Rozdział szósty

1.2K 121 20
                                    

Solbin tak szybko nie wybaczyłaby przyjaciółce, gdyby nie to, że Ara znalazła się w naprawdę trudnej sytuacji.

Kto by pomyślał, że ukochana córeczka tatusia zostanie wyrzucona z domu, bez żadnych środków do życia? Jej ojciec dostał szału, gdy wyznała mu, że nie będąc o zdrowych zmysłach, poślubiła mężczyznę, którego zupełnie nie zna. Zaznaczył jej, że dopóki nie weźmie z nim rozwodu, ma się nie pokazywać mu na oczy. Nazwał ją lekkomyślną gówniarą i zaznaczył, że zawiodła go na całej linii.

Szatynce pękło serce, gdy późnym wieczorem pojawiła się przed osiedlowym sklepem, dostrzegając tam najlepszą przyjaciółkę, która siedziała przy stoliku i polewała sobie soju do plastikowego kubeczka.

Usiadła naprzeciwko niej, z przejęciem w oczach patrząc na jej smętną twarz.

- Wiedziałam, że twój ojciec nie będzie zadowolony, gdy wyznasz mu prawdę, ale nie przypuszczałabym, że zrobi coś tak okrutnego. Jak można wyrzucić z domu jedyną córkę, ponieważ nieświadomie popełniła błąd?

Ara podniosła twarz i zamglonymi oczyma spojrzała na przyjaciółkę.

- Tak właśnie wygląda życie bogaczy. Jesteś ich ukochaną córeczką, dopóki jesteś grzeczna i robisz wszystko, co ci każą. Najlepiej, jeśli ułożą ci całe życie. Jak myślisz? Dlaczego ojciec dostał szału? Dobrze wiem, że planował wydać mnie za mąż dla biznesu. Niebawem miałam poznać kandydata, który pochodzi z zamożnej rodziny. Zrujnowałam mu plany. - Ruda prychnęła pod nosem, po czym przechyliła do ust kolejną porcję alkoholu.

- Nie pij więcej, to w niczym ci nie pomoże. - Solbin wyrwała jej kubeczek z dłoni. Ara jednak nie zrezygnowała z picia i chwyciła do ręki butelkę.

- A co mam teraz zrobić, skoro zostałam bez środków do życia? Nie mam nawet gdzie mieszkać.

- Myślisz, że pozwolę spać ci na ulicy? Na jakiś czas zatrzymasz się u mnie. Moje mieszkanie ma trzydzieści pięć metrów kwadratowych, ale jest ciepłe i pomieści nas wszystkich. Moi rodzice są wyrozumiali, kochają cię jak własną córkę.

Rudowłosa zaniosła się głośnym płaczem, ukrywając twarz za dłońmi.

- Twój ojciec jest dobrym człowiekiem. Nie wyrzuciłby cię na bruk, gdybyś poślubiła obcego faceta, a pomógłby ci i znalazł dla ciebie rozwiązanie. Twoi rodzice są dobrymi ludźmi.

Solbin ujęła jej dłoń i ścisnęła ją mocno, by dodać jej otuchy.

- Pomogę ci. Moi rodzice także. Nie zostaniesz sama, Ara, nie w takiej sytuacji.

Spojrzała na przyjaciółkę czerwonymi od płaczu oczyma.

- Obiecuję, że zatrzymam się zaledwie na kilka dni. Znajdę jakieś rozwiązanie. Może i jestem rozpieszczoną księżniczką i mam dwie lewe ręce, ale pójdę do pracy, by zadbać o siebie. W tym życiu na pewno nie wrócę do rodzinnego domu! Nie po tym, co mi zrobili, jak mnie potraktowali!

Czarny tusz na jej policzkach, który spłynął wraz z łzami, wysechł, przez co wyglądała jak upiór.

- Nie będę wmawiać ci, że wszystko będzie dobrze, ale jesteś twardą dziewczyną, więc nie mam wątpliwości, iż poradzisz sobie.

- Mając tak kochaną przyjaciółkę jak ty, bez wątpienia. - Ara uśmiechnęła się do Solbin, będąc wdzięczna niebiosom, że w swoim życiu ma choć jedną osobą, która wyciągnie do niej pomocną dłoń, niezależnie od tego, jak trudna jest sytuacja.

 - Ara uśmiechnęła się do Solbin, będąc wdzięczna niebiosom, że w swoim życiu ma choć jedną osobą, która wyciągnie do niej pomocną dłoń, niezależnie od tego, jak trudna jest sytuacja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Koszmar nocy letniej ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz