Rozdział 21

705 77 52
                                    

Najmłodszy generał w historii Bhalory we własnej osobie. Podobno też najgroźniejszy i najstraszniejszy z nich wszystkich. Podobno na niektórych planetach straszą nim dzieci. Podobno, ale przecież nie bez powodu nazywają go koszmarem Bhalory. I kiedy wyłonił się z tej dziwnej, czerwonej mgły, zacząłem rozumieć dlaczego.

Nawet z tej odległości widziałem, że był ode mnie wyższy co najmniej o głowę. Miał na sobie typowy bhaloriański strój wojskowy – ciemnobordową bluzkę z czarnymi elementami na barkach i żebrach, a na piersi srebrnobiałe logo Bhalory czyli sierp księżyca na tle gwiazdy, której promienie przypominały kolce, a w samym środku skrzydło; spodnie w identycznym kolorze z czarnymi wstawkami na udach, biodrach i wewnętrznej stronie łydek, a to wszystko wykonane z materiału wyglądającego jak drobne łuski węża, do tego wysokie czarne buty z czymś przypominającym srebrne sznurówki, czarno-srebrny pasek i czarne rękawiczki. Właściwie to jedną rękawiczkę, bo jego prawa ręka wyglądała jakby pokryta była zastygniętą magmą aż do łokcia, poprzecinana szczelinami jarzącymi się białopomarańczowym blaskiem, a palce przypominały bardziej pazury. Nie wiem, czy można to było jeszcze nazywać ręką.

Gdy widziałem go pierwszy i ostatni raz wiele lat temu, jego oczy były jednakowej barwy. Nigdy nie zapomnę tego lodowatego spojrzenia tęczówek w kolorze płynnego srebra. Jednak teraz tylko prawe miało ten kolor, a lewe... Białko było kompletnie czarne, jakby pochłonęła je ciemność – żywa i niebezpieczna. A tęczówka przybrała odcień krwistej czerwieni. Jego skrzydła również różniły się od tych, które wtedy widziałem. Pozbawione piór, wielkie i błoniaste jak u smoka. W dodatku poszarpane na końcach. Co mu się stało? Jakaś mutacja?

Stanął przed nami i skrzyżował ręce na piersi, patrząc na nas z góry. Chociaż głównie na mnie. Po plecach przeszedł mi lodowaty dreszcz, gdy napotkałem spojrzenie tej krwistoczerwonej tęczówki. Wszystko we mnie krzyczało, żebym uciekał. F kazała mi uciekać. Jednak myślałem, że może uda nam się załatwić to pokojowo. MAO popełniło błąd wysyłając nas tutaj, ale dlaczego my mieliśmy za to płacić? Wszyscy wiedzą, że z Bhalorianami się nie zaczyna, a już na pewno nie z ich wojskiem.

– To strefa zamknięta – powiedział generał. – Naruszyliście warunki traktatu.

– Spokojnie, musiało zajść jakieś nieporozumienie. – Próbowałem załagodzić sytuację. – MAO musiało nam podać złe współrzędne. Zaraz stąd odlecimy i...

– Czy w MAO pracują upośledzeni umysłowo debile? Ta strefa jest specjalnie oznaczona w systemach nawigacji. Trzeba być ułomem, żeby tego nie zauważyć.

Czy to odnosiło się również do mnie? Nie zauważyłem żadnej specjalnie zaznaczonej strefy. Fakt, może nie byłem jakoś wybitnie skupiony z powodu F, ale system powinien ostrzec nas, kiedy tylko się zbliżyliśmy do tej pieprzonej strefy. Wniosek jest jasny – MAO dało dupy z aktualizacją nawigacji, wysyłając nas prosto w objęcia śmierci. Dosłownie. Bhalorianie mogą nas zabić za naruszenie warunków traktatu i nie poniosą żadnych konsekwencji.

Generał przeniósł wzrok na F i patrzył na nią zdecydowanie za długo. Nie podobało mi się to. Zwłaszcza, że czarnowłosa stała sparaliżowana ze strachu, blada jak ściana i wpatrywała się w niego jakby nie mogła oderwać od wzroku. A kiedy pociągnął kilka razy nosem, jakby poczuł jakiś zapach, zbladła jeszcze bardziej. Nigdy nie widziałem jej takiej przerażonej. Z jego gardła wydobył się warkot, obiecujący śmierć w niewyobrażalnych męczarniach i zaczynała do mnie docierać powaga sytuacji.

– K... – wykrztusiła F, jakby z trudem mogła złapać oddech. – Ucie...

Nawet nie zarejestrowałem jak i kiedy się do niej dostał. W jednej chwili stał przede mną, a w drugiej przyciskał moją partnerkę do siebie, zaciskając to dziwne łapsko na jej gardle. F patrzyła wprost na mnie ze łzami w oczach. Nawet nie drgnęła. Nie próbowała mu się wyrwać. Nie walczyła. Diablo schylił się, by jego usta znalazły się na poziomie jej uszu.

Nigdy więcej [zakończone ✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz