*33*

1.5K 100 22
                                    

Po opuszczeniu ich obozowiska i przejścia sporego kawałka drogi znaleźli pole golfowe gdzie na skraju dużej pustej przestrzeni pomiędzy lasami stoi budynek. Na polu chodziło kilku sztywnych, ale nie byli oni zbyt dużym zagrożeniem wiec bez pośpiechu udali się w kierunku budowli.

Gdy byli już blisko budynku minęli szyld przy piaszczystej dróżce mówiący "Witamy w klubie Vine Vista". Gdy próbowali otworzyć drzwi frontowe okazało się że są zamknięte, a gdy zajrzeli do środka przez szybę zobaczyli, że drzwi zostały od środka zablokowane meblami wiec nie było możliwe aby dostali się tędy. Dlatego okrążyli budynek i ostrożnie weszli wejściem od tyłu, które na szczęście było otwarte. Jednak w środku nie było zbyt fajnie. Prawdopodobnie to miejsce było schronieniem dla kilku bogatych ludzi. Wszędzie były porozkładane śpiwory, rozrzucone ubrania, puste puszki i butelki oraz kilka martwych ciał z dziurami w głowach, a także troje sztywnych wiszących pod sufitem z sznurami na szyjach. Ci ludzie nie wytrzymali psychicznie tego co spotkało ten świat wiec postanowili sami wyznaczyć sobie godzinę ich śmierci i w jaki sposób zginą. Widok nie był przyjemny, tak samo zapach. Nic ciekawego oprócz jeszcze działających dwóch latarek nie znaleźli tu. Dlatego przeszli dalej w głąb klubu gdzie korytarze były spowite w ciemnościach niczym labirynt ciągnący się bez końca. Amara włączyła latarkę aby oświetlić sobie drogę, tak samo zrobili Beth i Daryl.

Niestety budynek był bez prądu dlatego musieli korzystać z latarek by cokolwiek zobaczyć w mroku. Amara przeszukiwała w jakimś zagrodzonym duperelami pokoju czegoś przydatnego. Jednak fart jej nie dopisał tym razem. Kobieta odwróciła się i oparła pośladkami o blat. Po drugiej stronie brązowowłosy szperał w pudłach. Ciemnowłosa obserwowała jego każdy ruch, jak mięśnie napinają się gdy podnosił coś cięższego, jak włosy opadały mu na twarz i jak je zgarniał na bok by mu nie przeszkadzały. Przygryzła dolną wargę kompletnie zatracając się w tym widoku, lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy.

-Ślinisz się.- stwierdzenie Daryl'a, który odwrócił się w jej kierunku sprowadziło ją na ziemie. Ciemnowłosa speszona, że dała się przyłapać szybko odwróciła się i zaczęła udawać że czegoś szuka. Przy okazji dłonią dotknęła ust by sprawdzić czy to co powiedział było prawdą.

-Nie prawda, szukam po prostu... czegoś.- wydukała nie potrafiąc znaleźć żadnej sęsnej odpowiedzi. Zdrętwiała w bezruchu gdy poczuła oddech kusznika na swoim karku oraz jego dłonie na biodrach.

-Nie potrafiłaś oderwać wzroku.- mruknął tuż obok jej ucha, delikatnie muskając je wargami. Ciemnowłosa westchnęła ciężko przymykając na moment oczy.

-Daryl ja... 

-Nie zostawaj w tyle!

Zanim się obejrzała mężczyzny już obok jej nie było. Wyszedł z pokoju zostawiając ją samą.

-Dupek.- mruknęła pod nosem, a z złości jej policzki przybrały odcień czerwieni. Po chwili odwróciła się i wyszła na korytarz. Wtedy usłyszała krzyk Beth. Biegiem ruszyła w kierunku źródła hałasu, a gdy dotarła na miejsce zobaczyła że blondynka sama poradziła sobie z sztywnym, który ją zaatakował.

-Dzięki za pomoc.- powiedziała sarkastycznie i spojrzała na Daryl'a, który był tu przed Amarą. Ciemnowłosa rozchyliła wargi aby zapytać czy nic jej się nie stało, ale dziewczyna szybko poszła dalej wzdłuż korytarza. Mężczyzna też ruszył i Rogers ponownie została sama.

-Co do cholery?- zapytała samą siebie rozkładając ręce. Czyżby w ten sposób chcą ją jakoś ukarać czy coś za to, że oddzieliła się od nich. Była skołowana i ta sytuacja zaczęła ją powoli irytować.

We wnętrzu budynku znaleźli sklep z ubraniami i akcesoriami do golfa. Był całkiem spory i bardzo zagrodzony rożnymi rzeczami. I przy okazji nie było tu sztywnych i tego nieprzyjemnego zapachu oraz padało trochę światła z małych okien pod samym sufitem, które były na jednej ścianie wiec latarki nie były tu aż tak potrzebne.

-Ładne ubrania.- stwierdziła Beth przyglądając się wiszącej żółtej bluzce. Ciemnowłosa spojrzała na nią.

-Przymierz skoro ci się podoba.- powiedziała delikatnie się uśmiechając, co blondynka odwzajemniła. Beth zdjęła bluzkę z wieszaka i poszła w głąb sklepu znikając za półkami.

