*11*

1.9K 123 100
                                    

Na dziedzińcu stał jeep, przy którym kręciło się kilka osób. Glenn razem z Josh'em, takim jednym który jakiś czas temu dołączył do nich i chciał się odwdzięczyć im za to wiec zaproponował że może jechać na wyprawę do miasta. Szykowali się do wyjazdu. Amara gotowa już podeszła do pojazdu, a za nią szedł Daryl.

-Czemu jedziesz?- zapytał kusznik niezadowolony, że ciemnowłosa zdecydowała się wyruszyć z innymi poza wiezienie, a nie z nim.

-Bo potrzebują pomocy.- odpowiedziała i zatrzymała się aby odwrócić się do niego przodem i spojrzeć na niego.- A ty jesteś zajęty, zapomniałeś? Idź bo nie sądzę że Michonne wiecznie będzie czekać na ciebie.- Daryl razem z ciemnoskórą idą do lasu aby kontynuować poszukiwania Gubernatora. Michonne miała wrażenie że gdzieś coś znalazła, ale sama nie mogła tego sprawdzić wiec poprosiła o pomoc Daryl'a, a on jest przecież dobrym tropicielem.

-Wiesz o co mi chodzi.- mruknął patrząc na nią. Martwił się, bardzo. Wolał cały czas mieć na nią oko, żeby była blisko, tak mógł zapewnić jej bezpieczeństwo. Oboje woleliby być cały czas gdzieś w swoim pobliżu, ale nie zawsze jest to możliwe.

-Wiem. Uważaj tam na siebie. Masz wrócić żywy.- ciemnowłosa wspięła się na palcach i musnęła jego usta swoimi.

-Ciebie też się to tyczy.

-Wrócę, nic mnie nie powstrzyma.- zcisnęła jego dłoń po czym oddaliła się i wsiadła na przednie siedzenie samochodu gdzie już za kierownicą był Glenn, który pożegnał się z Maggie. Z tyłu był też już Josh.

-Gotowa?- zapytał koreańczyk, a kobieta kiwnęła głową.- Wiesz... - zaczął, a ciemnowłosa spojrzała na niego wiedząc, że coś jest nie tak. Rozpoznawała jego ton gdy miał zamiar powiedzieć coś co nie przypadnie jej do gustu.

-Tylko nie mów, że mam nie jechać. 

-Nie o to chodzi. Ktoś jeszcze jedzie. Nie dała się przekonać...

-Witaj ekipo!- tylne drzwi od jeep'a otworzyły się, a do środka wsiadła Jessy. Amara z niedowierzaniem obróciła się  i spojrzała na blondynkę.

-Ty chyba sobie kurwa żartujesz.- sarknęła ciemnowłosa. Nie to że tutaj w wiezieniu musi ją znosić, to jeszcze z nimi jedzie. Ja pierdole. Co ta głupia blondynka kombinuje? Czego ona chce?

-No co? Chce się do czegoś przydać. A im więcej rąk do pracy tym lepiej.- powiedziała Jessy jakby wcale nie zauważyła reakcji ciemnowłosej, jakby ją to nie obchodziło. Ale wiedziała że ją to wkurzy i z tego powodu wewnętrznie się cieszyła. Ale nie pokazywała tego, musiała udawać i być miła aby dopilnować by udało się jej wykonać to co zaplanowała.

W nieprzyjemnej ciszy wyjechali  i spędzili tak całą drogę do miasteczka. Żadne z nich nie chciało się odezwać. Josh nie wiedział o co chodzi, Glenn wolał milczeć żeby jeszcze przez przypadek niczego nie palnąć, a Amara musiała jakoś przetrawić to, za to Jessy miała wszystko gdzieś i cisza jej nie przeszkadzała. Dopiero gdy zatrzymali się przy dużym markecie wysiedli, a Glenn jako pierwszy się odezwał.

-Dzisiaj przeszukamy tylko ten sklep. To małe miasteczko wiec niczego innego wartego sprawdzenia tu nie ma.- powiedział koreańczyk. Josh podał mu torbę.

Ostrożnie weszli do marketu, w którym natknęli się na tylko trzech sztywnych, z którymi szybko sobie poradzili. Rozeszli się aby szybciej przeszukać cały budynek. Znaleźli tu kilka puszek żywności, które jeszcze miały dobrą datę ważności. Były tu ubrania, je też wzięli, w końcu to też jest potrzebne. Zabrali też trochę proszkowanych produktów oraz znaleźli parę pieluch dla Judith.

If I lose you, I lose everything | D.D. | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz