Rozdział 14

959 70 61
                                    

– Przestań, F – powiedziałem, po raz kolejny zerkając w jej stronę.

Jak zwykle siedziała po mojej prawej, a ja za sterami. Tyle, że kompletnie nie mogłem się skupić na pilotowaniu statku. Czułem na sobie palący wzrok F. Bardzo starałem się nie patrzeć na nią, ale na staraniach się skończyło. Nasze spojrzenia spotykały się coraz częściej, a moją głowę opanowały nieprzyzwoite myśli. Próbowałem ignorować to napięcie między nami, bo jeszcze chwila i posypią się iskry, ale to nie było takie proste. Zwłaszcza, kiedy uśmiechnęła się w taki sposób, że serce prawie wyskoczyło mi z piersi, a w bokserkach zrobiło się jeszcze ciaśniej niż przedtem. Z trudem przeniosłem wzrok na przestrzeń kosmiczną, starając się skupić na tym, gdzie lecę.

– Proszę cię, przestań – powtórzyłem, usilnie gapiąc się przed siebie.

– Nie wiem o czym mówisz.

– Dobrze wiesz, że nie powinno się rozpraszać pilota.

– Rozpraszam cię? – Zapytała takim tonem, że musiałem na nią spojrzeć i to był błąd.

Wystarczyło jedno spojrzenie, jeden uśmiech i przepadłem. Nie musiała mnie nawet dotykać. Żadna dziewczyna tak na mnie nie działała. Nigdy. Nawet Ona. F przygryzła dolną wargę, patrząc mi prosto w oczy. Boże, ona mnie doprowadza do szaleństwa. I robi to specjalnie. Czy ona naprawdę chce, żebyśmy w coś walnęli? Z wielkim trudem odwróciłem od niej wzrok.

– I kto tu jest niewyżyty – udało mi się w końcu wydusić z siebie, starając się myśleć o wszystkim, byle nie o tym, co bym z nią w tej chwili zrobił. – Mówiłaś, że to była jednorazowa akcja.

– Bo była.

– Więc, co teraz robisz?

– Prowokuję... flirtuję... uwodzę – zamruczała i kątem oka zobaczyłem, że wychyla się w moją stronę, a żeby to zrobić, musiała odpiąć pasy.

Czułem, że zbliża się do mnie jeszcze bardziej, nadal siedząc w fotelu, a że między fotelami nie było dużo miejsca, to była naprawdę blisko. Starałem się nie reagować na jej zaczepki, starałem się być rozsądny, ale pożądanie było silniejsze. Jednym ruchem odpiąłem pasy, co nie było za mądre, i wychyliłem się do niej. Nasze usta złączyły się w pocałunku i zapomniałem, że jedną ręką wciąż trzymałem stery i ująłem jej twarz w swoje dłonie, by pogłębić pocałunek.

Gdy się od siebie odrywaliśmy, spojrzała mi w oczy i przygryzła moją dolną wargę. Poczułem smak krwi, jednocześnie z charakterystycznym uczuciem w brzuchu, które pojawia się przy gwałtownym spadaniu w dół. Moje ciało zaczęło odrywać się od fotela, jakbyśmy byli w stanie nieważkości, a przecież na statku mamy sztuczną grawitację. Co do... kurwa! Natychmiast zapiąłem pasy i złapałem stery, by wyrównać lot. Oblał mnie zimny pot na samą myśl, jak to się mogło skończyć. Od razu odechciało mi się amorów. Jak mogłem zrobić coś tak głupiego i niebezpiecznego? F odbiera mi zdrowy rozsądek. Shaun miał rację. Przepadłem i to z jebanym kretesem.

– Jesteś nienormalna!

– Nie ja jedna – odparła rozbawiona.

– To było...

– Lekkomyślne, głupie i w cholerę niebezpieczne? – Przerwała mi. – Było, ale dla takiego pocałunku zrobiłabym to jeszcze raz. Daj spokój, K. Nie mów, że ci się nie podobało.

Podobało? To mało powiedziane. Ja też z chęcią bym to powtórzył, ale może z włączonym autopilotem. Chociaż wtedy nie byłoby tej adrenaliny.

– Ale to nie zmienia faktu, że...

– Och, zamknij się już.

– Ugryzłaś mnie!

Nigdy więcej [zakończone ✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz