Perspektywa: Liam
Obudziły mnie jakieś krzyki. Zerwałem się z łóżka. Szybko, ale po cichu wybiegłem z pokoju i wpadłem do Toma.
- Tom! - wskoczyłem na niego, przez co się obudził - Ktoś krzyczy na dole. Słyszysz? - przestraszyłem się.
Thomas zapalił lampkę i przez chwilę milczał, wsłuchując w hałasy, dochodzące z dołu.
- Musimy to sprawdzić. - zdecydowałem.
- Oszalałeś? A jak to moi rodzice? - zmartwił się przyjaciel.
- To wtedy rzucimy w nich czymś i uciekniemy. - postanowiłem, po czym złapałem blondyna za rękę.
Wstaliśmy z łóżka i wyszliśmy na korytarz. Powoli pokonaliśmy schody. W kuchni paliło się światło.
Spojrzałem na Toma z niepokojem, ale zaraz potem usłyszałem głos Mike'a. Odetchnąłem z ulgą.
Czemu ten debil wydziera się w środku nocy w kuchni?
Przybrałem bojową pozę, gotowy na to, aby ochrzanić brata za to, że mnie obudził, ale gdy tylko wszedłem do kuchni, zamarłem. Na środku siedział przywiązany do krzesła chłopak!
- Co to jest?! - pisnąłem, wskazując na betę.
- Dlaczego ten chłopak jest związany? - zdziwił się Thomas, stając koło mnie.
- To włamywacz, którego złapałem. - wyjaśnił spokojnie Mike, nie spuszczając wzroku z bety.
Miałem się już zacząć drzeć jaki włamywacz, ale nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Emm...otworzę. - powiedziałem niepewnie.
To że mamy w domu związanego włamywacza było mniej dziwne niż jacyś goście pukający do drzwi w środku nocy.
Zatrzymałem się przed drewnianą powłoką, po czym odkluczyłem zamek i uchyliłem drzwi. Przede mną stał mężczyzna. Opierał się jedną ręką o futrynę, a drugą masował sobie skroń, patrząc na swoje stopy. Gdy doszedł do mnie jego zapach, potraciłem zmysły. Pierwszy raz w życiu tak otumanił mnie zapach alfy.
Chłopak podniósł głowę w górę, co sprawiło, że zatonąłem w jego cudownych oczach.
- A no tak. - wymamrotał - Ja przyszedłem po swojego zidiociałego kolegę. - wyjaśnił niemrawo.
Bez słowa odsunąłem się na bok i wpuściłem go do środka. Rozejrzał się po salonie jakby po raz pierwszy widział normalny dom. Zjechałem wzrokiem na jego przedramię. Miał tam tatuaż węża, zjadający jabłko.
- Nie dzwoniliście na psiarnię? - spytał, a ja nie zrozumiałem, bo byłem zbyt wpatrzony w chłopaka.
- Co? - wyjąkałem głupio, dodatkowo paląc buraka.
- Policja. Czy wzywaliście. - powtórzył z irytacją.
- Nie. - odpowiedział za mnie Mike, który postawił przed alfą krzesło ze związaną betą.
- Theo, ty debilu. - westchnął, gdy oblukał jego związane ręce.
- Ojej, chyba znam już twoje imię, laleczko. - uśmiechnął się szeroko mój brat, kładąc dłoń na ramię bety.
- Zabieraj tę łapę! Brett, rozwiąż mnie, bo tu nie wytrzymie! - wykrzyczał.
Och, ma na imię Brett...Bercik...ładnie.
- Dobra, dobra, zluzuj majty. - uniósł ręce w górę - Skoro nie wezwaliście psiarni, to wezmę tego przygłupa i zapomnimy o sprawie. - zaproponował Brett.
CZYTASZ
Born To Be Yours A/B/O (Dylmas,Nady,Briam,Theke)
FanfictionPisane w roku: 2018/2019 Thomas ucieka z rodzinnego miasta ze swoim przyjacielem Liam'em i jego bratem Mike'm. Rodzice chcieli oddać go jakiemuś obrzydliwemu, staremu alfie, dlatego chłopak postanowił odejść ze stada. W nowym miejscu omega spotyka a...