Part V

441 20 2
                                    

- Nie będę się mieszać w twoje interesy.- odpowiedziałam mu stanowczo. Śmiertelnie się bałam, ale wiedziałam, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

- Ach tak?- zbliżył się niebezpiecznie blisko zaciągając się dymem. -A jak to będą nasze interesy? Wiesz, takie... wspólne.- ostatnie słowo powiedział z niewielkim trudem. Wyciągnął z kieszeni niewielki nóż, aby zasugerować mi, że jak się nie zgodzę, to czeka mnie marny los.

- Ale nawet jeśli bym się zgodziła, to jak mam załatwić ci jakieś papiery? Nie mam uprawnień, aby przywłaszczać sobie jakieś dokumenty ojca. 

- Oh, jestem pewien, że coś wymyślisz... Pomogą ci moi ludzie.

- Po co ja ci jestem potrzebna, skoro masz swoich ludzi?

- Laleczko, za dużo mówisz... Pamiętasz jak ostatnio się to skończyło?- zapytał, manewrując nożem przed moim nosem.- Chcę to zrobić po cichu, rozumiesz? To jak, zgadzasz się?

- A mam inny wybór?- zapytałam, wlepiając oczy we lśniące ostrze noża.

- Cóż, zawsze jest inne wyjście, tylko czy lepsze?- zaśmiał się szaleńczo.

- Dobrze, zgadzam się, ale pod warunkiem, że nie zrobisz już więcej krzywdy moim bliskim.

- Rose, oh Rose... To ja tu stawiam warunki.

Patrzyliśmy się chwilę na siebie. Miałam ochotę się obudzić. Ale niestety, to nie był sen. To tak, jakbym zawarła pakt z diabłem. Ale wiecie, co mnie najbardziej przeraża? To, że mój ojciec jest przyjacielem Batmana, a Joker nawet nie wie, kto to jest... Nikt nie wie...

- Jerome!- zawołał Joker. Po chwili do pokoju wbiegł mężczyzna. -Zajmij się tą ślicznotką, zacznij od doprowadzenia do ładu jej buźki.

'Jerome' otworzył drzwi i wskazał ruchem ręki, abym wyszła z pomieszczenia. Skierowaliśmy się do dużych, białych drzwi. Gdy weszliśmy do środka, moim oczom ukazała się skromnie urządzona sypialnia. Na środku stało łóżko, a w rogu spora szafa. 

Usiadłam na łóżku i przyglądnęłam się pokojowi. Ściany były jasne, natomiast podłoga była wyłożona ciemnymi panelami. Szafa była bardzo duża, mogłaby pomieścić dużo ubrań. A łóżko? Duże, przykryte białą narzutą. Mimo, że w pokoju praktycznie nic nie było, to bardzo mnie przytłaczał. Podeszłam do okna, za którym widziałam las i oddalone wieżowce Gotham. Okno było ogromne, rozciągało się od podłogi, aż do sufitu. 

Pielęgniarz zmierzył mnie od stóp do głów, widziałam zniechęcenie w jego oczach. Pewnie myślał coś w stylu ''kolejna zabawka Jokera''. I pewnie nią byłam. 
Usiadłam na łóżku, a obok mnie spoczął mężczyzna, rozłożył różne buteleczki i opatrunki. Zaczął przemywać moje rany. Piekło nie do zniesienia. 

- Auć!- jęknęłam z bólu.

- Przepraszam, trzeba było mu nie odmawiać.- odpowiedział przewracając oczami.

- Co proszę?

- Nie wiesz w co się wplątałaś, dziewczyno. Ile ty masz lat?

- 19, do czego dążysz?

- Może się zlituje nad tak młodą dziewczyną i cię nie zabije...

- Jest aż tak źle?- zapytałam drżącym głosem.

- Z nim jest gorzej, niż nam się wszystkim wydaje...- wyszeptał. 


Ryzykowny Krok ~Joker~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz