Nie umiesz kłamać...

1.8K 97 17
                                    

Następnego dnia obudziłam się, nie tam gdzie powinnam. Byłam w sypialni jednoosobowej, musiała więc należeć do perfekta. 

Była tylko jedna prawdopodobna odpowiedź, musiałam się znajdować u Toma, lecz jego tu nie było.

Wstałam do pozycji siedzącej i uświadomiłam sobie, że musiał mnie przenieść do tego pokoju. Ostatnie co pamiętałam to to, że się w niego wtuliłam, a po za tym nadal byłam w szmaragdowej sukience. Przeczesałam włosy ręką, bo chodź jeszcze nie widziałam się w lustrze to mogłam pójść o zakład, że wyglądałam niezbyt przyzwoicie. Wtem do pokoju wszedł Tom. Na początku nie zorientował się, że wstałam, tylko grzebał w jakiś papierach.

- Dzień dobry - mruknęłam, mogłabym przysiąść, że lekko i niezauważalnie podskoczył.

- Śpiąca królewna wstała - powiedział ironicznie na co ja parsknęłam.

- No cóż, ja na przykład nie mogłabym powiedzieć tego o tobie. Jak to jest, że nigdy nie widziałam żebyś spał? Jesteś jakimś wampirem? - zaśmiał się, na moją wypowiedź, a potem odwrócił się do mnie twarzą. Tego dnia jakoś tak dziwnie promieniał, mało kiedy widziałam go w takim stanie - masz dziś dobry humor - stwierdziłam - dlaczego?

- Przekonasz się wkrótce, a teraz idź się przebrać pójdziemy razem na śniadanie. Za 15 minut w salonie - oznajmił, patrząc na godzinę. Nie protestowałam i wyszłam z pokoju, udając się do mojego. Przemknęłam się niezauważalnie przez salon, aby uniknąć niepotrzebnych plotek, a zaraz po tym byłam już na miejscu.

Gabrielle i Samanthy nie było, przez co się bardzo cieszyłam, ponieważ z nich to są wielkie plotkary. Choć i tak nie ucieknę od pytań, bo w końcu nie wróciłam na noc. Rebecca za to siedziała w pokoju i odrabiała lekcje z transmutacji.

- Cześć - zwróciłam jej uwagę.

- Co się z tobą działo dziewczyno?! - wyrwała się z książki i do mnie podeszła.

- Nic takiego - powiedziałam, przypominając sobie sytuacje z kolacji u Slusghorna. Cała szkoła mogłaby wiedzieć o grzechach mojej rodziny, o mojej żałosnej matce. Och jak żałowałam mojej chwili słabości. Przecież mogłam skłamać, albo wyminąć temat, tak jak zawszę umiejętnie to robiłam - opowiem ci potem, obiecuje.

- No dobrze, ale i tak od tego nie uciekniesz.

*

Idąc z Tomem korytarzami do Wielkiej sali, humor mi nie dopisywał. Cały czas myślałam o plotkach, które mogły już wędrować po całym Hogwarcie na temat mojej rodziny.

- El - przerwał cisze - co się dzieje?

- Nic - przyznałam szybko, a on przerwał chód łapiąc mnie za nadgarstek, dając mi do zrozumienia, że mam się zatrzymać.

- Nie umiesz kłamać - powiedział poważnie. - Chodzi o wczorajszy wieczór prawda? - pokiwałam głową na znak, że o to właśnie chodzi.

- Jest mi tak bardzo wstyd, że dałam się złamać i teraz pewnie będę obiektem wszystkich plotek - mruknęłam pod nosem. Tom się zaśmiał, zostawiając mnie w lekkim osłupieniu, ruszył dalej.

Tym razem ja nie zrównałam z nim kroku co go pewnie zaniepokoiło, więc się do mnie wrócił.

- El, przecież ty jesteś ciągle obiektem plotek i dobrze sobie zdajesz z tego sprawę - podniosłam głowę aby spojrzeć mu w twarz, poprawiając nerwowo kosmyk włosów - nawiązując ze mną jakikolwiek kontakt skazałaś się na to, a co do twoich rodziców - przerwał, bo zauważył kogoś za mną - zadbałem o to aby wczorajsza rozmowa w gabinecie Slusghorna nie wyszła do reszty uczniów - na te słowa od razu otrzeźwiałam.

Eighth HorcruxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz