🌹ROZDZIAŁ 10🌹 (18+)

18.2K 823 3.2K
                                    

(18+)

Perspektywa: Liam

Ustałem w miejscu gdzie ostatnio widziałem Brett'a i aż chciało mi się płakać. Nie było go tutaj. Nie wyczuwałem także jego zapachu.
Zrobiło mi się naprawdę bardzo smutno.

Nie rozumiem tego co się we mnie dzieje. Nie znam Brett'a, widziałem go zaledwie dwa razy, a tak bardzo za nim tęsknię, jakbym znał go całe życie. Może rzeczywiście jest moim partnerem więzi.

Spuściłem głowę w dół, próbując się nie załamać. Potrzebowałem Bercika równie mocno jak oddychania. Niestety dziś go nie zobaczę i muszę się z tym pogodzić.

Zacząłem iść przed siebie, powoli wychodząc z uliczki. Zawiał silny wiatr od strony opuszczonego budynku i aż znieruchomiałem. W jednej sekundzie potraciłem wszystkie zmysły. Nie było logiki, nie było niczego, tylko instynkt. Zapomniałem o całym świecie.

Jak w transie wszedłem do budynku. Ściany były obdrapane, a na podłodze walał się gruz i sporo kurzu. Ruszyłem przez korytarz. Wiedziony zapachem, który z każdym krokiem stawał się coraz silniejszy, wdrapałem się po zniszczonych schodach na górę. Tutaj zapach już w ogóle sprawiał, że nogi się pode mną uginały. Jakbym był zaprogramowany, wszedłem do pokoju, spokojnym, powolnym krokiem.

Brett opierał się bokiem o ścianę. Ciężko oddychał, a jego koszulka przykleiła się do skóry z powodu lepkiego potu. Z sekundy na sekundę było mi coraz duszniej i nadal nie potrafiłem włączyć myślenia.

Alfa uniósł głowę w górę i spojrzał na mnie, przez co w moim wnętrzu rozpoczął się istny huragan.

- Znowu ty? - wysapał - To nie jest odpowiedni moment. Przyjdź wkurwiać mnie kiedy indziej. - nakazał.

Oczarowany jego głosem, ignorując właściwie to co powiedział, skupiając tylko na brzmieniu tonu, podszedłem do niego blisko. Zapach rui Brett'a stawał się coraz bardziej cięższy do zniesienia.

- Pomogę ci. - wyszeptałem, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.

- Co? Nie, Liam. Nie. - pokręcił głową - Wyjdź stąd.

Zacząłem sunąć dłońmi po jego torsie w górę, aż w końcu zaplątałem je za jego szyją i ustałem na palcach, przybliżając swoją twarz do tej mężczyzny.

- Nie mogę. - wyznałem mu w usta.

Bardzo leciutko musnąłem wargi alfy i zapłonął we mnie ogień. Poczułem jak robi mi się mokro. Nawilżenie zaczęło wypływać z mojego wejścia.

- Cholera, jesteś omegą. - wymamrotał Brett z niedowierzaniem, zapewne czując zapach mojego śluzu - Kurwa. - przeklnął, po czym przycisnął mnie do ściany i wpił gwałtownie w moje usta.

Sapnąłem głośno, próbując przybliżyć się do niego jeszcze bardziej, co chyba nie było możliwe, bo nasze ciała przylegały do siebie szczelnie. Jednocześnie rozchyliłem ulegle wargi, aby Brett mógł bez przeszkód wsunąć mi swój język do buzi. Nogi się pode mną ugięły, gdy zaczął namiętnie ocierać go o mój. Zsuwałem się po ścianie, nie mogąc utrzymać równowagi, więc alfa złapał mnie w pasie swoimi silnymi rękami i uniósł w górę. Po chwili położył mnie na materacu, sam nakrywając swoim ciałem i kontynuując zatracające pocałunki.

Gdy dostatecznie wymęczył moje usta, zjechał na szyję, robiąc przy okazji mnóstwo malinek. Wplątałem mu palce we włosy, odchylając głowę, wijąc pod nim i mrucząc cicho. Żaden z nas w tej chwili nie myślał logicznie. A ja nigdy nie oszalałem tak od zapachu czyjeś rui. Zawsze uciekałem, gdy tylko ją poczułem gdzieś w pobliżu.

Born To Be Yours A/B/O (Dylmas,Nady,Briam,Theke)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz