Part XVII

329 21 2
                                    

Pomieszczenie wypełnił niesamowicie głośny huk. Wszyscy po kolei padali nieprzytomni na ziemię. Joker nie mógł opanować donośnego śmiechu. Jego krwisto czerwone usta tworzyły szeroki uśmiech, blizny tylko podkreślały jego piękno.
Po chwili nastała cisza, a do moich stóp zaczęła dopływać krew. Robiąc szeroki krok, przekroczyłam ciało jednego z mężczyzn. Ciągle miałam wątpliwości, czy jest martwy i uważnie przyglądałam się jego dłoniom, czy czasem się nie poruszą. W pierwszych minutach po śmierci, trudno rozpoznać, czy osoba jest martwa, czy nie. Ciało stygnie powoli, tak samo wolno skóra traci na różowym kolorze. Na podstawie jednej rzeczy, którą zaobserwowałam, można stwierdzić szybko zgon. Oczy. Po śmierci, to właśnie one są punktem odniesienia. Gdy serce przestaje bić, z oczu ucieka dusza. Przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Przykryte mgiełką bólu, już nigdy nie będą takie same.

- Nie mówiłeś czasem, że zabijesz maksymalnie trzy osoby?- zapytałam ironicznie, wciąż obserwując ciała na podłodze.

- Cóż, czasami nie jesteśmy w stanie przewidzieć niektórych rzeczy.- powiedział spokojnie.

- Tylko jeden do ciebie celował, mogłeś zabić jednego. Ale zabiłeś wszystkich.

- Ludzie są niesamowici, inteligentni. Gdybym zabił jednego, inni zaczęliby celować do ciebie. Znam odruchy takich śmieci. Chcą mi odebrać to, co moje. Na czym mi zależy. 

- Zależy? Joker... 

- Nie rozmawiajmy tutaj, nie przy nich, ciągle się na mnie gapią.

Byłam zszokowana. Czy Joker, morderca i psychopata, właśnie powiedział, że mu na mnie zależy?..
Weszliśmy do auta i odjechaliśmy, pozostawiając za sobą nieżywych ludzi. W sumie... to nie myślałam o nich zbytnio. Zabierali nam pieniądze, Joker miał prawo ich zniwelować. Natomiast jego słowa... Wciąż siedziały mi w głowie.

Wróciliśmy do domu Jokera. W sumie, nadal nie jestem pewna, czy to jego dom. I czy w ogóle on posiada coś takiego, jak dom. Nazwałabym to bardziej... kryjówką. Kto chciał, mógł tu spać, tutaj również opracowywaliśmy nowe plany, tutaj też znajdowała się duża część broni. W środku zastaliśmy te same osoby, które były tu rano. Jedyna różnica była taka, że Ivy nie oglądała już wiadomości, tylko razem z resztą siedziała przy stole, przeglądając i analizując papiery.

- Obstawiam... Pięciu!- wykrzyknęła Ivy.

- Myślę, że... Czterech.- mruknął Riddler.

- Dwóch.- powiedział TwoFace.

- Jakbyście go nie znali... Wszystkich!- wykrzyknął DeadShot.

- O co chodzi...?- zapytałam zmieszana.

- Zgadujemy, ilu Joker zabił podczas waszej wycieczki.- wytłumaczyła Ivy.

- Kto zgadł?- zapytał DeadShot.

Uśmiechnęłam się do Jokera, odpowiedź była jasna. Zostawiłam ich samych na dole. Chciałam natychmiast się przebrać i zdjąć buty na wysokiej platformie, które nie należały do najwygodniejszych. Wciąż rozmyślałam o Jokerze, o jego słowach. Wcześniej był okrutny, a teraz? Mówi mi, że mu na mnie zależy... I już dawno mnie nie uderzył. Znamy się krótko, zdążyłam go poznać jako chciwego i okrutnego człowieka. Nic nie składa się w całość...

