Part III

543 24 5
                                    

Byłam tak zszokowana tym, co właśnie powiedział morderca, że nie mogłam wydusić z siebie nawet słowa. Patrzyłam na Jokera z niedowierzaniem, a on tylko się śmiał. Spojrzałam na przestraszonego lokaja, Anthony ledwo stał na własnych nogach, a ręce trzęsły mu się niczym galareta.

- No, to ja już sobie pójdę, chyba nie jestem tu zbyt mile widziany przez twojego tatusia. Trochę się wściekł, jak zobaczył mnie w ogrodzie. Ale spokojnie, następnym razem już nie będzie się naprzykrzać, gwarantuję. Do zobaczenia laleczko.

Po tych słowach Joker wyszedł z pokoju szybkim, stanowczym krokiem, zostawiając mnie i lokaja samych. Gdy usłyszeliśmy zamykane drzwi na taras, Anthony złapał mnie za ramię i przerażony powiedział:

- Rose! Pan Foster! On tam leży, cały we krwi!

W sekundzie zbiegłam na parter z nadzieją widoku przytomnego ojca, który powie, że ''nic się nie stało''. W tym momencie nie myślałam o niczym innym, niż znalezienie taty. Po chwili zobaczyłam na tarasie nogi wystające zza sofy. Straciłam siły i nie wytrzymałam nadmiaru emocji. Zemdlałam, uderzając o podłogę z hukiem.

Obudziłam się w swoim pokoju, promienie słońca raziły mnie w oczy. Gdy zobaczyłam but na obcasie leżący na drugim końcu pokoju, od razu przypomniałam sobie zdarzenia z nocy. Szybko zbiegłam na dół. Zobaczyłam trzy sylwetki. Był to Anthony ze spuchniętymi oczami i dwoje mężczyzn w mundurach, chyba policjantów.

- Panienko Rose!- zaszlochał rozżalony lokaj, przytulając mnie mocno. Byłam z nim blisko, czasami ten starszy pan z siwym wąsem pozwalał mi iść na imprezy, gdy ojciec mi zabraniał. 

- C-co z tatą?- zapytałam dwóch mężczyzn, którzy porozumiewawczo na siebie spojrzeli. 

- Przykro nam, niestety, Pani ojciec... dostał licznych, poważnych obrażeń. Obecnie jest w śpiączce farmakologicznej, nie wiemy kiedy się obudzi.

Byłam wściekła. Słowa funkcjonariusza szumiały mi w głowie.Pragnęłam zemsty na psychopacie, który odebrał mi ojca. Nie mam innej rodziny w Gotham. Została mi tylko ciocia, siostra mojej zmarłej mamy, ale nie widziałam się z nią od pogrzebu. Na co dzień mieszka w Australii, pewnie zapomniała o mnie, tak jak ja o niej.

Mój świat zmienił się w koszmar, po spotkaniu Jokera. Zostałam sama w tym wielkim domu w ogromnym mieście. Mam dość. Zamknęłam się w pokoju, nie mam ochoty spotkać się ze znajomymi. Ojciec nie był dla mnie kimś ważnym, ale okazało się, że gdy go nie ma, czuję pustkę. Naprawdę jestem sama, nie licząc Anthony'ego. A co z Michaelem? Spławiałam go tak długo, że w końcu dał sobie spokój. Cały czas przychodzą do mnie wiadomości od znajomych o treści: ''Na pewno wybudzi się za niedługo, trzymaj się Rosie''. Za każdym razem, gdy czytam takie bzdety, przypominają mi się słowa lekarzy: '' Przykro nam, ale nie możemy określić, jak długo Pani ojciec będzie przebywał w śpiączce. Może być to kilka dni, tygodni, miesięcy, a nawet lat.''

--------------

-Halo? Michael?

- No w końcu! Rose! Co tam u Ciebie mała sztywniaro?

-Haha, zawsze mogło być lepiej. Wiesz.., stęskniłam się za Tobą. Tyle czasu nie wychodziłam z domu ze względu na bliznę, a potem śpiączkę ojca..., ale minął już tydzień, muszę się wyrwać, wyjdziemy gdzieś razem?

- Pewnie, to może ten nowy klub, o 21.00?

- Dobra, ale nie przyprowadzaj nikogo. Chcę spędzić ten wieczór z Tobą.

- Ymm, no dobra... To do zobaczenia, mała.

W końcu to zrobiłam. Postanowiłam, że chcę się wyrwać z własnych myśli i spędzić wieczór z Michaelem. Bałam się, że się nie zgodzi, ignorowałam go przez dość długi czas... Ale nigdy się na nim nie zawiodłam. Czas zrobić się na bóstwo. 
Wzięłam długi prysznic zmywając z siebie wszelkie wątpliwości. Mimo, że zbudowałam sobie twardy wizerunek, w środku zawsze walczą emocje. Nauczyłam się je ukrywać, gdy poznałam moją paczkę. Dokładnie wysuszyłam moje czarne włosy i przez chwilę wpatrywałam się w moje wystające kości policzkowe i bliznę- cholernie dużą bliznę. Po chwili zabrałam się za mocny makijaż, a następnie wybrałam ubranie. Postanowiłam ubrać czarne spodenki i piękną, również czarną bluzkę, z ogromnym, wyciętym dekoltem. 
Gotowa, czekałam na Michaela, który po chwili podjechał pod mój dom swoim samochodem. Pewnie się zastanawiacie, czy czułam coś do Michaela... Sama nie wiem. Może to było zauroczenie?
W kilkanaście minut znaleźliśmy się pod klubem, który pękał w szwach od ludzi.

- Dla mnie piwo, a dla tej jakże pięknej niewiasty, najbardziej kolorowy drink, jaki macie. - powiedział do barmana, a ja wybuchłam śmiechem. 

Godziny mijały, a ja czułam się świetnie w towarzystwie Michaela. Wyszliśmy na parkiet. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim biodrze. Nie przejęłam się tym, myślałam, że to Michael zrobił krok do przodu i coś z tego będzie... Ale czar prysł, gdy zobaczyłam go, jak rozmawia z jakimś facetem przy stoliku. Kurde! Gwałtownie się odwróciłam, a za mną stał jakiś koleś, który coraz nachalniej dobierał się do moich spodenek. Dostał ode mnie z liścia, ale nie zdemotywowało go to i dalej nie chciał się ode mnie odczepić. Kilka minut chciałam się wyrwać z jego objęć, ale na marne, był o wiele silniejszy. Zaczęłam krzyczeć, nie miałam już siły stawiać mu oporu. Był to elegancki klub, pełno ludzi, muzyka była głośna i nikt nie zwracał na nas uwagi. Michael był pochłonięty rozmową ze znajomym, a mi zaczęły spływać łzy po policzkach. W końcu zebrałam w sobie wszystkie siły i mocno wygięłam palec napastnikowi. On tylko jęknął z bólu. Nagle usłyszałam niesamowity huk, a po chwili ten obleśny typ leżał na podłodze z raną postrzałową w głowie. Muzyka ucichła, a wszyscy odwrócili wzrok w jedną stronę...

-----

Hejka! Od dzisiaj postanowiłam wrzucać rozdziały w środy i w soboty, więc następnego rozdziału wyczekujcie w środę :)




Ryzykowny Krok ~Joker~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz