Perspektywa: Scott
- Wstawaj. - usłyszałem nad sobą, więc otworzyłem powoli oczy.
Zobaczyłem twarz tego chuja, czyli mojego alfę. Wczoraj zatrzymaliśmy się w motelu i zdążyliśmy pokłócić, nawet nie pamiętam już o co, ale nadal miałem focha, bo tak i koniec.
- Czego? - burknąłem pod nosem, podnosząc do siadu.
- Znalazłem dla nas nowe stado, misiu kolorowy. - wyjaśnił, rzucając we mnie ciuchami - Ubieraj się. Jedziemy ich poznać. - nakazał.
Nagle zapomniałem, że mam na niego focha.
- Nowe stado? - przestraszyłem się.
Skąd miałem wiedzieć, że nie są niebezpieczni?
- Sami nie damy sobie rady. Musimy być w jakimś stadzie, a do tego Nathana już wrócić nie możemy. To spalona kryjówka. - wyjaśnił.
- A jak to jacyś psychole? - spytałem niepewnie.
Zane przysiadł koło mnie na łóżku i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Nikt nie ma prawa dotknąć tego co Moje. - wygłosił poważnie - Więc jesteś bezpieczny. - dodał z uśmiechem.
- Wal się, nie jestem, kurwa, rzeczą! - oburzyłem się.
- Nie, ale i tak jesteś Mój. - przybliżył się do mnie - Tylko Mój. - oblizał usta, obejmując mnie dłońmi w pasie.
- Zabieraj łapy, bo ci je zaraz poprzetrącam. - ostrzegłem.
Chłopak westchnął ciężko i zabrał swoje ręce.
- Jeszcze będziesz błagał o buziaka. - wymamrotał.
Pffff! No chyba nie!
* * *
Mymeldowaliśmy się z motelu i teraz jechaliśmy poznać nowe stado. Bardzo się denerwowałem. Spojrzałem na dłonie Zane'go, które trzymał na kierownicy. Moja duma nie pozwalała, abym sam złapał go za rękę, chociaż w tej chwili potrzebowałem odrobinę czułości, tak dla pocieszenia.
- Muszę wymyślić sobie nowe imię. Joe jest już spalone. Carlos je zna. Zapewne teraz szuka mnie z całym FBI. - odezwał się alfa.
- Sammy. - palnąłem bez namysłu.
- Co? - zerknął na mnie.
- Zawsze podobało mi się to imię. - wyznałem, ukrywając, to że od małego mówiłem, iż nazwę tak w przyszłości swoje dziecko.
Tylko wtedy nie myślałem, że zostanę gejem i nigdy nie będę miał dzieci z dziewczyną. Teraz niby mogę je mieć, ale nawet mowy nie ma, że będę rodzić. Nie i koniec! Nigdy w życiu!
- Dobrze, więc niech będzie Sammy. - przytaknął - Ty również musisz zmienić imię. - upomniał.
Nie odzywałem się, więc chłopak sam mi je nadał.
- Tyler. Może być? - uśmiechnął się lekko pod nosem.
- Brzmi ładnie. - mruknąłem, po czym spojrzałem w szybę, bo Zane zatrzymał auto - Co robimy pod sklepem z ciuchami? - spytałem zaciekawiony.
- Nie możesz chodzić cały czas w moich ubraniach. Są za duże. - zeskanował wzrokiem mój ubiór.
- Nienawidzę przymierzać ciuchów. Idź sam. Kup obojętnie co. - oparłem głowę o szybę.
- Kochanie, co się dzieje? - położył mi dłoń na mojej.
Poczułem się nagle odrobinę lepiej. Postanowiłem pierdolić swoją dumę i już po chwili wtuliłem się w ciepłą klatkę alfy. Objął mnie na tyle, na ile pozwalała mu odległość między fotelami.
CZYTASZ
Born To Be Yours A/B/O (Dylmas,Nady,Briam,Theke)
FanficPisane w roku: 2018/2019 Thomas ucieka z rodzinnego miasta ze swoim przyjacielem Liam'em i jego bratem Mike'm. Rodzice chcieli oddać go jakiemuś obrzydliwemu, staremu alfie, dlatego chłopak postanowił odejść ze stada. W nowym miejscu omega spotyka a...