Wróciłam na dół, ubrana w luźną koszulkę i krótkie spodenki. Dało się wyczuć napięcie pomiędzy Jokerem a TwoFace'em. Czyżby Joker był zazdrosny?... Nie, niemożliwe. A jeśli chodzi o Harvey'a, ten jeden pocałunek nic nie znaczył, po prostu w tamtym okresie brakowało mi bliskości. Bardzo. Byłam wtedy sama w rękach nieprzewidywalnego psychopaty. Teraz jego obraz w moich oczach bardzo się zmienił. 
Z tego, co zdołałam wywnioskować, następna akcja miała być bardzo dobrze zaplanowana i miała się dziać na dachu jakiegoś wieżowca. Będą do niej potrzebne ofiary, tzw. ''przynęty'', które zmuszą Batmana do ratowania niewinnych osób, a co za tym idzie, pojawienie się w miejscu akcji. Jokerowi bardzo zależy na spotkaniu z Batmanem. Codziennie czuję się winna, że znam jego tajemnicę. Znam nazwisko anonimowego wroga Jokera. Ładnie ujęte. Szkoda tylko, że jest to przerażające. 
Podczas rozmowy o Batmanie czułam ogromne napięcie. Chciałam pomóc Jokerowi, poprzez wyjawieniu mu tajemnicy o nazwisku, jakie kryje się za Batmanem. Ale miałam wątpliwości. Czy nie zabiorę przez to Jokerowi całej zabawy? Czy bardzo się na mnie zezłości? Czy nie zabiorę mu sensu... istnienia. On żyje po to, by uprzykrzać mu życie. Co zrobi, gdy dowie się, że cały czas ścigał z pozoru zwykłego biznesmena? Na razie postanowiłam pozostać cicho, a może nawet nigdy nie wyjawiać nikomu tej tajemnicy....

- Hej, Smile? Jesteś tu?- zapytał TwoFace, który najwidoczniej widział moje zamyślenie.

- Tak, trochę się zamyśliłam.- odpowiedziałam zmieszana.

- Pytałem, czy uważasz, że powinniśmy wysłać list burmistrzowi?- powiedział, uśmiechając się delikatnie. Wywołał rumieńce na mojej twarzy. 

- To dobry pomysł, ale tylko wtedy, gdy nie podamy bezpośredniego miejsca akcji. Riddler na pewno wymyśli jakąś fajną zagadkę. A teraz przepraszam, muszę iść do łazienki.- powiedziałam, po czym szybko wstałam od stołu. Przez nerwy, czułam mdłości. Wyczuwałam, że TwoFace mnie podrywa, Joker jest na niego wściekły i zaraz wpakuje mu kulkę w głowę i do tego ten Bruce Wayne... 

Wbiegłam do łazienki. Musiałam zwymiotować. Po wszystkim umyłam twarz wodą, zmywając przy tym szminkę z ust. Dokładnie przyglądałam się bliźnie wzdłuż oka, próbując zapomnieć o zmartwieniach. Usiadłam na brzegu wanny i zakryłam dłońmi twarz. Dałam upust emocjom, mocno uderzając  lustro, które rozbiło się na małe kawałki. Gdy zdałam sobie sprawę, że każdy musiał to usłyszeć, zaczęłam panikować. W pośpiechu zbierałam szkło z podłogi. Miałam całe ręce we krwi, która kapała na płytki. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

- Rose! Otwieraj natychmiast!- usłyszałam krzyk Jokera. Przerażona przekręciłam zamek.

Joker wparował do łazienki. Po rzuceniu okiem na kawałki lustra i moje dłonie, natychmiast chwycił mój nadgarstek, wykręcając go. W taki sposób zaprowadził mnie do swojego gabinetu, gdzie wręcz rzucił mnie na fotel i zawołał Jerome'a. Szybko wyszedł z pomieszczenia, zatrzaskując za sobą mocno drzwi. Płakałam, ale nie mogłam nawet otrzeć łez, przez pokaleczone ręce. Czekałam tylko na zjawienie się Jerome'a, który opatrzy moje rany, rozmyślając jednocześnie, co powiem Jokerowi. Jaki podam powód?


Ryzykowny Krok ~Joker~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz