Rozdział 1 (krótki)

934 63 1
                                    

Marinette

- Mamo... Za ile wyjeżdżamy.- jęknął zniecierpliwiony Hugo.

- Jak przyjedzie Wujek Felix...

Mimo, że Felix ma zastąpić Hugo ojca to mały woli mówić do niego ,,wujek".

- A za ile...

- Hugo! Jak będzie to będzie!- powiedziałam trochę głośniej, bo nie mogłam się skupić.

- Dobla.- powiedział sepleniąc, bo Hugo nie umiał do końca litery ,,r".

Zamknęłam ostatnią walizkę i postawiłam ją na przedpokoju.

- Mamo...

- Co?- zapytałam ze zmęczeniem.

- A na ile tam jedziemy?- zapytał bawiąc się autkiem.

Podeszłam do niego bliżej i rozczochrałam jego blond czuprynę.

- Na długo... Może i na stałe. Zobaczymy.

- Mamo mam żalta!

- Dawaj!- uśmiechnęłam się.

- No bo jedziemy do Włoch, nie?- przytaknęłam.- W takim lazie musimy umieć mówić po włosku!

- No tak...

- No... A ja umiem liczyć po włosku!

Zaśmiałam się. Chyba wiem do czego zmierza. To takie stare, ale dam mu tą satysfakcję.

- Na prawdę?- udałam zaskoczoną.

- Mhm...- zaśmiał się.

- Aaa... Powiesz mi?

- Tak.- odkaszlnął.- Jeden włosek, dlugi włosek, tczeci włosek!

- Wow! Brawo synku...

- Tak wiem, jestem supel.- uśmiechnął się zwycięsko.

Zaśmiałam się.

- I do tego skromny.- powiedziałam wchodząc do kuchni.

- Jaki?- zapytał wchodząc za mną.

- Skromny czyli, że nie przechwalasz się się do innych.

- Aaaa...- chwilę się zamyślił.- W takim lazie ja nie jestem sklomny.

Nagle ktoś wszedł do mieszkania.

- To ja!- krzyknął Felix a młody i ją pobiegliśmy do niego.

- Wujek!- krzyknął.

Felix się lekko uśmiechnął i rozłożył ręce, aby dziecko go przytuliło. Po tym ja podeszłam do blondyna i go pocałowałam.

- Gotowi?- zapytał Felix jak się od siebie oderwaliśmy.

- Taaaa.- jęknął Hugo.

- To jedźmy!

...

Hejooo!

Głos? Komentarz?

Kosiam 💗

Stara miłość z problemami...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz