Krótkie spięcie

1.6K 95 16
                                    

Poszłam do do pokoju Toma, postanowiłam, że tam na niego poczekam. W końcu prędzej czy później tam by się pojawił. W głębi duszy cieszyłam się, że mam chwilę dla siebie. Potrzebowałam samotności, musiałam to wszystko przemyśleć. Z trudem powstrzymywałam się od uronienia łez. No ale przecież nie mogłam się złamać... 

Usiadłam na idealnie pościelonym łóżku. Wpatrywałam się w ścianę, a przy tym drapałam skórkę wokół paznokcia. Głupi nawyk, który zawszę wracał gdy się denerwowałam.

W końcu otworzyły się drzwi, a w nich Tom. Jak zawszę perfekcyjny, obojętny i w ogóle nie przejęty tym co zrobił. W ręku trzymał dziennik, podszedł do biurka i schował go w szufladzie, a potem zamknął ją czarami.

- Czemu przesiadujesz w moim pokoju? - w końcu zaczął odwrócony do mnie plecami.

- Nie wydaje ci się, że to już zaszło za daleko? - spytałam, a odpowiedziała mi cisza. - Ona nie żyje, zabiłeś ją. Powiedz, że to nie było celowe, powiedz że...

- Że co? - wtrącił się, odwracając się do mnie twarzą - oczywistym jest to, że nasłałem na nią bazyliszka. Oczywistym jest, że to że nie ma tu mowa o żadnej pomyłce. Co El, szkoda ci jej? Brudnej szlamy?!

- Nieoczywiście, że nie - mruknęłam - martwię się Tom, boje się, że wszystko się wyda.

- Strach jest dla słabych. Więc albo jesteś ze mną, albo... idź i mi nie przeszkadzaj, bo gorzko tego pożałujesz - warknął, przez co się wzdrygnęłam. Nigdy nie zachowywał się tak wobec mnie, nigdy nie podnosił na mnie głosu i nigdy mi nie groził.

- I co Tom co masz teraz zamiar wymordować połowę szkoły?! W końcu ktoś się dowie... - uniosłam się, a on zaśmiał się cicho.

- Cholera El, jeszcze mnie nie znasz? Dobrze wiesz, że zawsze gdy coś robię, nie robię tego bez powodu. Mam w tym cel. Nie jestem idiotą to powinnaś wiedzieć - prychnął.

- Powiesz mi jaki? - nie odpowiedział. - A Śmierciożercą powiesz?

- Nie - i to mi wystarczyło, nie musiałam już pytać.

- Dobrze - zrobiłam krok w przód, a potem znienacka się do niego wtuliłam. - Nie traktuj mnie tak. Jestem z tobą, nie odejdę, nie umiałabym. Wierze w to, że nie zostaniesz złapany, ale proszę uważaj na siebie. Proszę - mruknęłam mu do ucha, a potem w mgnieniu oka wyszłam z pokoju, idąc do swojego dormitorium.

Weszłam do sypialni i od razu zwróciłam uwagę na płaczącą Gabrielle. Siedziała na jej łóżku z Samanthą. 

Sam spojrzała na mnie błagająco. Widać było, że niezbyt wie jak ją pocieszyć.

- Co się dzieje? - spytałam zauważając, że rzeczy Oliwi zniknęły z łóżka Rebeccy, której od pewnego czasu z nami nie było.

- Oliwia wzięła swoje rzeczy i poszła do swojego dawnego pokoju. Nic nie mówiła, do nikogo się nie odzywa - powiedziała Samantha, gdy Gabrielle nadal płakała.

- Nie do końca rozumiem - powiedziałam, bo logika dziewcząt w moim wieku czasami mnie dobijała. - Czy ona naprawdę się obraziła, bo ty lizałaś się z jej bratem? - zaśmiałam się.

- Całowałaś się z jej bratem?! - krzyknęła zdziwiona Samantha, a Gabrielle nie odpowiadając rozpłakała się jeszcze bardziej.

- Tyle, że tym razem nie po pijaku - zaśmiałam się cicho, niestety dziewczyna odebrała to jakbym na nią naskoczyła, więc posłała tylko złowrogie spojrzenie.

- Myślę, że jeżeli jest twoją przyjaciółką to nie powinna się obrażać o takie rzeczy - stwierdziła Sam.

- Ale ja jej nic nie powiedziałam, skrywałam to w tajemnicy! - wyjąkała w końcu dziewczyna.

Eighth HorcruxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz