Głupia Meropa

1.5K 97 14
                                    

Z początku miałam mdłości, ale przeszło mi po kilku minutach. Szłam chodnikiem za Tomem i podziwiałam "piękność" wioski Little Hangleton. Tak naprawdę nie było czym się tu zachwycać... ponura miejscowość, mało mieszkańców, a także domów które wyglądały dosyć obskurnie. Do tego przewijali się mugole, których rzecz jasna wolałam unikać najbardziej jak się da.

W końcu zatrzymaliśmy się przy jakimś starym domu. Tom zapukał, jednak nikt nie odpowiedział, zauważyłam że jego kącki ust lekko podniosły się do góry.

- Alohomora - rzucił zaklęcie, a drzwi się otworzyły.

Weszliśmy do środka i postawiliśmy bagaże w holu, a potem zaczęliśmy się rozglądać. Dom był urządzony bardzo skromnie, łazienka, mała kuchnia z stołem i dwoma krzesłami mającym zastąpić jadalnie i salon z brudną starą kanapą w kratę oraz fotelem do kompletu. Znajdowała się także sypialnia, która mieściła jedno duże łóżko.

- Skąd masz pewność że właściciel zaraz nie wróci?

- Nie mam.

- Może jest w pracy?

- Nie jest, wyjechał. Zauważ, że brakuje tu jedzenia i w szafie nie ma ubrań, pewnie wyjechał, a nawet jeżeli wróci to chyba nie boisz się jakiegoś brudnego mugola, co? - zaśmiał się.

- Nie boje - zaprzeczyłam. - Powiesz w końcu co my tu robimy?

- Mam zamiar odnaleźć Toma Riddla.

- Nie żartuj, po co masz odnajdywać samego siebie? - spytałam, nie wierząc jak to niedorzecznie zabrzmiało.

- Mojego ojca.

- Dlaczego? - widziałam podstęp, przecież Tom nie chciałby znaleźć swojego ojca po to aby z nim nawiązać kontakt, przecież on jest mugolem no i go zostawił?

- Bo pragnę go zabić - powiedział w końcu. Z jednej strony rozumiałam go, sama gdybym mogła zabiłabym swoją matkę za to, że się zabiła... wiem brzmi paradoksalnie ale byłam na nią taka zła, taka wścieła. Ta wściekłość cały czas we mnie siedziała. Z drugiej jednak strony wiedziałam, że jeżeli Tom zabije to może mu odbić, że może się zmienić... Wiem zabił już Martę, ale nie bezpośrednio!

- Jestem głodna - stwierdziłam zmieniając temat, nie chciałam pokazać jak ten temat mnie spiął.

- Pójdę po coś, możesz tu zostać, pewnie jesteś zmęczona - to prawda, cały ten dzień był dosyć... wykańczający. Skinęłam głową i poszłam się przebrać w strój do spania. W między czasie usłyszałam, że Tom zatrzasnął za sobą drzwi. Wyszedł. Nie czekając na żywność poszłam do łóżka uciąć sobie drzemkę.

*

Obudziłam się około trzeciej w nocy, a Toma nadal nie było. Obeszłam cały dom i jedyne co rzuciło mi się w oczy to jedzenie leżące na blacie w kuchni, lecz Toma brakowało. Przekąsiłam coś i czekałam aż się pojawi, jednak on nie zjawiał się dłuższy czas. Zaczęłam się martwić, ale nie mogłam tak po prostu sobie wyjść i zacząć go szukać, bo gdyby wrócił to byśmy się minęli. Uznałam, że się położę i pójdę dalej spać, bo przecież jemu raczej by się nic nie stało. Przynajmniej miałam taką nadzieję...

Pół przytomna poczułam opadający materac, odwróciłam się aby zbadać co się dzieje. Ujrzałam odkryte plecy Toma, był do mnie odwrócony i kładł się pać, a zaczynało powoli świtać. Wzdrygnęłam się na myśl, że leży koło mnie, tak blisko, bez koszulki, a zaraz potem zaczerwieniłam się, bo moje myśli wędrowały nie tam gdzie powinny. Czemu myślałam o takich rzeczach, zamiast o tym co robił przez tą noc?

Eighth HorcruxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz