięczny za to, że mu pomógł. Niestety przyjaciel zaraz po tym wydarzeniu, zamknął się w sobie, odizolował od znajomych, zaczął brać tabletki, aby nie pachnieć omegą i jedynymi ludźmi, których do siebie dopuszczał byłem ja oraz Mike.

- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Razem damy radę. - pocieszył mnie, na co uśmiechnąłem się lekko.

Mimo, że nadal się bałem tego, że uciekłem z domu, to obecność mojego najlepszego przyjaciela dodawała mi otuchy.

- Okej, jestem. - Mike zajął miejsce kierowcy, po czym wrzucił mi na kolana jakieś pudełko i opakowanie z kartą z nowym numerem - Wyrzuć swój telefon i weź ten. - nakazał.

- Myślisz, że go namierzą czy coś? - zaśmiał się Liam.

- Nie są aż tacy mądrzy, ale lepiej dmuchać na zimne. - stwierdził.

Po jego słowach, wyjąłem swój telefon z kieszeni. Na wyświetlaczu zobaczyłem pełno nieodebranych połączeń od matki i ojca. Było też pare wiadomości. Pisali głównie, żebym wracał do domu i się nie wygłupiał oraz że i tak połączę się z tamtym alfą czy tego chce czy nie chce.

Opuściłem okno, a następnie wyrzuciłem urządzenie. Mike, wyjeżdżając z parkingu, dodatkowo rozjechał kilka razy telefon.

I ruszyliśmy w dalszą drogę.

* * *

Stałem przed drzwiami do ogromnego, bardzo ładnego domu. Chłopacy od razu zaczęli zwiedzanie jego wnętrza, a ja natomiast wolałem rozejrzeć się po okolicy. Mimo, że budynek nie był odosobniony i niedaleko przy ulicy znajdowały się inne domy, to zaraz za tym naszym rozciągał się las i to tam skierowałem swoje kroki, gnany ciekawością.

Okazało się, że za domem rośnie kilka drzew, potem jest rzeka, a następnie zaczyna się las. Widok był naprawdę piękny i już wiedziałem gdzie będę spędzał każdą wolną chwilę.

Patrząc jeszcze przez jakiś czas na przyrodę, postanowiłem wrócić przed dom i w końcu zajrzeć do środka. Mimowolnie spojrzałem w stronę furtki i okazało się, że po drugiej stronie ulicy ktoś stoi. Nie widziałem dokładnie twarzy, ale był to niski chłopak z deskorolką w ręku i czarnym kaskiem na głowie. Patrzył przez chwilę na dom, potem na mnie, a następnie rzucił deskorolkę na chodnik i odjechał, odpychając się jedną nogą.
Pewnie był ciekawy nowych sąsiadów.

Nie zawracając sobie tym już głowy, wszedłem do domu. Myślałem, że znajdę się w jakimś korytarzyku na początek, ale zamiast tego, od razu zobaczyłem duży salon ze schodami po lewo na górne piętro z którego dochodziły jakieś przekrzykiwania Liama i Mike'a. Po prawej zaś znajdował się kominek, a przed nimi kanapa i dwa fotele. Poszedłem na lewo, bo przed schodami były drzwi. To była kuchnia i miała nawet wyspę oraz dodatkowo stół w rogu i kilka krzeseł. Krzyki z góry stawały się coraz głośniejsze, więc postanowiłem tam iść.
Wspiąłem się po schodach, spotykając na korytarzu swoich krzykaczy.

- Dlaczego to ty musisz mieć pokój z balkonem?! - oburzył się Liam.

- Bo czasami pale, a zresztą jestem starszy, przystojniejszy i mądrzejszy. - odparł żartobliwie Mike.

- Ale ten pokój jest taki fajny! Ja go chcę! - uparł się przyjaciel.

- To masz problem, bo już ten pokój zaklepałem ja. - brat posłał mu wredny uśmieszek.

Ominąłem ich i zajrzałem do następnego pokoju. Musiał należeć do dziecka poprzednich właścicieli, bo był różowy.

- Liam? - uśmiechnąłem się, wiedząc, że chłopak lubi takie klimaty - Spójrz. - poprosiłem.

- YAY! - wykrzyczał - Wiesz co? Bierz sobie tamten brzydki pokój! - powiedział szybko do Mike'a i wpadł do swojej różowej krainy.

Pokręciłem głową. Liam jest takim słodkim urwisem. Ja naprawdę nie wiem jak można chcieć mu zrobić jakąkolwiek krzywdę, ale jak widać alfy czasami są bezlitosne. Chyba żadnej nigdy nie chcę mieć. Będę jak Liam i z nikim się nie połączę. Nigdy.

- Przynajmniej nie trzeba będzie malować ścian u Liama. A ty który bierzesz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos czarnowłosego.

Spojrzałem na dwa pozostałe pokoje. Jeden miał niebieskie ściany, a drugi zielone. W tym niebieskim okno wychodziło na front domu, a w zielonym na prawy bok oraz tyły, więc od razu wszedłem do niego. Był naprawdę ładny i duży. Zaraz przy wejściu na prawej ścianie stały meble, a na środku pod oknem było łóżko. Natomiast po lewej znajdowało się to okno z widokiem na tyły domu wraz ze stolikiem i dwoma krzesełkami. Idealny kącik do czytania.

Usiadłem na łóżku, po czym wziąłem do ręki swój nowy telefon. Patrzyłem na niego i modliłem, aby jakimś cudem rodzice mnie nie odnaleźli.

Jeśli to zrobią i znów będą zmuszali do połączenia z tamtym alfą, zabiję się.

Naprawdę to zrobię.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Thomas

NOTKA OD AUTORA
Hejcio! ❤
Nie wiem jak to będzie z rozdziałami, bo jestem w trakcie intensywnego poszukiwania pracy, także brak czasu i tak dalej, więc raczej rozdziały nie będą codziennie, nawet nwm czy co dwa dni będą:(
Ale damy radę jakoś❤

Ave, Dylmasiątka i inne ątka!

😈🔨

Born To Be Yours A/B/O (Dylmas,Nady,Briam,Theke)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz