Perspektywa: Thomas
Ten Brett to jakiś dzikus!
Siedziałem w swoim pokoju, nadal poruszony zachowaniem alfy Liama. Wściekł się, bo nazwałem przyjaciela idiotą? Chyba będę musiał przypomnieć sobie więcej szczegółów o partnerach więzi. Niby chronią siebie nawzajem za wszelką cenę, ale nie miałem pojęcia, że aż tak!
- Tom, przepraszam za Bercika. - do pomieszczenia wszedł nagle Liam.
- Poszedł już sobie? - upewniałem się.
- Tak. Jeszcze raz przepraszam. - skruszył się.
- Po prostu niech mnie nigdy więcej nie dotyka. - burknąłem.
- Powinieneś znaleźć sobie alfę, która by cię broniła w takich momentach. - uśmiechnął się.
- Nie, dziękuję. - pokręciłem szybko głową.
To co powiedziałem nie do końca było prawdą. Patrząc na Brett'a i Liama, to jak się przytulają, całują, patrzą na siebie...też bym tak chciał. Nigdy nie myślałem o posiadaniu alfy. Sprzeciwiałem się temu, ale teraz widząc przyjaciela takiego zakochanego i szczęśliwego, zazdroszczę mu. Chciałbym, aby ktoś mnie opiekuńczo otoczył ramionami, był przy mnie cały czas, wspierał i dawał szczęście.
I czemu do cholery pomyślałem nagle o Dylanie? Przecież on jest nienormalny i ma ADHD czy coś! Chociaż po naszym spotkaniu lekko go polubiłem.Ale tylko lekko.
- Czemu nie? - odezwał się Liam, więc odsunąłem od siebie wszystkie myśli, skupiając na nim - Ja się zarzekałem, że nigdy nie będę z żadną alfą, a los wybrał inaczej i to nie jest takie złe jak myślałem. Jest cudownie. Kocham Bercika. - uśmiechnął się szeroko, a w oczach miał iskierki.
Wpadł na amen.
- Tak. Tutaj na pewno spotkam miłość swojego życia. - skomentowałem z sarkazmem - Theo bez domu, Brett narkoman, Dylan z ADHD. Normalnie najlepsze partie w mieście. - westchnąłem.
- Ej! Ale od Bercika to mi się odpieprz! - burknął.
Nagle usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi wejściowych na dole. Zbiegliśmy szybko po schodach i zastaliśmy Mike'a zdejmującego buty.
- Hej, dzieciaczki. A co wy mnie tak witacie od progu, hmm? - spytał, po czym zmarszczył czoło w zdziwieniu, rozglądając wokół - Czuję inną alfę. - uświadomił sobie.
Co prawda pootwieraliśmy wszędzie okna, aby zapach Brett'a szybko wywietrzał z domu, ale chyba jednak czuły węch Mike'a wywęszy wszystko.
- To pewnie z dworu. - stwierdził Liam.
- Kręciła się przy domu jakaś alfa? Czy to znowu ten imbecyl zostawił kwiaty dla ciebie? - mężczyzna zwrócił się do mnie.
- Emmm...tak. - przytaknąłem, kryjąc przyjaciela, chociaż za tę akcję Brett'a, powinienem go wydać.
- W sumie to zgłodniałem i może jednak byśmy gdzieś pojechali na pizzę! - wtrącił Liam, zmieniając temat.
- Jak odzyskam kluczyki od auta, to wtedy tak. Narazie zrobię ci coś na szybko. - oznajmił ciemnowłosy, idąc do kuchni.
- Co zrobiłeś z kluczykami? - przyjaciel poszedł za nim.
Ja nie byłem głodny. Wyszedłem więc na podwórko, bo nie chciało mi się siedzieć w pokoju. Skierowałem się za dom, chcąc usiąść na jednym z kamieni przy rzece, ale po drugiej stronie nagle zobaczyłem wilka. Miał całe czarne futro, a tylko końcówka jego ogona była biała. Wiatr zawiał tak, że od razu wyczułem znajomy zapach alfy.
CZYTASZ
Born To Be Yours A/B/O (Dylmas,Nady,Briam,Theke)
FanfictionPisane w roku: 2018/2019 Thomas ucieka z rodzinnego miasta ze swoim przyjacielem Liam'em i jego bratem Mike'm. Rodzice chcieli oddać go jakiemuś obrzydliwemu, staremu alfie, dlatego chłopak postanowił odejść ze stada. W nowym miejscu omega spotyka a...