🌹ROZDZIAŁ 4🌹

11.2K 798 534
                                    

Perspektywa: Liam

Obudziły mnie jakieś krzyki. Zerwałem się z łóżka. Szybko, ale po cichu wybiegłem z pokoju i wpadłem do Toma.

- Tom! - wskoczyłem na niego, przez co się obudził - Ktoś krzyczy na dole. Słyszysz? - przestraszyłem się.

Thomas zapalił lampkę i przez chwilę milczał, wsłuchując w hałasy, dochodzące z dołu.

- Musimy to sprawdzić. - zdecydowałem.

- Oszalałeś? A jak to moi rodzice? - zmartwił się przyjaciel.

- To wtedy rzucimy w nich czymś i uciekniemy. - postanowiłem, po czym złapałem blondyna za rękę.

Wstaliśmy z łóżka i wyszliśmy na korytarz. Powoli pokonaliśmy schody. W kuchni paliło się światło.

Spojrzałem na Toma z niepokojem, ale zaraz potem usłyszałem głos Mike'a. Odetchnąłem z ulgą.

Czemu ten debil wydziera się w środku nocy w kuchni?

Przybrałem bojową pozę, gotowy na to, aby ochrzanić brata za to, że mnie obudził, ale gdy tylko wszedłem do kuchni, zamarłem. Na środku siedział przywiązany do krzesła chłopak!

- Co to jest?! - pisnąłem, wskazując na betę.

- Dlaczego ten chłopak jest związany? - zdziwił się Thomas, stając koło mnie.

- To włamywacz, którego złapałem. - wyjaśnił spokojnie Mike, nie spuszczając wzroku z bety.

Miałem się już zacząć drzeć jaki włamywacz, ale nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Emm...otworzę. - powiedziałem niepewnie.

To że mamy w domu związanego włamywacza było mniej dziwne niż jacyś goście pukający do drzwi w środku nocy.

Zatrzymałem się przed drewnianą powłoką, po czym odkluczyłem zamek i uchyliłem drzwi. Przede mną stał mężczyzna. Opierał się jedną ręką o futrynę, a drugą masował sobie skroń, patrząc na swoje stopy. Gdy doszedł do mnie jego zapach, potraciłem zmysły. Pierwszy raz w życiu tak otumanił mnie zapach alfy.

Chłopak podniósł głowę w górę, co sprawiło, że zatonąłem w jego cudownych oczach.

- A no tak. - wymamrotał - Ja przyszedłem po swojego zidiociałego kolegę. - wyjaśnił niemrawo.

Bez słowa odsunąłem się na bok i wpuściłem go do środka. Rozejrzał się po salonie jakby po raz pierwszy widział normalny dom. Zjechałem wzrokiem na jego przedramię. Miał tam tatuaż węża, zjadający jabłko.

- Nie dzwoniliście na psiarnię? - spytał, a ja nie zrozumiałem, bo byłem zbyt wpatrzony w chłopaka.

- Co? - wyjąkałem głupio, dodatkowo paląc buraka.

- Policja. Czy wzywaliście. - powtórzył z irytacją.

- Nie. - odpowiedział za mnie Mike, który postawił przed alfą krzesło ze związaną betą.

- Theo, ty debilu. - westchnął, gdy oblukał jego związane ręce.

- Ojej, chyba znam już twoje imię, laleczko. - uśmiechnął się szeroko mój brat, kładąc dłoń na ramię bety.

- Zabieraj tę łapę! Brett, rozwiąż mnie, bo tu nie wytrzymie! - wykrzyczał.

Och, ma na imię Brett...Bercik...ładnie.

- Dobra, dobra, zluzuj majty. - uniósł ręce w górę - Skoro nie wezwaliście psiarni, to wezmę tego przygłupa i zapomnimy o sprawie. - zaproponował Brett.

Born To Be Yours A/B/O (Dylmas,Nady,Briam,Theke)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz