Prolog

2.9K 156 97
                                    

Kilka lat wcześniej

Wpadłam do pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi czując, jak łzy spływają mi po policzkach. W sercu miałam wbity nóż, który sprawiał, że krwawiło z bólu. Jak mógł mi to zrobić? Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy? A już myślałam, że moje życie wychodzi na prostą... Jak mogłam wierzyć, że po tym, co zrobiłam będę mogła normalnie żyć? Że zasługuję na bycie szczęśliwą? Opierając się o drzwi, oddychałam głęboko starając się powstrzymać płacz. Z marnym skutkiem. Podeszłam szybkim krokiem do szafy i wyjęłam sportową torbę, po czym rzuciłam ją na łóżko. To koniec. Mam już tego wszystkiego dość. W tej szkole i tak nigdy nie było dla mnie miejsca. Dyrektor mnie nienawidzi, a ten dupek, któremu oddałam serce, właśnie mi je złamał. Wrzucałam do torby moje ciuchy, nawet nie myśląc, żeby je poskładać. Łzy nie przestawały płynąć i obraz mi się zamazywał, ale nie miałam czasu na zwłokę. Nie spędzę tu ani sekundy dłużej niż to konieczne.

Usłyszałam, że drzwi do mojego pokoju się otworzyły, ale nie miałam ochoty sprawdzać, kto w nich stoi. Stałam do nich tyłem i miałam to w dupie. Już postanowiłam i nikt nie zmusi mnie do zmiany mojej decyzji.

­­– Tina? – Drzwi się zamknęły i usłyszałam kroki – Co ty robisz? – Zatroskana Keeva dotknęła mojego ramienia, a ja od razu nim szarpnęłam uciekając od jej dłoni. – Płaczesz? Boże, Tina, co się stało?

Keeva. Moja jedyna przyjaciółka w tym pieprzonym miejscu. Jako jedyna widziała we mnie więcej niż inni i jako jedyna potrafiła przebić się przez moje mury obronne. No, może poza Nim. Była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Jej nietypowa uroda sprawiała, że wszyscy zwracali na nią uwagę. Śniada cera, niebieskie, lekko kręcone sięgające niemal do pasa włosy no i te oczy koloru soczystej pomarańczy z plamkami złota. Miła, pomocna i zawsze uśmiechnięta. Uwielbiana nie tylko przez nauczycieli, ale też uczniów. Nie wspominając już o byciu prymusem. Była najlepsza. We wszystkim, no może poza zajęciami ze sztuk walki, bo tam królowałam ja. Ale nie była nadęta, nie puszyła się. Skromna, słodka i kochana. Cała Keeva. A skoro tu teraz była, nie mogłam się przy niej kompletnie załamać. Musiałam się wziąć w garść. Przynajmniej dopóki nie zostanę sama.

– Zdradził mnie – wyrzuciłam z siebie czując, oprócz bólu, wzbierającą we mnie złość. – Zdradził, rozumiesz?

– Co takiego? Nie wierzę... On nie mógłby... – Zaczęła próbując go bronić, bo zawsze tak robiła. Widziała w ludziach dobro, choćby byli przesiąknięci złem do szpiku kości. Poza tym była też Jego przyjaciółką. – To musi być jakieś nieporozumienie. Znam go dłużej niż ty i...

– Widziałam na własne oczy! – Wrzasnęłam rzucając jej wściekłe spojrzenie. – Nie zauważył, że stoję w drzwiach, bo był tak zajęty wpychaniem języka do gardła tej blond szmaty! Pewnie teraz ją pieprzy, bo już wtedy byli półnadzy! Nawet nie pofatygował się, żeby zamknąć drzwi na klucz, rozumiesz? –Sięgnęłam do szafy po dwie pary butów i wrzuciłam je do torby z taką siłą, że jeden wypadł. – A może specjalnie tego nie zrobił. Może chciał, żebym weszła i ich zobaczyła, bo nie miał odwagi powiedzieć mi w twarz, że mnie nie chce. Pieprzony dupek! – Rzuciłam naszym wspólnym zdjęciem w ramce o ścianę, które już dłuższą chwilę trzymałam w dłoni. – Jebany tchórz!

– Boże, Tinka, tak mi przykro...

– Dlaczego? To mnie złamał serce, a nie tobie. – Wygrzebałam zdjęcie z pozostałości ramki i potargałam je. Na pieprzony milion kawałków. – Odchodzę i nawet nie próbuj mnie zatrzymywać.

Podniosłam buta, który leżał obok torby i włożyłam go do niej. W szafie został już tylko mój strój na motor. Rzuciłam go na łóżko, a potem kask i kluczyki. Po moich policzkach spłynęło jeszcze więcej łez. Przez Niego rozstaję się z moją pasją, z moją ukochaną maszyną, bo kojarzy mi się z Nim.

Nigdy więcej [zakończone ✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz