Rozdział piętnasty

794 79 4
                                    

- Jestem mile zaskoczony, że zadzwoniłaś do mnie i zaprosiłaś mnie na obiad pomimo dnia wolnego. Tylko w weekendy możesz ode mnie odpocząć, ale widocznie za bardzo się do mnie przywiązałaś. - Szeroki uśmiech na twarzy Jungkooka zdradzał jego uczucia. Solbin zdążyła przywyknąć do odważnych tekstów szefa. - Tak naprawdę to dlaczego chciałaś się ze mną spotkać?

- Masz rację. Chyba za bardzo się do ciebie przywiązałam, dlatego zaprosiłam cię na obiad, żeby nie czuć się samotnie. - Jeon wyglądał na zaskoczonego jej słowami. Nie spodziewał się, że jego sekretarka tak znienacka mogłaby się stać na niego nieco bardziej otwarta. Dotychczas utrzymywała między nimi dystans, nie licząc jakiś dziwnych wyskoków.

- W takim razie cieszę się, że zaczynasz się do mnie przekonywać. Dzięki temu łatwiej będzie nam zacisnąć więzi.

Więzi?

Solbin zamrugała powiekami, gdy spojrzała mu w oczy. Czy to znaczyło, że on cały czas miał nadzieję, że między nimi coś się wydarzy, a sytuacja z Tajlandii będzie miała powtórkę?

Kelnerka przyniosła im zamówienie, a oni zaczęli spożywać jedzenie w ciszy. Dziewczyna przez dłuższą chwilę rozmyślała jak zacząć temat, o którym chciała z nim porozmawiać właśnie dzisiaj.

- To prawda. Łatwiej będzie nam współpracować, jeśli zaciśniemy więzi. Nie chcę brzmieć arogancko i zbyt nachalnie ładować się do twojego życia prywatnego, zwłaszcza, że łączy nas krótka, dość niezręczna przeszłość, ale...

- Dlaczego niezręczna? - wtrącił się w zdanie, odważnie patrząc jej w oczy. - Dla mnie to nie była tylko krótka, niezręczna przeszłość i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, Solbin. Gdyby to była tylko krótka, niezręczna przeszłość to nie chciałbym za wszelką cenę zatrzymać cię przy sobie. Zrobiłem to, ponieważ miałem nadzieję, że nasza historia wciąż trwa i będzie znacznie dłuższa niż czas spędzony w Tajlandii.

Szatynka zastanawiała się, czy to był dobry pomysł, by zaprosić szefa na prywatny obiad, ponieważ zaczynał być zbyt otwarty na swoje uczucia. Dotychczas znał umiar w słowach, ale jej zaproszenie było według niego czymś podobnym do rozpoczęcia nowego rozdziału w ich relacji.

- Może nie dla ciebie, ale dla mnie owszem, jeśli weźmiesz pod uwagę to, że byłam nieświadoma swojego zachowania. Mniejsza z tym. Nie chcę rozmawiać o tamtej nocy. Jak stwierdziłeś: zaprosiłam cię tutaj, żebyśmy mogli zacisnąć więzi. Jako szef i sekretarka powinniśmy lepiej się poznać, żeby czuć się swobodnie w swoim towarzystwie. Będzie mi miło, jeśli dowiemy się o sobie czegoś więcej.

Jungkook przechylił głowę, a jego usta kolejny raz rozciągnęły się w uśmiechu.

- Solbin, brzmisz, jakbyś chciała mnie poderwać.

Dziewczyna otworzyła szeroko oczy, czując, że policzki zaczęły palić ją ze wstydu.

- Nie, po prostu chcę cię lepiej poznać, żeby czuć się bardziej ośmielona w twoim towarzystwie.

- Ośmielona, mówisz? - powtórzył, z zadowoleniem przeżuwając jedzenie w ustach.

Solbin miała ochotę kopnąć go pod stołem w nogę. Dokuczał jej, przez co nie wiedziała, jak się do niego odzywać.

- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Nie musisz się ze mną drażnić.

- W porządku. Już przestaję - odpowiedział rozbawionym głosem.

Młoda kobieta zaczesała włosy za ucho, a on uważnie śledził każdy jej ruch. Nie zwróciła na to uwagi, zastanawiając się, od jakich pytań powinna zacząć.

Koszmar nocy letniej ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz