Rozdział czwarty

1.4K 122 9
                                    

Solbin otworzyła oczy, tego poranka czując się jakoś nieswojo. Pierwszą myślą, która ją przeraziła, było to, że nie pamiętała nic z nocy. Ostatni obraz, który zapisała w swojej głowie, to spotkanie Jungkooka i jego przyjaciela, a następnie poczęstowanie się cukierkiem. Jeszcze gorzej niepokojące było to, że obudziła się w łóżku, ale nie znajdowała się w swoim pokoju hotelowym, a w luksusowym apartamencie.

Przekręciła się na plecy i spojrzała w bok, otwierając szerzej oczy, gdy dostrzegła leżącego obok niej, młodego mężczyznę.

Widok jego śpiącej twarzy doprowadził do tego, że dziewczyna całkowicie spanikowała.

Wyskoczyła z łóżka, a jej uwagę przykuło wiszące na ścianie lustro, w którym odbijała się, mając na sobie jedynie bieliznę.

- O cholera – szepnęła, blednąc na twarzy. – Co ja zrobiłam?

Spanikowanym wzrokiem rozejrzała się po wnętrzu, próbując odnaleźć swoją sukienkę i buty. Jungkook spał jak zabity i w ogóle nie reagował na hałas. Musiał mieć twardy sen, że nie usłyszał, jak ubierając jeden but, przewróciła się na podłogę.

Ciężko oddychając, dobiegła do drzwi i po raz ostatni spojrzała w kierunku sypialni.

- Mam nadzieję, że już nigdy więcej cię nie spotkam...

Tajemniczy pył wciąż unosił się nad głowami młodych ludzi, wprowadzając ich do historii napisanej przez szamankę.

Dziewczyna jeszcze wtedy nie zdawała sobie sprawy, że to początek miłosnej historii, która przyniesie jej ból, cierpienie i łzy.

Biegnąc korytarzem w stronę windy, wydawało jej się, że przechodzący ludzie patrzyli na nią, jak na dziwkę. To był tylko wymysł jej wyobraźni, ponieważ źle czuła się z myślą, że swój pierwszy raz przeżyła z chłopakiem, którego ledwo znała, a co gorsze, nic nie pamiętała z tej nocy.

- Co ja narobiłam – szepnęła, gdy opierając się o ścianę w windzie, przyłożyła dłoń do czoła. – To miało być wyjątkowe...

Dobiegła do drzwi i wpadła do środka pokoju, dostrzegając, że jej przyjaciółka siedziała na łóżku, przeglądając jakieś zdjęcia. Uniosła twarz i spojrzała na Solbin zagubionym wzrokiem. Jej rude włosy były w kompletnym nieładzie, a mocny makijaż, którego nie zmyła, rozmazał jej się dookoła oczu, przez co wyglądała jak panda.

- Nie wiem, co stało się tej nocy, ale wzięłam ślub z facetem, którego nie znam. – Uniosła rękę, pokazując przyjaciółce obrączkę.

Solbin usiadła obok niej i przejrzała wszystkie zdjęcia. Ara ubrana w białą suknię, z kwiecistym wianuszkiem na głowie, stała obok Seokjina, uśmiechając się do niego promiennie.

- Skąd wzięłaś suknię ślubną, a on garnitur w środku nocy? Skąd wytrzasnęliście obrączki? – zapytała spanikowanym głosem, na co ruda jedynie wzruszyła ramionami.

- To jest najmniej ważne... powinnam się głęboko zastanowić, dlaczego ja wzięłam z nim ślub?

Dreszcze przeszły ciało blondynki.

- Nie wiem, co stało się tej nocy, Ara, nie wiem, dlaczego nic nie pamiętamy, ale myślę, że powinnyśmy się stąd zmywać. Ja przespałam się z kolesiem, którego nie znam, ty wzięłaś ślub z jego przyjacielem. Musimy stąd spadać. – Zeskoczyła z łóżka i podbiegła do walizki. – Musimy stąd zniknąć, zanim oni nas znajdą. Nie pokażę się Jungkookowi na oczy, twój ślub nawet nie był prawdziwy.

- Mam nadzieję... – weszła jej w zdanie Ara, pośpiesznie zeskakując z łóżka. – Niedługo mamy samolot. Pakujmy się i spadajmy z tego dziwnego miejsca. – Podbiegła do swojej walizki i nieoczekiwanie uśmiechnęła się do przyjaciółki. – W końcu przespałaś się z facetem, Sol. Szkoda tylko, że nie pamiętasz, czy był dobry.

Koszmar nocy letniej ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz