Narrator
Adrien w pośpiechu wiązał krawat a Marinette się z niego śmiała.
- Nie śmiej się, Skarbie. Za godzinę mam samolot. Dobrze, że Nino zabierze moje walizki.
Parsknęli śmiechem.
- Zawiozę cię.- powiedziała Marinette, zakładając buty.
- Jesteś kochana.- dostała od niego buziaka w usta.
- Wiem. - wyszeptała.
Adrien w końcu to poczuł. I nie mówimy tu teraz o miłości tylko o tym cieple. On tego nigdy od żony nie dostał.
- Chodź!- pospieszyła go Marinette.
---
Wbiegli na lotnisko. Czekał tam już na Adriena Nino, który zobaczywszy Marinette się lekko uśmiechnął. Już przez telefon, jak do niego rano zadzwonił przyjaciel wiedział, że ,,tą jedyną" jego przyjaciela, będzie Marinette.
- No nareszcie!- westchnął mulat.- Nie chcę chyba wiedzieć co się działo przez tą noc. Albo jednak chcę.- wyszczerzył się.
Marinette lekko zachichotała.
- Daj nam chwilę.- szepnął Adrien do Nino. Ten przytaknął i odszedł dalej.
- To co?- zapytała Marinette.
- Wrócę.- powiedział szybko. Marinette otworzyła szerzej oczy.
- Co?- nie mogła uwierzyć, że nieznajomy wróci... do niej.
- Wrócę tu nie długo. A dokładnie za dwa tygodnie. Widzimy się o dziewiętnastej.- mrugnął do niej.
- Ale czekaj.- próbowała poukładać sobie wszystko w głowie. - Na ile przyjedziesz?
- Na stałe. Do ciebie.- przytulił ją.- Ale muszę pozałatwiać kilka spraw.
Posmutniał, kiedy pomyślał o ojcu.
- Czemu wrócisz?- zapytała.
- Bo się w tobie Zakochałem. Jesteś niezwykłą, piękną i cudowną kobietą Marinette. Trudno mi sobie wyobrazić to co do ciebie czuję zważając na to, że znamy się nie całe dwadzieścia cztery godziny, ale... Wiem, że to jest szczere. Też to czujesz?- spytał dotykając jej polika. Ciemnowłosa przytaknęła pośpiesznie z uśmiechem na twarzy. Adrien się uśmiechnął i spojrzał na swój lewy nadgarstek.- Proszę. To jest znak mojej miłości do ciebie. Ten... Sznurek?- stwierdził z śmiechem, bo nie wiedział jak nazwać ,,bransoletkę''- Dostałem to od mojej mamy tuż przed śmiercią. Za każdym razem, kiedy ją założysz, będzie to oznaczać, że myślisz o mnie.
- Obiecujesz, że wrócisz?- załkała, ponieważ łzy jej spływały.
- Obiecuję...- szepnął.
I odszedł. On leciał samolotem a ona jechała atutem. Oboje o sobie myśleli.
Ale nie wiedzieli, że to będzie ich ostatnie spotkanie, przed najgorszym a może i najlepszym wydarzeniem.
---
Adrien dotarł do swojego domu bardzo szybko. Wszedł do posiadłości i od razu poszedł w kierunku gabinetu ojca. Nie patrzył na to, że jego żona czekała na niego w sypialni. Szanował ją, ale jej nie kochał. Zapukał szybko do drzwi.
- Proszę! - Szybko wszedł. Jego ojciec siedział przy biurku i przeglądał jakieś papiery. Podniósł wzrok na syna.
- Adrien!- podniósł się z miejsca.
- Witaj ojcze, musimy...
- Jak tam interesy?- zapytał siadając ponownie.
Adrien westchnął.
- Podpisałem tą umowę. Tato musimy porozmawiać.- powiedział siadając.
- Co się dzieję, Adrien?- zmartwił się lekko.
- Rozwodzę się.- wzruszył ramionami.
Gabriel zdjął swoje okulary i patrzył na syna.
- Coś ty powiedział?!- wrzasnął, że aż podskoczył jego syn.
- Tato... Zakochałem się. Ja nigdy nie kochałem, mojej żony.
- Nie obchodzi mnie to! Co to za Dziewczyna?
- Mieszka we Francji i ma na imię...
- Nie obchodzi mnie jej imię! Nie rozwiedziesz się a jeśli to zrobisz, pamiętaj do czego jestem zdolny!
Adrien otworzył szeroko oczy. Rodzina Agreste... Nie należała do świętych i mieli a szczególnie Gabriel, wiele grzechów.
- Nie zrobisz tego. Obiecałem jej, że do niej wrócę!
- O nie! Nie rozwiedziesz się, nie wyjedziesz! A jeżeli to zrobisz... zrujnuję życie tej dziewczyny. Pamiętaj, że jesteś żonaty Adrien! Lila cię kocha i doskonale o tym wiesz. To, że nie odwzajemniasz jej uczuć, nie oznacza, że będziesz ją źle traktować!
- Tato...
- Zrozumiano?!
- Tak!
I tak o to sposobem Adrien stał się jeszcze bardziej nie szczęśliwy niż był dotychczas. Przynajmniej przez jakieś parę godzin, przy Marinette doznał szczęścia. A co u Marinette?
Marinette czekała i doczekać się nie mogła dnia, w którym zobaczy Adriena. Wiedziała o nim nie wiele. Tylko tyle jak ma na imię, że jest w jej wieku, w jakim kraju mieszka. To praktycznie nic. Nadszedł ten dzień. Marinette chodziła podenerwowana cały dzień, aż w końcu wzięło ją na wymioty i mdłości. Jej koleżanka z pracy, użyczyła jej jeden test ciążowy, który wyszedł pozytywnie.
Czy się cieszyła? Średnio.
A czemu? Bo Adrien nie dotrzymał danego słowa Marinette i nie spotkali się dwa tygodnie później, o godzinie dziewiętnastej...
Czy Marinette go szukała? Próbowała. Szukała go tygodniami, aż stwierdziła, że była jego zabawką.
Czy tęskniła? Bardzo.
Jedyne co zostało jej po blondynie to dziecko i sznurek, który jej podarował...
...
CZYTASZ
Stara miłość z problemami...
FanfictionPiękna Marinette, mieszkająca w Paryżu, wychowuje czteroletniego synka o imieniu, Hugo. Jego ojciec nawet nie wie o jego istnieniu, bo zniknął tak szybko jak się pojawił... Dla Marinette była to wielka, krótka miłość, która zakończyła się źle. Szuka...