Ciemnowłosa przystanęła w miejscu i zaczęła gładzić materiał wiszącej sukienki. W dotyku był miękki i przyjemny, od razu rozpoznała że to bawełna. W końcu czego mogła spodziewać się po takim klubu dla bogaczy? Że co, będą tu tanie i tandetne rzeczy?

Przeszła dalej, a w oczy wpadła jej bordowa koszula w kratkę. Zerknęła na własne ubrania, które były przepocone oraz niestety już brudne. I stwierdziła że czas założyć coś świeżego. Na szybko znalazła czarną bluzkę na ramiączkach, wzięła tą bordową koszule oraz do tego ciemne jeansowe spodnie i z tym wszystkim poszła do szatni. Weszła do małego pomieszczenia i pociągnęła kotarę aby się zasłonić, ale nie do końca to się udało. Mimo że szczelina nie była duża to widać było lustro, w którym było całe odbicie ciemnowłosej. Kobieta nawet nie zwróciła na to uwagi, po prostu zaczęła się przebierać uprzednio odkładając łuk oraz kołczan. Najpierw zmieniła zwinnie spodnie po czym zdjęła górną cześć garderoby. Przyjrzała się sobie w odbiciu lustra gdy stała jedynie w spodniach i staniku. I wtedy zobaczyła w odbiciu kogoś jeszcze przez co gwałtownie odwróciła się i chciała zaciągnąć kotarę, ale mężczyzna złapał ją i pchnął pod ścianę przyciskając ją własnym ciałem i sam zasłonił materiał by nie było ich widać.

-Aż ślinka cieknie i ciężko odwrócić wzrok, hm?- zapytała zaczepnie przytaczając słowa, które sam niedawno powiedział i patrzyła na niego z dużą pewnością siebie.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.- mruknął pochylając się i zmniejszając dystans miedzy ich twarzami. 

-Jeśli nie zauważyłeś, to przebieram się wiec wyjdź.- powiedziała twardo, ale gdy zauważyła jego złośliwy uśmieszek wiedziała już, że jest w potrzasku.

-Nie.- tylko to jedno słowo pełne stanowczości i nieznoszące sprzeciwu sprawiło, że dreszcz przebiegł jej po plecach i zrobiło się jej gorąco. A ten niski i lekko chrapliwy głos sprawił, że jej wcześniejsza pewność siebie zniknęła gdzieś nagle, a atmosfera zrobiła się napięta.

Wzrok brązowowłosego skanował jej odsłonięte ciało, co spowodowało że zadrżała. Wyciągnął dłoń i delikatnie musnął jej policzek zjeżdżając powoli niżej. Zmniejszył jeszcze bardziej dystans miedzy nimi przez co ciemnowłosa jęknęła, oczywiście to nie uszło uwadze kusznika, który się uśmiechnął. Jego jedna dłoń znalazła się na jej plecach i sięgnęła do rozpięcia od stanika.

-Nie wiem czy powinniśmy.- odezwała się nagle przypominając sobie, że przecież gdzieś niedaleko jest Beth i mogła by ich usłyszeć.

-Bez obaw, jesteśmy sami.

Nagle wbił się w jej usta nie dając jej możliwości zapytania co ma na myśli. Zwinnie rozpiął jej stanik, który po chwili upadł na ziemie. Jego usta stłumiły jej jęk gdy zaczął dłońmi gładzić jej piersi. Pogłębił pocałunek, który stał się bardziej namiętny i pełny potrzeby bliskości. Ciemnowłosa zatraciła się w jego dotyku i w pocałunku tracąc kontakt z rzeczywistością. Brakowało jej tego, tej bliskości i intymności. A to wszystko przez co ostatnio przeszli spowodowało natłumienie się negatywnych emocji, głównie stresu, którego ciężko było się pozbyć. Teraz była świetna okazja. Jedna z dłoni brązowowłosego zsunęła się znacznie niżej jej ciała, odpiął guzik jej spodni po czym jego ręka zniknęła pod materiałem ubrania. Kobieta sapnęła na krótką chwile wstrzymując powietrze gdy poczuła jak wsunął palce pod materiał jej majtek i od razu zaczął nimi poruszać. Ich pocałunki zrobiły się bardziej zachłanne i niechlujne. Ciemnowłosa sięgnęła do jego koszuli i zaczęła rozpinać guziki. Coraz trudniej jej było skupić się na czymkolwiek gdy czuła ten gorąc przejmujący jej ciało i nadchodzące spełnienie. Ale Daryl wyczuł to i zabrał dłoń przerywając pocałunek. Ciemnowłosa mruknęła niezadowolona.

-Nie bądź taka niecierpliwa.- mruknął zaczepnie przez co szturchnęła go w odsłoniętą klatkę piersiową.

-Przestań się droczyć.

-Jak sobie życzysz.

Sprawnym ruchem pozbył się reszty jej ubrań po czym zrobił to samo z swoimi. Dłońmi złapał za jej pośladki i podciągnął ją. Ciemnowłosa objęła go nogami w pasie, a on nie czekając chwili wbił się w nią gwałtownym ruchem że gdyby nie zdążył jej pocałować i stłumić jej krzyku słychać byłoby ją w całym budynku. Przyspieszył swoje ruchy czując, że traci nad sobą kontrole...

If I lose you, I lose everything | D.D. | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz