Part XV

273 18 0
                                    

Jeden pocisk w brzuch, drugi w udo, a trzeci w środek głowy. Ciała padały jedno za drugim. Mundurowym nie było do śmiechu, ale Joker to inna historia. Nie mógł powstrzymać się od głośnego chichotania podczas zabijania policjantów. Po chwili zjechały się inne samochody. Wyszła z nich cała nasza grupa, uzbrojeni od stóp do głów. Gdy w moim życiu miałam epizod z Jokerem, dowiedziałam się o rzeczach wcześniej mi nieznanych. Na przykład nóż pod podeszwą buta, albo granaty przyczepione na cienkich sznureczkach do marynarki. Wystarczy tylko pociągnąć... 
Gdy zaczęły zlatywać się helikoptery policyjne zaczęło robić się niebezpiecznie. Wycofaliśmy się do aut i ruszyliśmy z prędkością światła, wjeżdżając w policjantów i rozsmarowując ich po asfalcie. Widok był drastyczny, to fakt. Ale w tamtym momencie liczyło się tylko to, że jestem tu z nim. 
Przebiliśmy się przez policjantów i jechaliśmy prostą drogą. Wychylaliśmy się przez okna i strzelaliśmy do kogo się da. Wzbudzało to we mnie mieszane emocje, ale nie przestawałam i cieszyłam się chwilą.

- Smile! Gdy Joker nam powiedział, że odeszłaś, myślałam, że się przesłyszałam! Nie zostawiłabyś nas, prawda?- Ivy jak zwykle tryskała energią.

- Oczywiście, że nie. Przecież tu jestem.- powiedziałam troskliwie. Gdy wróciłam do domu, dręczyły mnie ogromne wyrzuty sumienia, ze względu na zabójstwa, jakich dokonałam. Ale jeszcze bardziej dręczyło mnie to, że zostawiłam tak wspaniałych ludzi.

Joker wyglądał na bardzo zadowolonego. Co chwilę wychylał głowę za okno i przyglądał się, jak policjanci żałośnie próbują nas dogonić. W pewnej chwili wychylił się zbyt daleko... Kula drasnęła jego szyję. Od razu postrzelił tego, kto mu to zrobił i schował się z powrotem do auta. Krew spływała mu na elegancką koszulę i barwiła ją na czerwony kolor.

- Bardzo boli?- spytałam uciskając ranę.

- Nie boli. Gorzej było z tym.- powiedział, po czym odsłonił kawałek brzucha. Była na nim dziwna blizna.- 2 lata temu, napad na bank i ucieczka pieszo. Kula trafiła w brzuch, ale biegłem dalej. Bolało niesamowicie...- mówił z ogromną pasją. 

Nagle przestał mówić i spojrzał prosto w moje oczy. Po chwili złapał moją dłoń, którą naciskałam na ranę i przesunął ją na jego twarz. Poczułam się niekomfortowo, wszyscy, którzy byli w samochodzie to widzieli. Jednym z nich był TwoFace...
Trwaliśmy w ciszy, dało się wyczuć napięcie w powietrzu, Jokera niesamowicie to bawiło.

Zgubiliśmy policję wjeżdżając w drogę w lesie. Syreny policyjne w końcu przestały być słyszalne. Gdy dojechaliśmy do małego domku w środku lasu, wysiedliśmy i rozprostowaliśmy nogi. Mężczyźni przenosili broń z samochodów do schowka, a ja i Ivy nasłuchiwałyśmy, czy aby ktoś się nie zbliża. 

- Dobrze całuje?- nagle zapytała Ivy.

- Co? O czym ty mówisz?- byłam zaskoczona tym pytaniem, nie do końca wiedziałam jak mam odpowiedzieć...

- O Jokerze! Ciągle tylko oblizuje te wargi, musi być niezły.- zachichotała.

-  Nie wiem jak całuje...- powiedziałam zmieszana.

- No przestań, nie musisz udawać. Gdy odeszłaś, pojechał do klubu. Byłam tam wtedy z... kolegą. Dosiadł się do nas, zastrzelił mojego przyjaciela i poprosił mnie o radę. Nie do końca go zrozumiałam, bo tylko bełkotał. Ale zapytał, co zrobić, żebyś wróciła.

- To twój pomysł z tą paczką z maską i listem?

- Jaką paczką? Jakie to urocze...

- No dobra... Całuje wspaniale...

- Ha! Wiedziałam!- przytuliła mnie mocno. 

Gdy upewniłyśmy się, że okolica jest bezpieczna, wróciłyśmy do domku. W środku Joker był opatrywany przez jednego z facetów, którzy pili drogie whiskey.

- Wznoszę toast naszej Smile!- TwoFace podniósł szklankę.

- I żeby już nie zwiała...- dopowiedział Riddler.

- Będziecie mi to wypominać?

Panowała bardzo luźna atmosfera. Wszyscy się śmiali, opowiadali żarty lub historie ze swoich przeszłych akcji. Wiele zgromadzonych osób walczyło kiedyś z Batmanem. Poruszając jego temat czułam się niezręcznie... Przecież znam jego tajemnicę... Wychowywałam się w jego biurowcu, gdzie pracował ojciec. 
Właśnie... co z ojcem? Ciekawe, czy wie, że uciekłam... Pewnie tak. 

- A ty, Rose? Widziałaś kiedyś Batmana?- zapytała Ivy.

- Nie, tylko w telewizji. Naprawdę jest taki silny?

- Twardy z niego przeciwnik... Ale to tylko zabawka Gotham. Znak rozpoznawczy. Rzadko wychodzi ze swojej nory.

- Nie mówmy o Batmanie, za niedługo go zobaczysz, nie bądź niecierpliwa...- powiedział Joker z szerokim uśmiechem na ustach. 

- O czym mówisz?- zapytałam.

- Szykuję kolejną akcję... Batman chce czegoś więcej niż rozróba w Arkham? Dam mu coś więcej, może się pofatyguje i się zjawi.

- Co to za akcja?

- Mówiłem, żebyś nie była niecierpliwa?

Ryzykowny Krok ~Joker~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz